Strona główna · Forum · Kontakt · FAQ
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Menu
Initial D
Anime
Manga
Postacie
Samochody
Live Action
Napisy
Gry
Inne

Wangan Midnight
Anime
Manga
Postacie
Samochody

Over Rev
Postacie
Manga

My Carrera
Manga

Countach
Manga

Inne projekty
Gungrave
Gunsmith Cats
Mezzo Forte
Over Drive
Shigurui
You're Under Arrest
Ah! My Goddess
Crystal Blaze
Shuto Kousoku Trial

Poboczem
Czytelnia
Recenzje gier
Gadżety

Kącik Haruhi
Powieści
1. Melancholia
2. Westchnienia
3. Znudzenie
4. Zniknięcie
5. Szał
6. Wahania
7. Intrygi
8. Oburzenie
9. Rozkojarzenie
10. Zaskoczenie cz. 1
11. Zaskoczenie cz. 2
Teatr Haruhi

Świat Haruhi
1. Postaci
2. Miejsca

Aktualnie online
Gości online: 1

Użytkowników online: 0

Łącznie użytkowników: 909
Najnowszy użytkownik: VictorChuth

Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

26/11/2022 23:33
Zajmuje się ktoś tutaj w mniejszym lub większym stopniu fotografią? Szukam paru rad Wink

26/08/2022 20:31
Nie wolno!

26/08/2022 16:12
No to zniknie z naszego downloadu.

24/08/2022 14:51
Czy wy widzieliście, że wychodzi manga initial D w polsce ! JPF

16/08/2022 14:04
Większość ludzi tymi autami jeżdzi na daily bo są na powietrzu, staticiem też jeżdzą. selekcja ostatnio podupadła to fakt.


Facebook Like



Nawigacja
Artykuły » Haruhism » Szał Haruhi Suzumiui, Tom 5, Rozdział 1
Szał Haruhi Suzumiui, Tom 5, Rozdział 1


Słuchając grubego głosu Asahiny dobiegającego spod zielonego kostiumu, który okrywał jej ciało, pociłem się jak świnia.

Wszyscy byliśmy przebrani za żaby. A dokładniej za żaby wręczające dzieciom balony.

Ten supermarket organizował takie wydarzenie co rok w rocznicę swojego powstania — wręczano wtedy balony dzieciom towarzyszącym rodzicom podczas zakupów.

Dzieci jak to dzieci. Skakały z podniecenia po otrzymaniu drobnego upominku, który zwyczajnie miał ich zwieść. Hej, głupi dzieciaku, bierz ten balon. Jest czerwony, weź go.

Rzekotka drzewna Asahina była najpopularniejsza. Tak na marginesie mówiąc, Koizumi był złotą żabą a ja ropuchą (a czym innym niby miałbym być?). Nagato - żaba rogata - zajmowała się obsługą pompy napełniającej balony, które nasza trójka rozdawała. Jednak Haruhi siedziała sobie w cieniu w codziennym ubraniu. Jeśli wszyscy otrzymamy takie samo wynagrodzenie, naskoczę na nią i już.

Okazało się jednak, że właściciel sklepu jest znajomym Haruhi. Mężczyzna powitał ją z uśmiechem, gdy nazwała go "wujkiem". Rany, ale słodko.

Rozdawaliśmy balony przez dwie godziny. Dzięki Haruhi wszyscy zrzuciliśmy z siebie nasze przebrania i upuściliśmy ciepłe powietrze z ich wnętrza w pomieszeniu, które wyglądało na jakiś magazyn. W jednej chwili zrozumiałem, co czują węże, które linieją, zrzucając skórę. Naprawdę takie doświadczenie to dla mnie rzadkość.

Nagato szybko ściągnęła strój, a Asahina i Koizumi wręcz z niego wyskoczyli. Na dłuższą chwilę zapadła cisza.

"Uff."

Nie miałem nawet siły, by cieszyć się widokiem Asahiny w cienkiej koszulce i krótkiej spódniczce.

"Dobra robota!"

Miałem ogromną chęć zrugać Haruhi, gdy pojawiła się przed nami, liżąc loda.

Najwyraźniej nasze zarobki zostały wydane na poczet żabich przebrań. Uświadomiłem sobie, że wszystko zaplanowała w swojej głowie, gdy ze spokojem oznajmiała nam tę wiadomość. Powinienem był to dostrzec, gdy pod pachą ściskała stroje niczym rycerz obdarowany sztabami złota. Zapłata nie była w planach.

