Haruhi pospiesznie przełknęła zupę z makaronem. Chwilę jej to zajęło.
"Tak czy owak, chcę, żeby Mikuru cierpiała najbardziej, jak się da. Tematem filmu są przygody dziewczyny, która stawia czoło przeciwnościom losu i wbrew wszystkiemu pokonuje je, żyjąc długo i szczęśliwie. Im więcej się nacierpi, tym większego dozna oczyszczenia. Nie martw się, Mikuru, wszystko kończy się happy endem."
Więc tylko sama końcówka jest szczęśliwa? Czyli wcześniej Asahina może tyko akceptować tyranię Haruhi. Jaki scenariusz został przygotowany? Chyba tylko ja mogę położyć kres temu zachowaniu, więc muszę się baczniej wszystkiemu przyglądać. I co chodzi w tym "oczyszczeniu"?
Asahina lekko rozchyliła powieki, patrzyła na mnie niecodziennym wzrokiem. Zdawało mi się, że jej lewe, niebieskie oko prosiło mnie o ratunek. Westchnęła łagodnie i powoli znów zamknęła oczy. Co to miało znaczyć? Że niby rzucam słowa na wiatr?
Teraz, gdy Koizumi i Nagato nie mogą zapewnić ochrony przed nadchodzącym tsunami, tylko ja stoję po twojej stronie.
Tak, przez ostatnie sześć miesięcy, choć bardzo się starałem, nie potrafiłem powstrzymać szaleństw Haruhi. Wiem dobrze, że to, co robię, jest daremne, jednak chciałbym, by przynajmniej doceniła moją rycerskość.
Szczerze mówiąc, nie sądzę, bym kiedykolwiek próbował powstrzymywać Haruhi. Pół roku temu, nawet gdybym odciął jej ręce, musiałbym też sprawić, by odpuściła sobie tworzenie Brygady SOS. Lecz jak widać, nim jeszcze doszedłem wtedy do siebie, mieliśmy już pomieszczenie klubowe, członków i nawet ja sam wpadłem w jej pułapkę. Tak to dziś właśnie wygląda.
Ale gdybym tylko walnął ją kijem baseballowym w tył głowy, albo powstrzymał niespodziewanym atakiem, pewnie nie spotkałbym ani Asahiny, ani Nagato, ani Koizumiego. Pewnie poznałbym ich w innych okolicznościach. Innymi słowy, może bym się nigdy nie dowiedział, że tak naprawdę są kosmitami czy podróżnikami w czasie. Znałbym ich jako zwykłych uczniów, których na co dzień mijam w korytarzu.
Nie pytajcie mnie, co bym wolał. Poznałem już prawdziwe tożsamości trójki członków Brygady i widziałem straszliwą moc Nagato, dorosłą Asahinę i Koizumiego jako czerwoną kulkę. Gdybym odwiedził równoległy świat, może spotkałbym inną wersję siebie, która nigdy nie zamieniła słowa z Haruhi i z resztą. Więc jeśli jeszcze macie jakieś pytania, zapytajcie tego drugiego mnie. Ja nic nie wiem.
Jednak teraz znajduję się w sytuacji, w której nie mogę z przekonaniem powiedzieć, że nic nie wiem. W sumie nic dziwnego w tym, że ktoś od podstaw tworzy film na szkolny festiwal. To tylko Haruhi ma nierówno pod sufitem, ale o tym każdy już wie, więc jak mówiłem nic w tym zdumiewającego. Rzucanie idiotycznymi pomysłami, jak kręcenie filmu, to chleb powszedni, a dla mnie zwykła, rutynowa robota. Muszę tylko postępować zgodnie z jej wskazówkami i mieć nadzieję, że jakoś to będzie...
Właśnie dlatego nie powstrzymywałem jej przed tym filmem. Nie obchodzi mnie, czy jesteś reżyserem, czy kimkolwiek, rób, co chcesz! Rządzenie i manipulowanie wszystkimi dookoła sprawia ci dziką przyjemność!
