Strona główna · Forum · Kontakt · FAQ
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Menu
Initial D
Anime
Manga
Postacie
Samochody
Live Action
Napisy
Gry
Inne

Wangan Midnight
Anime
Manga
Postacie
Samochody

Over Rev
Postacie
Manga

My Carrera
Manga

Countach
Manga

Inne projekty
Gungrave
Gunsmith Cats
Mezzo Forte
Over Drive
Shigurui
You're Under Arrest
Ah! My Goddess
Crystal Blaze
Shuto Kousoku Trial

Poboczem
Czytelnia
Recenzje gier
Gadżety

Kącik Haruhi
Powieści
1. Melancholia
2. Westchnienia
3. Znudzenie
4. Zniknięcie
5. Szał
6. Wahania
7. Intrygi
8. Oburzenie
9. Rozkojarzenie
10. Zaskoczenie cz. 1
11. Zaskoczenie cz. 2
Teatr Haruhi

Świat Haruhi
1. Postaci
2. Miejsca

Aktualnie online
Gości online: 2

Użytkowników online: 0

Łącznie użytkowników: 909
Najnowszy użytkownik: VictorChuth

Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

26/11/2022 23:33
Zajmuje się ktoś tutaj w mniejszym lub większym stopniu fotografią? Szukam paru rad Wink

26/08/2022 20:31
Nie wolno!

26/08/2022 16:12
No to zniknie z naszego downloadu.

24/08/2022 14:51
Czy wy widzieliście, że wychodzi manga initial D w polsce ! JPF

16/08/2022 14:04
Większość ludzi tymi autami jeżdzi na daily bo są na powietrzu, staticiem też jeżdzą. selekcja ostatnio podupadła to fakt.


Facebook Like



Nawigacja
Artykuły » Haruhism » Melancholia Haruhi Suzumiyi, Tom 1, Rozdział 7
Melancholia Haruhi Suzumiyi, Tom 1, Rozdział 7



Skoro nie mieliśmy pomysłu, dokąd jeszcze pójść, wróciliśmy do pokoju klubowego, w którym spędziliśmy ostatnie popołudnie. Kluczami skradzionymi z pokoju nauczycielskiego otworzyłem drzwi i wszedłem do środka.

Oboje odetchnęliśmy z ulgą, wracając do znanego nam, dobrze oświetlonego pomieszczenia.

Włączyliśmy radio, lecz nic w nim nie było słychać, nawet zakłóceń. Było tak cicho, że jedynym dźwiękiem, jaki dało się usłyszeć, był odgłos nalewania przeze mnie herbaty. Nie chciało mi się wyjmować liści, więc zaparzyłem herbatę ze starych, już bez smaku. Haruhi stała obok mnie, wpatrując się dokładnie w szary świat za oknem.

"Chcesz herbatę?"

"Nie."

Wziąłem swoją filiżankę, odsunąłem krzesło i usiadłem. Zrobiłem łyk. Rany, Asahina parzy znacznie lepszą.

"Co tu się dzieje? Nie rozumiem! Co to za miejsce? Dlaczego tu jestem?"

Haruhi stała przy oknie, patrząc na zewnątrz. Jej sylwetka wyglądała na bardzo wątłą.

"I dlaczego jestem tu akurat z tobą?"

"A skąd, do diaska, mam to wiedzieć?!"

Haruhi zarzuciła włosami i skrzywiła się, słysząc moją odpowiedź.

"Idę rozejrzeć się na zewnątrz." - rzekła i ruszyła do drzwi. Właśnie wtedy, gdy ja akurat wstawałem...

"Ty zostajesz, zaraz wrócę."

Po tych słowach wyszła. Tak właśnie postępuje Haruhi! Gdy słyszałem, jak cichną jej rytmiczne kroki i piłem ciepłą herbatę bez smaku, właśnie pojawiło się to coś.

Mała, świecąca na czerwono kula. Z początku była wielkości piłeczki tenisowej, lecz powoli powiększała się, świecąc jak ogień, aż w końcu przybrała humanoidalny kształt.