"I co w tym złego? Naprawdę chciałam je zdobyć. Teraz marzenie stało się faktem. Wujek mówi, że odda mi je, bym przekazała je Mikuru. Mikuru, otrzymasz własnoręcznie wykonaną odznakę. Ale musisz trochę poczekać, bo jeszcze jej nie zrobiłam."

Więc na własność Asainy trafi kolejny śmieć. Pewnie będzie to jakaś opaska z napisem "odznaka".

Tak czy owak...

"Ta żaba będzie pamiątką, która znajdzie się w pokoju Brygady. Mikuru, możesz przebierać się w nią, kiedy tylko zechcesz. Daję ci ten przywilej!"

Nie mogłem wyrazić swojej wściekłości, ponieważ wyraz twarzy Haruhi po prostu sprawiał, że wylewała się ze mnie furia.


Byłem skonany. Ciągłe zajęcia: najpierw pływanie, później łapanie owadów, a w końcu sauna w przebraniach pokonałaby nawet najzdrowszych samców w wieku szkolnym.

Potrzebowałem czegoś więcej niż jednej pełnej nocy snu. Gdy korzystałem z rajskiego spokoju, jaki dawała mi noc, nagle zadzwonił mój telefon komórkowy.


Chyba nic nie może bardziej zdenerwować człowieka niż jakieś głupie połączenie w środku nocy, które wyrywa go ze snu. Jeśli ktoś przeprowadza rozmowy podczas upalnej nocy z pewnością nie ma zdrowego rozsądku, a z tego, co wiem, tylko Haruhi nim nie dysponowała. Naprawdę chciałem nakrzyczeć na te dziewczynę za to że wyrywa mnie ze spokojnego snu. Ku mojemu zdziwieniu, gdy odebrałem telefon, słuchawce usłyszałem:

"Uuuu... Uuuu..."

Cichy płacz.

Cichy kobiecy głos sprawił, że przeszył mnie dreszcz. Nagle oprzytomniałem. To chyba była pomyłka.

Gdy już miałem rzucić telefon w kąt, usłyszałem:

"Kyon..."

I chociaż łzy stawały jej w gardle, wciąż potrafiłem rozpoznać, że to głos Asahiny. Jeszcze raz przeszły mnie dreszcze, ale tym razem zupełnie inne.

"Cześć, to ty Asahino?"

Czyżby to była pożegnalna rozmowa? Czyżby Świetlista Księżniczka musiała wracać do Księżycowego Pałacu? Zdawałem sobie sprawę, że Asahina mieszkała tu tylko tymczasowo, i że Pewnego dnia wróci do przyszłości. Czyżby ten czas nadszedł już teraz? Na takie proste pożegnanie przed wyjazdem nie mógłbym się zgodzić.

Chociaż dziewczyna po drugiej stronie telefonu mówiła coś w stylu:

"To ja... Uuuu, to straszne... Uuuu... Jeśli tak dalej będzie, ja... Uuuu..."

Nie mogłem zrozumieć ani słowa z tego, co mówiła. Bełkot Ała jak przedszkolak i cały czas pociągała nosem, więc w ogóle jej nie rozumiałem tak, jakbym w ogóle nie mówił w jej języku.

"Halo, tu Koizumi."

Ostry głos zastąpił rozpaczliwe jęki Asahiny.

Co? O tej porze razem spędzacie czas? Dlaczego mnie tam nie ma? Kizumi, masz dokładnie pięć sekund na to, by dać mi zrozumiałą i satysfakcjonującą odpowiedź na wszystko, albo będziesz musiał rozstać się ze swoją głową.

"Coś się wydarzyło i jest to dość kłopotliwe, więc na wszelki wypadek Asahina skontaktowała się z nami."

Dlaczego z tobą a nie ze mną? Poczułem niesmak.

Ponieważ nie masz możliwości rozwiązania tego problemu, nawet gdybyś pierwszy się o nim dowiedział. Przepraszam, w rzeczywistości sam nie mogę nic zrobić, ponieważ sytuacja jest dość ryzykowna."

Podrapałem się w głowę.

"Czy Haruhi sprowadziła na nas armageddon?"

"Ściśle mówiąc, nie, a właściwie zrobiła coś zupełnie przeciwnego. Doprowadziła do sytuacji, w której armageddon nigdy nie nadejdzie."

Co? Czy ja ciągle śnię? Co ty mi próbujesz powiedzieć?