Skoro dzięki temu czujesz się lepiej, stłumię w sobie swoje niekończące się westchnienia i podążę za tobą do końca. Bo chyba ostatnią rzeczą, której bym pragnął, jest uwięzienie mnie z tobą w jakimś nieznanym mi wymiarze.
Rozmyślałem o tym wszystkim, spoglądając na dumną z siebie Haruhi, wyczerpaną Asahinę, uśmiechającego się Koizumiego i Nagato z twarzą o wyglądzie maski.
Nie miałem pojęcia, że bardzo szybko nadejdzie moment, w którym pożałuję, że nie powstrzymałem Haruhi.
Wróciliśmy na plac w parku. Nie moglibyśmy zrobić czegoś z tym niedopracowanym planem? Gdybyśmy o tym wiedzieli, nakręcilibyśmy tu wszystko przed pójściem do świątyni! Największym problemem jest to, że scenariusz istnieje tylko w głowie Haruhi. Wiadomo, że najważniejsze jest przekazanie wszystkiego słowami, ale spisanie tego na papierze mogłoby być naprawdę bardzo dobrym pomysłem.
"Myślę, że powinniśmy zrezygnować z broni palnej. Myślałam, że kule zrobią wrażenie, ale nie było żadnych błysków ani eksplozji i to zniszczyło cały efekt. Nie sądzę, by nam się jeszcze przydała. To i tak tylko zabawki."
Dla Haruhi sklep z zabawkami Yamatsuchiego był tylko zwykłym sponsorem.
Następnie tenisówkami zaznaczyła dwa wielkie krzyże na ziemi. Prawdopodobnie były to miejsca, w których powinny ustawić się Asahina i Nagato.
"Mikuru, stań tu, a ty Yuki tam."
"Eee..."
Skołowana Asahina podążała na swoje miejsce ciężkim krokiem tak, jakby spaliła już całą dzienną dawkę kalorii. Była też zbyt wyczerpana psychicznie, by się sprzeciwiać. Idąc na scenę w seksownym kostiumie kelnerki, poruszała się jak lalka.
Nagato też wyglądała jak lalka. Podeszła do oznaczonego miejsca i stanęła w milczeniu. Jej czarna peleryna trzepotała na wietrze wiejącym z gór.
Haruhi wskazała palcem na karabin, który wcześniej zabrała Asahinie i powiedziała:
"Nie ruszaj się stamtąd. Chcę nagrać wasze starcie. Koizumi, przygotuj odbłyśnik."
Wróciła na reżyserskie krzesło, wycelowała broń w powietrze i pociągnęła za spust.
"AKCJA!"
Krzyknęła z całych sił.
Szybko chwyciłem kamerę, lecz Asahina pogubiła się chyba bardziej niż ja. Akcja? Przecież Haruhi kazała im tylko stać. Nie powiedziała nawet, co mają robić.
"..."
Nagato i Asahina stały w milczeniu i patrzyły się na siebie.
"Eee..."
Asahina pierwsza odwróciła wzrok.
"..."
Nagato dalej się na nią patrzyła.
"..."
Wciąż milczała.
Scena zdawała się ciągnąć w nieskończoność.
"Dosyć!"
Z jakiegoś powodu coś rozwścieczyło Haruhi.
"I to ma być walka?"
Obydwie stały nieruchomo.
Zamieniła karabin na megafon, ruszyła ku Asahinie i wymierzyła jej kuksańca w głowę, na której sama wcześniej zawiązała dwa brązowe kucyki.
"Mikuru, posłuchaj. Nieważne, jak słodka jesteś, nigdy nie możesz opuszczać gardy. Takich jak ty można znaleźć wiele. Jeśli się nie postarasz, inne dziewczyny bardzo szybko zajmą twoje miejsce!"
Co próbujesz przez to powiedzieć?
Gdy Asahina niewinnie pocierała głowę, Haruhi rzekła z manierą mędrca:
"Dlatego, Mikuru, musisz strzelić laserem z oka!"