"Koizumi, to ty?"

Przede mną znajdował się błyszczący humanoid, lecz nie widziałem dokładnie w nim Koizumiego, jego oczu, nosa i ust.

"Cześć." - dobiegł mnie beztroski głos wydobywający się ze świecącego obiektu.

"Spóźniłeś się! Myślałem, że pojawisz się w ludzkiej postaci..."

"Wiem. To też ci wytłumaczę. Spóźniłem się z pewnego powodu. Szczerze mówiąc, to sytuacja awaryjna!" - czerwone światło nieco drżało.

"Gdyby była to normalna Zamknięta Przestrzeń, mógłbym z łatwością do niej przeniknąć, ale tym razem tak nie jest. Pojawiłem się w niekompletnej formie, a do tego potrzebowałem pomocy moich kolegów, by w ogóle się tu dostać. Nie mogę nawet długo pozostać w tym stanie. Nasze moce powoli się wyczerpują, nawet podczas rozmowy."

"Co tu się dzieje? Tylko Haruhi i ja tu jesteśmy?"

"Tak." - odpowiedział Koizumi.

"Oznacza to tyle: stało się to, czego się obawialiśmy. Ten świat znudził Suzumiyę i postanowiła stworzyć nowy."

"..."

"Nasi przełożeni wpadli w panikę. Nikt nie wie, jak będzie wyglądał świat, gdy jego Bóg zniknie. Chociaż możliwe, że przetrwa tak długo, jak długo Suzumiya będzie się nad nim litować, to może być też tak, że zniknie w mgnieniu oka."

"Co próbujesz mi powiedzieć?"

"Mówiąc jasno," - czerwone światło migotało jak płomień - "ty i Suzumiya zniknęliście z naszego świata. To nie jest Zamknięta Przestrzeń, lecz raczej zupełnie nowy świat stworzony przez Suzumiyę. Zamknięte Przestrzenie, które widzieliśmy wcześniej, były prawdopodobnie próbami, nim zdecydowała się ostatecznie odtworzyć świat."

Ciekawy żart, ale nie wiem, w którym miejscu mam się śmiać. Ha, ha, ha.

"Nie żartuję. Ten świat jest prawdopodobnie najbliższy pragnieniom Suzumiyi, ale wkrótce znajdziemy odpowiedź na to pytanie."

"Odstawmy to na bok. Prawdziwym pytaniem jest, co ja tu robię?"

"Naprawdę nie wiesz? Zostałeś wybrany przez Suzumiyę. Jesteś jedyną osobą na całym świecie, z którą ona chce być. Myślałem, że już sam do tego doszedłeś."

Blask wokół Koizumiego zamigotał jak latarka, której wyczerpują się baterie i jej światło powoli niknie.

"Jestem u kresu swych możliwości. W takim razie już nigdy się nie zobaczymy, chociaż z drugiej strony, czuję ulgę, że nie muszę już dłużej polować na te Wcielenia."

"Muszę żyć sam z Haruhi w tym szarym świecie?"

"Jesteście jak Adam i Ewa. Jeśli wasze dzieci na nowo zaludnią świat, wszystko będzie w porządku, prawda?"

"Bo cię uderzę."

"Taki żart. To tymczasowa przestrzeń, ale wkrótce stanie się ona podobna do świata, jaki znasz. Jednak będzie on zupełnie inny niż ten, z którego pochodzimy. Od tej chwili, to ten świat jest prawdziwy, a ten poprzedni, oryginalny, jest tylko Zamkniętą Przestrzenią. Niestety, nie wiemy, czym te dwa światy będą się różniły. Jeśli będę miał szczęście odrodzić się w nowej rzeczywistości, liczę, że mnie po niej oprowadzisz."

W tym momencie humanoidalna postać Koizumiego zaczęła powoli się rozpadać i zmniejszać do początkowej wielkości piłeczki tenisowej.