Mimo że byłem zbity z tropu, Koizumi kontynuował.

"Skontaktowałem się już z Nagato. Jak przypuszczałem jest świadoma powagi sytuacji. Sam zrozumiesz szczegóły, jeśli ją zapytasz. To chyba najlepsze podsumowanie. Możesz się teraz z nami spotkać? Oczywiście nie szepnę ani słowa Suzumiyi."

Oczywiście, że mogłem. Kogokolwiek, kto zostawiłby płaczącą Asahinę samą, powinny spotkać katusze gorsze niż spalenie na stosie siedem razy.

Koizumi poinformował mnie o miejscu spotkania, które znajdowało się tuż przed stacją. Najwyraźniej było to miejsce, w którym zwykle zbierała się Brygada SOS.



Przebrałem się więc, wyszedłem przed dom i wsiadłem na rower, a następnie pognałem na spotkanie, gdzie trzy cienie czekały już na mój przyjazd. Ulice nie były całkiem opustoszałe, bo udało mi się dostrzec kilku pieszych, którzy wyglądali na uczniów. Dzięki nim moglibyśmy wtopić się w tłum i pójść na jakąś imprezę. Czułem się potwornie zmęczony.

Gdy dotarłem na stację, Asahina kucała. Obok niej stał Koizumi w codziennym stroju i Nagato w mundurku. Góra stroju Asahiny nie pasowały do dołu. Prawdopodobnie ubrała na siebie w pośpiechu coś, co akurat miała pod ręką. Najprawdopodobniej była bardzo zdenerwowana, by zauważyć swój błąd, albo sytuacja była tak ciężka, że szafa była ostatnim miejscem, o jakim mogła pomyśleć.

Wysoki skrzydłowy zauważył, że się zbliżam, i uniósł dłoń w geście powitania.

"Co się stało?"

Miękkie światło latarni oświetlało łagodną postać Koizumiego.

"Przepraszam za wyrwanie cię ze snu o tak później godzinie, ale zobacz, do jakiego stanu doprowadziła Asahinę ta sytuacja."

Asahina kucała zwinięta w kulkę i płakała jak topniejący bałwan. Wilgotna twarz że spłaszczonym i ustami Uniosła się by spojrzeć na mnie a ja dokładnie ujrzałem jej piękne mokre policzki. Wyglądała tak uwodzicielsko, że chętnie bym coś dla niej zrobił.

"Kyon... ja..."

Asahina pociągnęła nosem i wymamrotała do siebie:

"Nie mogę już wrócić do przyszłości."



"Wyłożę ci kawę na ławę: znaleźliśmy się w niekończącej rekursji czasu."

Koizumi miał chyba za małą ławę i za mało kawy. Czy on w ogóle rozumiał, co mówi?

Rozumiem. Nie ma prostszego wyjaśnienia tej sprawy. Omawiałem ten temat z Asahiną.

Nie mogłeś z nim poczekać aż przyjadę?

"Odkryliśmy, że przepływ czasu na świecie został zaburzony. To odkrycie to zasługa Asahiny. Gdyby nie ona, nie byłbym tego świadom."

Świadom czego?

"Będziemy doświadczać wydarzeń, które miały już miejsce w tym samym czasie."

Już to mówiłeś.

"A dokładniej od 17. do 31. sierpnia."

Słowa Koizumiego brzmiały dziwacznie.

"Innymi słowy zostaliśmy złapani w pułapkę nigdy-nie-kończących się wakacji."

"Zostało jeszcze ich sporo."

"Spotkało nas lato, które nigdy się nie skończy. W tym świecie nie tylko nie nadejdzie jesień, ale i nie będzie września. Jest sierpień i poza nim nie ma przyszłości. Z tego też powodu Asahina nie może do niej wrócić - to chyba logiczne. Nie można nawiązać kontaktu z przyszłością jeśli ona nie istnieje - można to uznać za oczywiste."

Fizyczne go punktu widzenia nie można mówić o "nie-przyszłości". Czas powinien płynąć samoczynnie, nawet jeśli człowiek go ignoruje. Mówiąc to, spoglądałem na głowę Asahiny.

"Kto by uwierzył w taką rzecz."

"Ty musisz. I ani słowo z tej rozmowy nie może dotrzeć do Suzumiyi."

Koizumi również spojrzał na Asahinę.

Później Asahina wyjaśniła mi dokładnie tę kwestię. Oczywiście jej słowa były przerywane przez pociąganie nosem.