"Co?"
Asahina rozszerzyła powieki ze zdziwienia.
"Ale to niemożliwe!"
"Dlatego twoje lewe oko ma inny kolor! Nie jest niebieskie dlatego, że miałam takie widzimisię. Skrywa niesamowitą moc, zdolność strzelania promieniem laserowym. Odpal Promień Mikuru!"
"N-Nie potrafię!"
"Postaraj się!"
Haruhi złapała głowę Asahiny w ramiona i trąciła ją swoim żółtym megafonem.
Scena z krzyczącą z bólu główną bohaterką była zbyt tragiczna. Oddałem kamerę Koizumiemu, który odłożył odbłyśnik i patrzył zdezorientowany na to, co się dzieje, i chwyciłem Haruhi za kołnierz.
"Przestań, głupia!"
Odciągnąłem kelnereczkę od tyranicznej Ultra Reżyser.
"Przecież normalny człowiek nie strzela laserem z oczu, Zgłupiałaś?"
Wystarczy spojrzeć, jak Asahina pociera głowę, jaka jest zakłopotana. Zaraz zacznie ronić perłowe łzy.
"Pff."
Wciąż trzymałem ją za kołnierz, a ona odwróciła głowę i mruknęła pod nosem:
"Przecież wiem."
Puściłem ją. Haruhi lekko poklepała się po szyi megafonem.
"Chciałam tylko, żeby poczuła niesamowite wrażenie strzelania promieniem laserowym, bo nie ma mentalności głównej bohaterki. Tobie też brakuje poczucia humoru."
Bo twoje żarty wcale nie są śmieszne. Co byś zrobiła, gdyby Asahina faktycznie strzeliła laserem?
To chyba nie jest jednak możliwe, prawda?
Odwróciłem się do Asahiny i próbowałem pocieszyć ją gestem. Patrzyła na mnie załzawionymi oczami. Mrugnęła, pochylając głowę. Chyba nie mogę się z nią komunikować wzrokiem. W tej chwili podszedł Koizumi i rzucił radą:
"Jestem pewien, że możemy się tym zająć podczas edycji."
Uśmiechnął się łagodnie niczym kanciarz i podał Asahinie paczkę chusteczek.
"Czy Suzumiya nie planowała tego od samego początku?"
"Pewnie, że planowałam" - odpowiedziała.
Jasne. Na pewno. - pomyślałem sobie.
Asahina wytarła oczy i nos w chusteczkę, a następnie spojrzała podejrzliwie na mnie i na Haruhi.
Nagato stała jak marionetka na wietrze, nic nie mówiąc. Czemu słońce jeszcze nie zaszło? Nie mogę się doczekać, aż będzie na tyle ciemno, że nie da się już kręcić.
"Powtórzymy tę scenę." - powiedziała Haruhi i zaczęła mówić, jaką pozę należy przybrać.
"Krzyknij [Promień Mikuru!] i ustaw się o tak."
"T-Tak?"
"Nie, tak! I zamknij prawe oko."
Według Haruhi należało ułożyć poziomo palce w kształcie litery V przed lewym okiem i mrużąc go, wystrzelić promień.
"Mikuru, spróbuj to wypowiedzieć."
"Pro, Pro, Pro, Promień Mikuru!"
"Głośniej!"
"Promień Mikuru!"
"Nie wstydź się, głośniej!"
"Ee... Promień Mi-, Mikuru!"
"Z przepony!"
Że co?
Asahina czerwieniła się z wysiłku i krzyczała najgłośniej, jak potrafiła, a teraz jeszcze Haruhi zmuszała ją do krzyku z przepony. Spojrzenia przechodzących przez plac rodziców z dziećmi stawały się nie do zniesienia. Z chęcią powiedziałbym im, że nie ma tu nic do oglądania. Ale robiąc film, wyglądaliśmy jak podróżna trupa cyrkowa i przyciągaliśmy uwagę. Właściwie nie byłoby nic złego w kręceniu, gdyby wszystkie sceny były już z góry przygotowane. Nie miałem pojęcia, jak szczęśliwa miała to być historia, ale jeśli jedynym celem było promowanie Asahiny, to chyba coś wymknęło się spod kontroli.