"Czy to niemożliwe, byśmy wrócili to poprzedniego świata?"

"Jeśli Suzumiya sobie tego zażyczy, to jest to wciąż możliwe. Krótko cię znałem, to naprawdę wielka szkoda, ale miło spędziłem czas z Brygadą SOS... Ach właśnie, prawie zapomniałem. Mam ci przekazać wiadomości od Mikuru Asahiny i Yuki Nagato."

I zostawił ją, nim kompletnie zniknął:

"Mikuru Asahina prosiła, bym przeprosił cię w jej imieniu. Powiedziała:

"Przepraszam, to wszystko moja wina."

Yuki Nagato rzekła:

"Pamiętaj, by włączyć komputer."

Po tych słowach zniknął niczym płomień świecy zdmuchnięty przez wiatr.

Nie wiem, za co miałaby mnie przepraszać Asahina. Czy zrobiła mi coś złego? Ale zdecydowałem, że nie będę teraz o tym myślał. Postąpiłem zgodnie z prośbą Nagato i włączyłem komputer. Po piknięciu z głośniczka powinno ukazać się logo systemu operacyjnego... Dziwne, dlaczego nic się nie wyświetliło? Ekran systemu powinien pojawić się po kilku sekundach, lecz tak się nie stało. Obraz był czarny jak smoła, tylko biały kursor błyskał w górnym, lewym rogu ekranu. Nagle zaczął się poruszać i wyłoniły się chłodne słowa.

YUKI.N > Widzisz to?

Na chwilę zamarłem, przysunąłem klawiaturę do siebie i zacząłem pisać.

"Tak."

YUKI.N > Całkowicie nie straciłam kontaktu ze światem, w którym się znajdujesz. Ale to tylko kwestia czasu, bo połączenie wkrótce może ulec zerwaniu. To nasza ostatnia rozmowa.

"Co powinienem robić?"

YUKI.N > Też nie wiem. Anormalny strumień danych kompletnie zniknął. Jednostka Integracji Danych jest tym bardzo zawiedziona, ponieważ straci możliwość rozwoju.

"Co masz na myśli, mówiąc o możliwości rozwoju? Chodzi o rozwój Haruhi?"

YUKI.N > Być wysoce wrażliwym, znaczy móc dokładnie i szybko przetwarzać dane. Wrażliwe organiczne formy życia są ograniczone przez nadmierne, nieścisłe i wymieszane strumienie danych stanowiące ich fizyczne ciało i dlatego nie są w stanie przetwarzać danych szybko i dokładnie. Dlatego po rozwinięciu się do pewnego stanu organiczne formy życia zaprzestaną się rozwijać.

"Możliwe jest rozwijanie się bez ciała?"

YUKI.N > Jednostka Informacji Danych też jest stworzona z danych. Uważano, że jej zdolność do przetwarzania danych może zwiększać się nieskończenie aż do przegrzania Wszechświata. Ale to nieprawda. Gdy Wszechświat staje nad krawędzią, jego ewolucja też napotyka na granicę, przynajmniej dla wrażliwych jednostek potrzebujących danych do przetrwania.

"Co z Suzumiyą?"

YUKI.N > Suzumiya ma zdolność do tworzenia ogromnych ilości danych z niczego. To umiejętność, której Jednostka Integracji Danych nie posiada. Potrafi ona uwolnić dane, których nie przetworzyłby żaden człowiek - zwykła, organiczna forma życia - przez całe życie. Jednostka Integracji Danych uważa, że jeśli ta zdolność tworzenia zostanie poddana analizie, będziemy w stanie znaleźć klucz do autoewolucji.

Kursor migotał przez chwilę. Może Nagato wahała się, jakich słów użyć. Chwilę później litery wylały się jak woda.

YUKI.N > Liczę na ciebie.

"Że niby co zrobię?"