"Niech pomyślę... Korzystałam z zastrzeżona informacja, aby skontaktować się z przyszłością albo podać zastrzeżona informacja... Czuję tylko, że coś jest nie tak, ponieważ nie miałam kontaktu z zastrzeżona informacja przez tydzień. I wtedy zastrzeżona informacja... Co sprawia, że bardzo się martwię, więc spróbowałam wykorzystać zastrzeżona informacja, a odpowiedzią było zastrzeżona informacja. Uuu... Aaaa! To co powinnam zrobić..."

Co robić? Nie mam pojęcia. Czy zastrzeżone informacje są aż tak bardzo drażliwymi słowami, że muszą zostać ocenzurowane?

"Czyli przypadkiem zostaliśmy uwięzieni w jednym z tych dziwnych światów stworzonych przez Haruhi? W jakiejś fizycznej wersji Zamkniętej Przestrzeni lub czegoś podobnego?"

Koizumi założył ręce na piersi i oparł się na automacie do sprzedaży przekąsek, powoli odrzucając mój argument.

"Tym razem Suzumiya nie stworzyła świata na nowo, lecz obcięła jego ramy czasowe od 17. sierpnia do 31. sierpnia. Dlatego też ten świat istnieje teraz tylko przez dwa tygodnie. Nie ma nic przed 17 sierpnia i nie będzie niczego od pierwszego września włącznie. Innymi słowy wrzesień nigdy nie nadejdzie."

Westchnął głęboko, jakby przyznając się do porażki.

"Czas wyzeruje się, gdy 31. sierpnia wybije północ, a następnie nastanie 17 sierpnia. Nie znam szczegółów, ale wydaje mi się, że w dniu 17. sierpnia istnieje punkty zapisu."

A co z naszymi... A raczej wspomnieniami całej ludzkości?

"Wszyscy zostaną zmodyfikowani, a pamięć każdego człowieka zostanie wyzerowana i uruchomiona od początku."

Ten świat naprawdę czerpie frajdę z ciągłego cofania czasu. Mimo że wśród nas jest podróżniczka w czasie, nic nie możemy zrobić.

"Nie, to nie dotyczy Asahiny. To nie tak proste, jak przypuszczałeś."

"A skąd wiesz?"

"Tylko Suzumiya posiada możliwości, by wywołać takie okoliczności. Kogo innego wziąłbyś pod uwagę?"

Ci, którzy myślą o tym, kto jest odpowiedzialny za taki stan, są albo nierozważni albo śnią na jawie.

"Przejdź do sedna sprawy i powiedz mi, co z tym robimy."

"Świetnie by było, gdybym znał rozwiązanie tego problemu."

Z jakiegoś powodu sądziłem, że Koizumi mówi raczej żartobliwie, w ogóle nie zdradzając oznak zaniepokojenia. Dlaczego?

"Ponieważ w końcu zrozumiałem, dlaczego odczuwałem tutaj jakąś niespójność, która na pewien czas zbiła mnie z tropu."

No to w domu jesteś chyba tylko ty.

"Zgaduję, że ty też tego doświadczyłeś. Gdy byliśmy na basenie nie miałeś wrażenia, że odczuwasz déja vu? Te ulotne obrazy były pozostałością po naszym poprzednim wcieleniu - nie ma co do tego innego wytłumaczenia. Skoro już więc omówiliśmy tę kwestię, możemy uznać, że wszystkie anomalie, których doświadczamy, są pozostałością po resetach."

"A co z innymi ludźmi? Nie odczuwali tego?"

"Prawdopodobnie nie, ponieważ ty i ja stanowimy wyjątek. Zdaje się, że tylko ci, którzy są w pobliżu Suzumiyi, mogą doświadczać zmian na świecie."

"A co z Haruhi? Czy ona tego nie odczuwa?"

"Najwyraźniej nie. Gdyby odczuwała, sprawa byłaby jeszcze bardziej skomplikowana..."

Koizumi zerknął w stronę Nagato, zapraszając ją do wypowiedzi.

Ta odpowiedziała ze spokojnym wyrazem twarzy.

"To będzie 15498. raz."

Te słowa niczym zaklęcie zawróciły mi w głowie.

15498 - słownie to aż 48 liter. W zapisie arabskim wydaje się to znacznie mniejszą liczbą. Ten, kto wynalazł arabski zapis, zasługuje na moje podziękowania. To niesamowite, że rozwinął ten wygodny, a zarazem zupełnie nielogiczny zapis liczb.