Po chwili Mikuru i Nagato wróciły na swoje miejsca. Koizumi stał obok i trzymał odbłyśnik w takiej pozycji, że wydawało się, że zaraz krzyknie "Banzai". Haruhi natomiast usiadła dumnie na swoim reżyserskim krześle. Stałem około dwa metry za Nagato i nagrywałem przez jej ramię Asahinę - takiego ujęcia zażądała Haruhi.
"..."
Nagle nadszedł nieoczekiwany przełom.
"Teraz, akcja, strzelaj promieniem!" - krzyknęła Haruhi, a Asahina posłusznie przybrała odpowiednią pozę.
"Pro-, Promień Mikuru!" - krzyknęła przygnębionym głosem i mrugnęła okiem.
W tej chwili w obiektywie kamery zobaczyłem ciemność.
"Hę?"
Nie wiedziałem, co się stało. Myślałem, że to sprzęt się zepsuł. Odsunąłem oko od wizjera i zobaczyłem przed sobą czarną pelerynę i kapelusz.
"..."
Nagato machnęła mi dłonią przed oczyma. Więc to przez nią miałem czarno w obiektywie, przykryła go ręką.
"Co?" - Haruhi też otworzyła usta ze zdziwienia.
Wielki krzyż, który narysowała Haruhi był dwa metry przede mną. Przez cały ten czas Nagato na nim stała. Gdy reżyser krzyknęła "Akcja!", a Asahina słodko krzyknęła, kamera nagrywała wszystko zza pleców Nagato. Więc jak udało się jej stanąć przede mną w ułamku sekundy i chwycić coś w dłoń? Można to tylko wytłumaczyć zjawiskiem zakłócenia przestrzennego.
"Hę?"
Haruhi tez wyglądała na zdziwioną.
"Yuki, dlaczego się ruszyłaś?" - zapytała.
Nagato nie odpowiedziała, wycelowała tylko swój obsydianowy wzrok w Asahinę. Ta szeroko otwarła oczy, zrobiła przerażoną minę i powoli zmrużyła oczy.
Ręce Nagato znów poruszyły się lotem błyskawicy. Złapała coś w powietrzu. Komara? A co się stało z różdżką, która wcześniej miała?
Hę? Chyba usłyszałem coś dziwnego. Coś jak wybuch petardy w studzience ściekowej?
"Hę?"
Asahina wydała okrzyk zdumienia, chyba nie wiedziała, co się stało. Ja też nie. Co zrobiła Nagato?
Jakby prosząc o pomoc, Asahina spojrzała na mnie. Ten dziwny dźwięk pochodził z kierunku, w którym stał Koizumi. Nie mogłem się mylić, brzmiało to wszystko jak wystrzał z opony samochodowej.
Odbłyśnik - a właściwie kawałek styropianu, bo z niego był wykonany - był połamany na kawałki. Zwykle spokojny Koizumi patrzył oszołomiony z niedowierzaniem na jego części. Niestety, nie miałem czasu, by nacieszyć się tą sceną.
Nagato się poruszyła. Tylko ona.
Czarna postać skoczyła w górę i wylądowała przed Asahiną. Wyciągnęła prawą rękę spod swojej peleryny i przykryła twarz Asahiny, zakrywając jej oczy.
"Aaa... Na-Nagato!"
Nagato podcięła jej nogi i sprowadziła do parteru. Bogini Śmierci siedziała teraz na jej zmysłowym biuście. Asahina zawodziła, trzymając atakujące ją szczupłe ramiona Nagato.
"Ach!"