YUKI.N > Mam nadzieję, że obydwoje możecie wrócić do tego świata. Haruhi Suzumiya jest bardzo istotnym obiektem obserwacji, skarbem, który może pojawić się tylko raz w tym Wszechświecie. Poza tym sama życzę ci powrotu.

Kolor słów zaczął niknąć, tak jakby zasilanie słabło. Kursor wciąż odsłaniał kolejne litery.

YUKI.N > Do zobaczenia ponownie w bibliotece.

Litery ciemniały, nawet rozjaśnianie monitora nic nie pomagało. W końcu Nagato napisała dwa następujące słowa.

YUKI.N > Śpiąca Królewna.

Brrr, dźwięk wirujących talerzy twardego dysku sprawił, że wyskoczyłem z krzesła. Zamigotała lampka sygnalizująca pracę procesora i pojawił się znany ekran z logo systemu operacyjnego. Dźwięk pracującego wentylatorka był jedynym dźwiękiem, który było słychać w tym świecie.

"Co powinienem robić? Koizumi! Nagato!"

Westchnąłem głęboko i z przygnębieniem obróciłem głowę w kierunku okna.

Wpadał przez nie błysk niebieskiego światła.

Na dziedzińcu szkolnym stał błyszczący gigant. Był bardzo blisko, więc wyglądał jak ogromna, niebieska ściana.

Haruhi wbiegła do pokoju.

"Kyon! Coś się pojawiło!"

Spostrzegła, że prawie wpadła na mnie stojącego przy oknie, więc szybko zatrzymała się obok.

"Co to jest? Jest ogromne! To potwór? Nie wygląda jak złudzenie."

Miała podekscytowany głos. Jej niedawne przygnębienie i obawy zniknęły. W oczach błyskały iskierki entuzjazmu, nie było widać ani śladu strachu.

"Sądzisz, że to kosmita? A może superbroń stworzona przez starożytnych, która obudziła się z długiego snu? Czy właśnie dlatego nie możemy wydostać się ze szkoły?"

Niebieska ściana poruszyła się. Przez umysł przebiegły mi obrazy giganta z łatwością roztrzaskującego budynki. Pospiesznie chwyciłem Haruhi za rękę i opuściliśmy pokój klubowy.

"Czekaj! Czekajże, co ty robisz?!"

Gdy wybiegliśmy na korytarz, niemalże upadając, powietrze przeszyły głośne fale wstrząsu. Szybko pchnąłem Haruhi, przewracając ją na podłogę i zakryłem swoim ciałem jak tarczą. Skrzydło z pomieszczeniami klubowymi nagle się zatrzęsło. Huk i wibracje spowodowane upadkiem ciężkiego elementu dobiegły mych uszu. Celem giganta nie było skrzydło klubowe, lecz budynek szkolny naprzeciwko.

Pochwyciłem Haruhi, która była tak zszokowana, że otwierała i zamykała usta jak złota rybka, i zaczęliśmy biec. Niesamowite, Haruhi posłusznie podążała za mną.

Me dłonie zaczęły się pocić. Haruhi też.

Stare skrzydło było pozbawione pyłu. Z całej siły biegłem w kierunku klatki schodowej, ciągnąc za sobą Haruhi. Dało się słyszeć hałas giganta, powodującego kolejne zniszczenia.

Zbiegłem po schodach, trzymając Haruhi za rękę i czując jej ciepło. Po przecięciu dziedzińca skierowaliśmy się przez zbocze ku bieżni. W tym momencie rzuciłem okiem na Haruhi. Może byłem w błędzie, ale wyglądała na dość szczęśliwą. Wyglądała jak dziecko, które budzi się w świąteczny poranek i znajduje wszystkie upragnione prezenty przy łóżku.

Po oddaleniu się od szkolnych zabudowań obróciliśmy się, spojrzeliśmy w górę i wtedy zauważyliśmy, jak ogromny jest ten gigant. Ten, którego pokazywał mi Koizumi w Zamkniętej Przestrzeni, był prawie tak wielki jak ten, niemalże tak wysoki jak budynek.