"Te same dwa tygodnie powtarzały się ponad dziesięć tysięcy razy. Gdyby każdy laik mógł odczuć, że został uwięziony w pułapce czasu i jego pamięć zaczęłaby się kumulować, z pewnością doprowadziłoby to do katastrofy. Jeśli chodzi o wspomnieniach Suzumiyi, podejrzewam, że musiały zostać wymazane w większym stopniu niż nasze."

W takich chwilach muszę poradzić się wyroczni. Poprosiłem Nagato o potwierdzenie tych słów.

"Czy to prawda?"

"Tak."

Nagato potakująco skinęła głową.


"Więc zrobiliśmy wszystko to, co będziemy robić jutro? O-bon i łapanie złotej rybki znów będą przebiegać tak samo?"

"Niekoniecznie."

Nagato nie wyrażała emocji.

"Istnieją pewne rozbieżności w działaniach Haruhi Suzumiyi w ciau ostatnich piętnastu tysiecy czterystu dziewięćdziesięciu siedmiu cykli."

Łagodnie spojrzała na mnie i kontynuowała.

"W ciągu ostatnich piętnastu tysiecy czterystu dziewięćdziesięciu siedmiu cykli O-bon został pominięty dwukrotnie. O-bon bez łapania złotej rybki wydarzył się czterysta trzydzieści siedem razy. Basen odwiedzaliśmy za każdym razem. Na pół etatu pracowaliśmy dziewięć tysięcy dwadzieścia pięć razy w sześciu wariantach zawodu. Poza rozdawaniem balonów zajmowaliśmy się ładowaniem towarów, obsługą kasy, dystrybucją ulotek, telemarketingiem, a także pokazem mody. Balony rozdawaliśmy sześć tysięcy jedenaście razy, w przynajmniej dwóch wariantach. Powstałe iteracje posortawane według kolejności są następujące..."

"Wystarczy. Nie musisz kontynuować."

Gdy ludzki interface zamilknł, zacząłem rozmyślać.

Ostatnie dwa tygodnie sierpnia powtórzyły się ponad piętnaście tysięcy ile razy? Rany... To wkurzajace. 15798 razy, no dobra. Cykl rozpoczyna się po 31. sierpnia i cofa nas do 17. sierpnia. Ja nic nie pamiętam, a Nagato przeciwnie. Dlaczego?

"Nagato, a dokładniej mówiąc, Jednostka Integracji Danych, istnieje poza granicami czasu i przestrzeni."

Raczej dumny uśmiech Koizumiego wydawał się nieco oficjalny, ale być może był to wynik oświetlenia.

Nieważne, to bez znaczenia, zostaw to na chwilę. Wiedziałem, że Nagato wytrwale znosi takie wydarzenia, ale nie to budziło moje obawy. Zastanawiałem się raczej czy...

"Nagato, czy ty naprawdę przeżywałaś te dwa tygodnie 15498 razy?"

"Tak."

Nagato skinęła głową, jakby ten fakt naprawdę nie miał najmniejszego znaczenia. Czy ona nie może wydusić z siebie czegoś więcej niż tylko suche "Tak"? Co prawda nie miałem pojęcia, jakimi słowami mogłaby zastąpić to stwierdzenie. Ale...

"Hm..."

Czekajcie. 15498 razy dwa tygodnie. To przecież 216 972 dni, które składają się na około 594 lata. Ona przeżywała każdy z tych dni w każdym cyklu i była świadkiem wszystkiego, co się działo. Nawet najbardziej cierpliwy człowiek dałby za wygraną. Nie wierzycie? To wykąpcie się w basenie 15498 razy.

"Ty..."

Ucichłem na moment przed wypowiedzeniem tego słowa. Nagato, spoglądając na mnie, kiwała głową jak ptaszek.

Przypomniało mi się, jak zachowywała się Nagato na basenie. Wyglądała raczej na znudzoną, co, przypuszczam, nie było jednak moją winą. Nawet dla niej ciągłe przeżywanie tych samych chwil było męczące. Chociaż jej powierzchowność nie zdradzała oznak złości, pewnie wewnątrz siebie klęła, na czym świat stoi. Tak przynajmniej sądziłem. W końcu zrozumiałem, co się dzieje, ale wciąż nie poznałem przyczyny.

"Dlaczego Haruhi miałaby posunąć się do takich działań?"

"Mam na ten temat własne zdanie."