Wreszcie odzyskałem świadomość. Ale co się tu, do diaska, wydarzyło? Z początku myślałem, że Nagato po prostu próbuje przeszkodzić mi w nagrywaniu. Ale dlaczego odbłyśnik Koizumiego leży w kawałkach, a podróżniczka w czasie została zaatakowana przez kosmitkę. No, skoro Haruhi kazała tak się im zachowywać... Ale chyba nie. Bo reżyser też była oszołomiona i patrzyła na to wszystko w milczeniu tak jak ja i Koizumi. Nie sądzę, by miało to coś wspólnego z ich doskonałym kunsztem aktorskim.
"Cięcie!"
Haruhi wstała i uderzyła megafonem o krzesło.
"Yuki, czekaj, co ty wyprawiasz? Tego nie było w scenariuszu!"
Nagato w milczeniu siedziała na Asahinie, której gładkie białe nogi walczyły o to, by wstać.
Usłyszałem za sobą mamrotanie. Odwróciłem się i zobaczyłem Koizumiego, wykrzywiającego usta i przyglądającego się krawędziom odbłyśnika. Zorientowawszy się, że patrzę na niego, rzucił mi dziwne spojrzenie. Co to miało znaczyć?
Nieważne, nie obchodzi mnie dziwny wzrok Koizumiego. Teraz trzeba powstrzymać Nagato. Zaatakowała bez powodu. Chwyciłem kamerę i podbiegłem w kierunku kelnereczki i okrytej czarnym płaszczem czarownicy.
"Nagato, co ty wyprawiasz?"
Spiczasty kapelusz powoli odwrócił się w moim kierunku. Nagato spojrzała na mnie swoimi ciemnymi oczami. Jej małe usta wyglądały, jakby za chwilę miały się otworzyć.
"..."
Spodziewałem się, że coś powie, ale nie odezwała się słowem. Wyglądała, jakby nie potrafiła dobrać odpowiednich słów. Zamknęła usta i powoli wstała. Czarna peleryna powiewała z prawej strony, dopóki nie schowała pod nią ręki.
"Szloch..."
Asahina wyglądała dramatycznie. Nic dziwnego. Gdyby Nagato nagle do mnie podbiegła i bez słowa wytłumaczenia sprowadziła do parteru, też pewnie byłbym przerażony, bo Nagato wyglądała jak czarny mag, który jest chyba ostatnią osobą, jaką człowiek chciałby zobaczyć, spacerując nocą. Przedszkolaki pewnie narobiłyby w majtki na jej widok.
"..."
Nagato chwyciła za rondo swojego kapelusza i przechyliła go do przodu. Stała w milczeniu, patrząc na mnie.
Podniosłem drżącą Asahinę za rękę i pomogłem jej wstać. Szlochała, a łzy płynęły jej po policzkach. Oczy przysłonięte długimi rzęsami były już całe zalane. To tylko dodawało jej uroku... Ee, co?
"To kpina! Co wy wyprawiacie? Trzymajcie się scenariusza!"
Reżyser, która nawet, go nie napisała, zdziwiła się w tej samej chwili co ja.
"Mikuru, co się stało z twoimi szkłami kontaktowymi?"
"Ach..."
Asahina, mocno trzymając mnie za rękę, położyła palec pod oko.
"Co?"
Nic dziwnego, że nasza trójka nieco się pogubiła. Będziemy musieli zapytać osobę, która zna wszystkie szczegóły zajścia.
"Nagato, widziałaś soczewki Asahiny?"
"Nie." - odpowiedziała bez namysłu. Miałem wrażenie, że kłamie.
"Może wypadły podczas szamotaniny?" - rzuciła Haruhi i zaczęła rozglądać się wokoło.
"Kyon, pomóż mi. Nie były tanie, a do tego były z najwyższej półki."
Zacząłem na czworakach szukać wraz z Haruhi. Chociaż wiedziałem, że to strata czasu, bo widziałem, że Nagato złapała coś w prawą dłoń, cofając się od Asahiny, a później pchnęła ją na ziemię i złapała za twarz.
|