Machnął ręką i szkoła runęła. Jako że czteropiętrowy kompleks był już uszkodzony przez poprzednie uderzenie, teraz z łatwością się zawalił. Gruzy opadły i rozproszyły się we wszystkich kierunkach, powodując ogłuszający hałas.

Gorączkowo biegliśmy na środek dwustumetrowej bieżni. Niewiarygodnie wielki gigant pojawił się właśnie w ciemnościach monotonnej szkoły.

Jeśli chcesz robić zdjęcia, powinnaś robić je teraz, a nie przewodniczącemu kółka informatycznego obmacującemu biust Asahiny i w szczególności nie samej Asahinie przebranej w te wszystkie kostiumy. Na stronie internetowej powinny być właśnie zdjęcia tego, co widzimy teraz!

Gdy tak o tym myślałem, Haruhi szybko powiedziała mi do ucha:

"Myślisz, że nas zaatakuje? Ja myślę, że wcale nie jest zły, a ty?"

"Nie wiem."

Gdy odpowiadałem Haruhi, w tym samym czasie myślałem o tym, co powiedział mi Koizumi, gdy zabrał mnie do Zamkniętej Przestrzeni. Jeśli by pozwolić "Wcieleniom" na dalsze sianie zniszczenia, Zamknięta Przestrzeń zastąpiłaby nasz świat, ten z którego pochodzimy, a wtedy...

Co się z nim stanie?

Zgodnie z tym, co powiedział Koizumi, Haruhi zdaje się tworzyć zupełnie nowy świat. Czy Asahina i Nagato też w nim będą? Czy będzie to surrealistyczny świat, w którym "Wcielenia" będą swobodnie się poruszać, a kosmici, podróżnicy w czasie i esperzy będą na porządku dziennym?

Jeśli tak się stanie, to jaką rolę ja będę odgrywał?

Ech, nieważne, nie ma co więcej nad tym myśleć, bo i tak nic z tego nie rozumiem. Nie łapię, co myśli na ten temat Haruhi, a nie posiadam zdolności telepatycznych, by czytać w czyichś myślach.

W tej chwili usłyszałem słowa Haruhi:

"Co tu się dokładnie dzieje? Ten świat, ten gigant, to wszystko jest bardzo dziwne!"

To ty to wszystko stworzyłaś, panienko! To ja powinienem pytać, dlaczego mnie w to wciągnęłaś! Jaki Adam i Ewa? To głupie! Nie uwierzę w takie miałkie historyjki! Nigdy!

"Chcesz wrócić do normalnego świata?"

Zapytałem spokojnie.

"Co mówiłeś?"

Haruhi odwróciła się do mnie. Jej twarz była biała, a oczy okryte ciemnością.

"Nie możemy tu zostać na zawsze! Tu nawet nie ma sklepu, nie ma gdzie kupić jedzenia, gdy zgłodniejemy. Poza tym szkołę otacza niewidzialna ściana: nie ma stąd wyjścia. Umrzemy z głodu."

"Hmm, to wszystko jest dziwne, ale nie obchodzi mnie to. Wszystko na pewno się ułoży. Z jakiegoś powodu czuję się po prostu szczęśliwa."

"A co z Brygadą SOS? Założyłaś klub! Teraz go opuszczasz?"

"Mam to gdzieś, bo teraz doświadczam czegoś naprawdę ekscytującego. Nie ma potrzeby, by stąd odchodzić i szukać tajemniczych zjawisk."

"Ale ja chcę wrócić do normalnego świata."

Gigant natychmiast przerwał swoją demolkę.

"Nim wylądowaliśmy w tej dziwnej sytuacji, nie zdawałem sobie pojęcia z tego, jak bardzo lubię swoje dotychczasowe życie. Z głupim Taniguchim, Kunikidą, Koizumim, Nagato, Asahiną, a nawet z dawno zaginioną Asakurą."

"O czym ty gadasz?"