I z typowym dla siebie wstępniakiem Koizumi kontynuował:

"Prawdopodobnie Suzumiya nie chce, by wakacje się skończyły. Ponieważ podświadomie o tym myśli, zapętliły się one w nieskończoność."

Czy to nie aby zbyt dziecinny powód?

Koizumi podświadomie dotknął krawędzi kubka swojej kawy.

"Podejrzewam, że połowa jej przygotowuje się do nowego semestru, ale ponieważ podczas wakacji nie zrobiła wszystkiego, co chciała, chce nadgonić czas w dwóch ostatnich tygodniach lata. Innymi słowy jest w niej wiele żalu. 31 sierpnia spotyka ją z niespełnionymi marzeniami w sercu."

I gdy tylko się budzi, czekają na nią kolejne dwa tygodnie wolnego? Jak by to powiedzieć... Przypuszczam, że to raczej melancholia, a nie poczucie porażki, pasuje lepiej do moich obecnych uczuć. Wiem, że jest zdolna do zrobienia wszystkiego, o czym sobie zamarzy, ale nie wyobrażałem sobie, że jej głupota może osiągnąć aż taki szczyt.

"W takim razie, co trzeba zrobić, by poczuła się spełniona?"

"Nie wiem. A ty, Nagato?"

"Nie."

Ta odpowiedź była ostra jak krawędź noża. Z nas wszystkich to ty jesteś najbardziej niezawodna! Nie mogłem powstrzymać się od wyrażenia swoich myśli.

"Dlaczego nic nie powiedziałaś? Tysiące razy przez dwa tygodnie tańczyliśmy, jak nam zagrała."

Po krótkiej ciszy Nagato rzekła lekko:

"Moim obowiązkiem jest obserwacja."

"Rozumiem."

Ta odpowiedź w pewnym sensie spoiła wszystko. Nagato w żadnym z naszych wydarzeń nie brała aktywnego udziału, ale w praktycznie każdym z nich jej obecność była kluczowa. Pokusiłbym się o stwierdzenie, że jedyny raz, kiedy wykazała inicjatywę, był wtedy, gdy zaprosiła mnie do własnego domu. Poza tym jednym wyjątkiem Nagato uczestniczyła z nami we wszystkim, ale zawsze pozostawała w cieniu.

Nie zapomniałem, że Yuki Nagato to tak naprawdę Ludzki Interface stworzony przez Jednostkę Integracji Danych w celu komunikacji, a także biologiczny android, mający za zadanie obserwację Haruhi Suzumiyi. Zastanawiałem się tylko, czy wstrzemięźliwość w wyrażaniu emocji znajdowała się jej specyfikacji technicznej.

"To już nie ma znaczenia."

Ponad wszystko Yuki Nagato jest dla mnie zapaloną czytelniczką, jednym małym słowem oprawionym w wyjątkową ramę, ale co więcej - całkowicie niezawodną partnerką.

Ze wszystkich członków Brygady SOS Nagato posiada największą wiedzę i najlotniejszy umysł. Mając to na uwadze, postanowiłem pytać dalej.

"Ile razy odkryliśmy tę anomalię?"

Wydaje mi się, że Nagato przewidziała moje pytanie, ponieważ odpowiedziała spokojnie:

"Osiem tysięcy siedemset sześćdziesiąt dziewięć razy. Częstotliwość uświadamiania sobie tego faktu wzrasta z każdą iteracją."

"Może to być spowodowane coraz większym poczuciem niespójności i znajomości faktów." - rzekł rzeczowo Koizumi.

"Czyli ilekroć odkrywaliśmy tę sytuację w każdym z powtarzających się cyklów, nie udawało nam się jej zaradzić?"

"Dokładnie." - odpowiedziała Nagato.

Nic dziwnego, że Asahina się załamała. Płacze, ponieważ dobrze o tym wie. Uświadamia sobie, że z każdym resetem traci dwa tygodnie rozwoju i wspomnienia, a później znów odkrywa, że znadjuje się w błędnym kole.

Myślałem już o tym niezliczoną ilość razy. Od czasu, gdy wiosną poznałem Haruhi, zastanawiam się na tym za każdym razem, gdy przez nią dzieje się coś złego - niezależnie, czy jest to teraz, czy wcześniej.

Niedobrze.

Bez wątpienia w ciągu ostatnich dwóch tygodni doszedłem do tych wniosków 8769 razy.

To za dużo.

Kolejna bujda na resorach.


Komentarze
Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Copyright © 2013