"Naprawdę chcę zobaczyć jeszcze swoich przyjaciół. Mam im dużo do powiedzenia."

Haruhi opuściła głowę i po chwili powiedziała:

"Zobaczymy ich, ten świat nie będzie wiecznie spowity w ciemnościach. Gdy nadejdzie świt, wyjdzie słońce. Jestem tego pewna."

"Nie o to chodzi. Ten świat nie jest tym, czym wydaje ci się, że jest. Chcę zobaczyć przyjaciół w oryginalnym świecie."

"Nie mam pojęcia, o czym mówisz."

Haruhi skrzywiła się na mnie jak dziecko pokazujące swoją złość i strach, gdy zabiera się mu upragniony prezent.

"Nie masz dość tego nudnego świata? On jest tak zwyczajny, że nic się w nim nie dzieje. Nie chcesz doświadczyć czegoś interesującego?"

"Kiedyś o tym myślałem."

Gigant zaczął się poruszać. Kopnął pozostałe jeszcze fragmenty budynku szkoły i skierował się na dziedziniec. Po drodze strącił ramieniem korytarz i porządnie kopnął skrzydło klubowe. Szkoła powoli była zrównywana z ziemią, łącznie z naszym pokojem klubowym.

Spojrzałem przez ramię Haruhi i zdumiałem się widokiem kolejnych błyszczących, chodzących ścian. Jedna, dwie, trzy... gdy doszedłem do pięciu, przestałem liczyć.

Bez czerwonych kulek niebieskie giganty bez chwili wytchnienia niszczyły szary świat. Nie rozumiem, co w tej rozwałce jest takiego interesującego. Z każdym ruchem ręki czy nogi wszystko, czego dotknęły, natychmiast znikało.

Kilka chwil później połowy szkoły nie było.

Nie jestem w stanie powiedzieć, jak duża była Zamknięta Przestrzeń i nie wiedziałem, czy ten wymiar mógłby się rozszerzyć i stać kolejną rzeczywistością. W tej chwili mój umysł był pełen niepewności. Gdyby w tym momencie jakiś stary pijaczyna siedzący obok mnie w pociągu powiedział mi: "Coś ci powiem, ale nie mów nikomu! Jestem kosmitą", z miejsca bym mu uwierzył. Bo liczba tajemniczych zjawisk, których teraz doświadczyłem, potroiła się w stosunku do poprzedniego miesiąca.

Co mogłem zrobić? Gdyby to działo się miesiąc temu, może nie musiałbym nad tym myśleć, ale teraz wierzyłem, że coś zrobić mogę. Dostałem kilka wskazówek.

Gdy się zdecydowałem, powiedziałem:

"Haruhi, ostatnimi dniami doświadczyłem kilku interesujących przeżyć. Może o tym nie wiesz, ale jest kilka osób, które są tobą zainteresowane. Nie żartuję, mówiąc, że świat dosłownie kręci się wokół ciebie. Wszyscy uważają, że jesteś wyjątkową osobą i próbują poprzeć to swymi czynami. Może o tym nie wiesz, ale świat zmierza w bardzo ciekawym kierunku."

Gdy złapałem Haruhi za ramiona, uświadomiłem sobie, że wciąż trzymałem ją za rękę. Patrzyła na mnie z twarzą mówiącą: "Co cię napadło?".

Wtedy ściągnęła ze mnie swój wzrok i z rzeczową miną skierowała go w stronę siejących zniszczenie niebieskich gigantów.

Patrząc na jej młodą, łagodną twarz, przypomniałem sobie "możliwości ewolucji" Nagato, "wypaczenia czasoprzestrzeni" Asahiny i Koizumiego traktującego Haruhi jak "Boga". Ale kim Haruhi jest dla mnie? Jak mam ją traktować?

Haruhi to Haruhi, co więcej można rzec? Nie chciałem dawać takiej odpowiedzi. Ale stanowczej też nie dałem. Wiedziałem, że do tego dojdzie, nie? Gdyby ktoś w klasie wskazał za koleżankę siedzącą za mną i zapytał: "Kim ona dla ciebie jest?" - jak myślicie, co bym odpowiedział? Rany, przepraszam, znów wpadłem w błędne koło. Dla mnie, Haruhi nie jest zwykłą koleżanką z klasy i na pewno też nie jest "możliwością ewolucji", "zaburzeniem czasoprzestrzeni", czy nawet "Bogiem".

Gigant odwrócił się w kierunku bieżni. Niby nie miał oczu, ale czułem na sobie jego wzrok. Zrobił krok w naszą stronę. Miał on przynajmniej kilka metrów, bo inaczej nie zbliżyłby się do nas tak szybko, ponieważ poruszał się bardzo powoli!

Rozumiem! Czy Asahina o tym nie mówiła? To przepowiednia! Ostatnia wiadomość Nagato też. Królewna Śnieżka i Śpiąca Królewna. No proszę, nawet ja wiem, kim jest Śpiąca Królewna! Co łączy te dwie historie? W naszej trudnej sytuacji odpowiedź aż wrzeszczała mi w uszach.

Rany to zbyt miałkie.

Aż za miałkie! Asahina, Nagato, nie zgodzę się z takim rozwojem sprawy! Nigdy!

Na tym opierała się moja racjonalność. Ale ludzie nigdy nie byli stworzeniami, które polegały tylko na tym, by mieć powód do przetrwania. Może potrzebowali czegoś, co Nagato nazwała "wymieszanym strumieniem danych". Puściłem rękę Haruhi, chwyciłem za ramię i obróciłem twarzą do mnie.

"Co ty..."

"Wiesz, naprawdę podobasz mi się uczesana w koński ogon."

"Co?"

"Nie wiem od kiedy, ale nie potrafię przestać myśleć o tobie w tej fryzurze. Uważam, że najlepiej ci z nią."

"Co cię napadło?"

Jej czarne oczy oparły mi się. Zignorowałem protesty Haruhi i pocałowałem ją w usta. To był pocałunek, w którym należało zamknąć oczy, więc tak zrobiłem. Dlatego nie wiem, jaką minę miała Haruhi. Miała oczy szeroko otwarte z szoku? A może też je zamknęła? Czy też próbowała unieść dłoń i mnie spoliczkować? Ale nawet gdyby to zrobiła, nie miało to dla mnie znaczenia. Gdyby ktoś inny zrobił to Haruhi, wiedziałby, jak się czułem. Chwyciłem jej rękę i mocno trzymałem, nie chcąc jej jeszcze puścić.

Wciąż słyszałem w oddali dudnienie. Gigant wciąż chyba niszczył szkolne zabudowania. Gdy o tym myślałem, nagle straciłem równowagę, upadłem, a wszystko wywróciło się do góry nogami. To było silne uderzenie z mojej lewej strony. Nie wiem, co je spowodowało, ale nie potrafiłem utrzymać równowagi. Gdy spróbowałem usiąść i otworzyć oczy, zobaczyłem znany mi sufit nad głową i zbaraniałem.

Byłem w swoim pokoju, rozglądnąłem się i zauważyłem, że upadłem z łóżka na podłogę. Oczywiście miałem na sobie pidżamę. Pół mojego koca leżało na ziemi. Założyłem rękę za głowę, otwierając usta jak idiota.

Minęło trochę czasu, nim znów mogłem trzeźwo myśleć.

W stanie na wpół śpiącym powoli wstałem, otworzyłem okno i wyjrzałem na zewnątrz. Widziałem dużo świecących gwiazd i lamp przy ulicach. W oknach innych mieszkań paliły się światła i czasem przemykały jakieś sylwetki.

Czy to był sen? Śniłem o tym wszystkim?

Miałem sen, w którym znalazłem się w surrealistycznym świecie z dziewczyną, którą znam, i skończyło się tym, że ją pocałowałem! Sen tak łatwy do zrozumienia, że nawet Zygmunt Freud wyśmiałby go.

Ech, naprawdę chciałem się powiesić.

Może powinienem się cieszyć, że w tym kraju jest zakaz posiadania broni palnej, bo wziąłbym jakiś karabin i wycelował w swoją głowę bez wahania. Gdyby we śnie była Asahina, wtedy mógłbym przynajmniej przeprowadzić jakąś szczegółową analizę, ale śniło mi się, że ze wszystkich ludzi na Ziemi pocałowałem akurat Haruhi! Co drzemie w mojej podświadomości?!

Znużony usiadłem na podłodze i, trzymając się za głowę, myślałem nad tym, że skoro to był sen, to dlaczego był taki realny? Spocona prawa ręka i ciepło na moich ustach...

Czy to oznacza... Czy to oznacza, że to już nie jest oryginalny świat? Czy Haruhi stworzyła zupełnie nowy? Czy jest jakiś sposób, żeby się upewnić?

Nie ma, choćbym mocno nad nim myślał. A raczej nigdy nie chciałem myśleć nad takim problemem. Jeśli musiałbym przyznać, że to wszytko było snem, bo mój umysł wysiadł, wolałbym uwierzyć, że świat został zniszczony. Poza tym teraz nic nie przyjmuję do wiadomości.

Spojrzałem na budzik. Druga trzydzieści nad ranem.

...Wracam do łóżka.

Wciągnąłem koc na głowę, prosząc mój czysty już umysł o głęboki sen,

Nie mogłem spać.

Dlatego jestem teraz taki wyczerpany, że niemalże pełznę, wchodząc na wzgórze. Szczerze mówiąc, to mnie zabija. Cieszę się, że nie spotkałem po drodze Taniguchiego, bo byłbym zmuszony go słuchać i słuchać. Słońce wciąż uwalniało ciepło z niekończącej się syntezy jądrowej. Panie Słoneczko, błagam cię, nie możesz czasem zrobić sobie przerwy? Usmażę się na śmierć!

Odmawiając przyjścia wtedy, gdy był mi potrzebny, demon snu krążył teraz nad moją głową, gdy najmniej go chciałem. Jeśli tak dalej będzie, nie wiem, jak długo utrzymam swoją świadomość na pierwszej lekcji.

Gdy zobaczyłem zabudowania szkolne, zatrzymałem się i spojrzałem na lichy, stary, czteropiętrowy budynek. Pocący się uczniowie pełzli do niego jak mrówki.

Wciągnąłem swoje nogi po schodach, a później do znanej mi klasy 1-5, zatrzymując się trzy kroki od okna.

Tam z tyłu przy oknie zobaczyłem tył głowy Haruhi. Jak to powinienem powiedzieć? Jak zwykle jej podbródek spoczywał na rękach, a ona sama gapiła się przez okno z drewnianym wyrazem twarzy.

Z tyłu zauważyłem mały kucyk z włosów opadający na ramię. Miała trochę za krótkie włosy, by związać je w koński ogon, więc może spięła je, ot tak, z przypadku?

"Cześć, jak tam?"

Położyłem torbę na stoliku.

"Marnie! Zeszłej nocy miałam straszne koszmary."

Haruhi mówiła spokojnym tonem. Hej, właściwie to przeżyłaś niesamowite wydarzenie!

"Dlatego całą noc nie mogłam spać. Chciałam przynieść zwolnienie lekarskie, ale wtedy miałabym zbyt niską frekwencję."

"Rozumiem."

Usiadłem na twardym krześle i przyjrzałem się twarzy Haruhi. Włosy zakrywały jej twarz od ucha w dół, więc nie mogłem dokładnie dojrzeć jej miny. Tak czy owak, miała kiepski humor. Przynajmniej jej twarz mi to mówiła.

"Haruhi."

"Co?"

Powiedziałem jej, gdy wciąż gapiła się przez okno:

"Świetnie wyglądasz z tym kucykiem."

Komentarze
Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Copyright © 2013