Strona główna · Forum · Kontakt · FAQ
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Menu
Initial D
Anime
Manga
Postacie
Samochody
Live Action
Napisy
Gry
Inne

Wangan Midnight
Anime
Manga
Postacie
Samochody

Over Rev
Postacie
Manga

My Carrera
Manga

Countach
Manga

Inne projekty
Gungrave
Gunsmith Cats
Mezzo Forte
Over Drive
Shigurui
You're Under Arrest
Ah! My Goddess
Crystal Blaze
Shuto Kousoku Trial

Poboczem
Czytelnia
Recenzje gier
Gadżety

Kącik Haruhi
Powieści
1. Melancholia
2. Westchnienia
3. Znudzenie
4. Zniknięcie
5. Szał
6. Wahania
7. Intrygi
8. Oburzenie
9. Rozkojarzenie
10. Zaskoczenie cz. 1
11. Zaskoczenie cz. 2
Teatr Haruhi

Świat Haruhi
1. Postaci
2. Miejsca

Aktualnie online
Gości online: 1

Użytkowników online: 0

Łącznie użytkowników: 909
Najnowszy użytkownik: VictorChuth

Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

26/11/2022 23:33
Zajmuje się ktoś tutaj w mniejszym lub większym stopniu fotografią? Szukam paru rad Wink

26/08/2022 20:31
Nie wolno!

26/08/2022 16:12
No to zniknie z naszego downloadu.

24/08/2022 14:51
Czy wy widzieliście, że wychodzi manga initial D w polsce ! JPF

16/08/2022 14:04
Większość ludzi tymi autami jeżdzi na daily bo są na powietrzu, staticiem też jeżdzą. selekcja ostatnio podupadła to fakt.


Facebook Like



Nawigacja
Artykuły » Haruhism » Melancholia Haruhi Suzumiyi, Tom 1, Rozdział 7
Melancholia Haruhi Suzumiyi, Tom 1, Rozdział 7

Samozwańczy android stworzony przez kosmitów. Samozwańcza dziewczyna przeskakująca w czasie. Samozwańczy oddział młodych esperów. Cała trójka dała mi dowód na to, kim jest, więc mogę przestać korzystać już wyrazu "samozwańczy". Kręcą się wokół Haruhi z trzech różnych powodów. Szczerze mówiąc, to wcale nie jest takie złe. Nie, to jest złe, bo wciąż nie pojmuję jednej rzeczy.

Dlaczego ja?

Koizumi powiedział, że powodem, dla którego kosmici, podróżnicy w czasie i esperzy zebrali się wokół Haruhi jest jej życzenie.

Więc co ze mną?

Dlaczego jestem w to wszystko zamieszany? Jestem zwykłym człowiekiem. W stu procentach normalnym. Nie mam żadnych przelotnych wspomnień przeszłego dziwnego życia ani żadnych obrzydliwych mocy. Jestem po prostu aż do bólu zwyczajnym uczniem liceum!

Kto, w ogóle, pisał scenariusz tej historii?

Czy może ktoś odurzył mnie narkotykami i to było przyczyną moich halucynacji? A może zostałem zbombardowany toksycznymi falami elektrycznymi? Kto, do diaska, wrzucił mnie w to wszystko?

Czy to ty, Haruhi?

Żartowałem.

Naprawdę nic nie wiem.

Dlaczego ja się tak przejmuję? Wygląda na to, że wszystkie odpowiedzi leżą w rękach Haruhi. To ona powinna się martwić. Dlaczego mam się przez nią tak frustrować? To nie ma sensu! Więc postanowiłem! Jeśli sprawy mają się tak, jak mówi Nagato, Koizumi i Asahina, wtedy wy powinniście powiedzieć to Haruhi! Cokolwiek stanie się ze światem, ona jest za to odpowiedzialna. Ja nie mam z tym nic wspólnego.

Wsadźcie ją na tę swoją karuzelę! Mnie zostawcie w spokoju!

Wraz z tym, jak ubywało dni do lata, cały mokry wchodziłem na górę, ścierając pot z marynarki, rozluźniając krawat i rozpinając trzeci guzik koszuli. Już rankiem było tak ciepło, a w południe stawało się piekielnie gorąco. Gdy zagryzając zęby, wspinałem się na szczyt, ktoś pacnął mnie w ramię. Wykrzyknąłem "Nie dotykaj mnie! Zaraz wybuchnę!" i obróciłem się. Zobaczyłem twarz Taniguchiego.

"Cześć!"

Taniguchi, idący teraz ze mną ramię w ramię, też się pocił.

"Wkurzające, moja starannie ułożona fryzura jest niszczona przez pot." - mimo że tak powiedział, wciąż wyglądał radośnie.

"Powiedz, Taniguchi," - wtrąciłem się, gdy Taniguchi bzdurnie przechwalał się, co jego pies robi. - "jestem zwykłym uczniem, prawda?"

"Co?"

Taniguchi zaśmiał się, jakby usłyszał zabawny żart.

"Jeśli chcesz się mnie poradzić, musisz mi dać poprawną definicję [normalności]."

"Ach, muszę?"

Żałowałem, że go o to zapytałem.

"Nabrałem cię, kolego. Cóż, zapytałeś mnie, czy jesteś normalny? Nie sądzę, by normalny licealista rozkładał się z dziewczyną na ziemi w pustej klasie!"

No pewnie, Taniguchi nie zapomina o takich rzeczach.

"Też jestem facetem. Nie lubię szukać dziury w całym, ale wiem, jak się zachować. Między nami mówiąc – rozumiesz, co mam na myśli, żelusiu?"

Ani trochę.

"Jak mogłeś się nią zaprzyjaźnić, co? Z Yuki Nagato, dziewczyną z rangą A- na mojej liście!"

Nagato zasługiwała na A-? Cóż, nie w tym sęk.

"Daj mi wytłumaczyć..."

Pewnie teraz umysł Taniguchiego błądzi w nierealistycznych żądzach i fantazjach. Zdecydowałem więc, że wytłumaczę się w ten sposób:

Biedna Nagato padła ofiarą bezpodstawnej okupacji pomieszczenia Klubu Literackiego. Była bardzo zmartwiona tym, że nie może prowadzić zajęć własnego kółka, więc przyszła do mnie po pomoc. Pytała, czy jest jakiś sposób, by Haruhi opuściła ten pokój i poszukała sobie innego. Kierowała nią szczerość, więc postanowiłem pomóc biednej dziewczynie. Omówiłem z nią tę sprawę w miejscu, o którym Haruhi nie wie. Gdy tak rozmawialiśmy, co robić, Nagato nagle zemdlała z powodu swojej anemii. Udało mi się ją złapać, nim upadła na podłogę i wtedy napatoczyłeś się ty. Widzisz? Gdy poznasz prawdę, wszystko staje się proste.

"Ty kłamco!"

Nie kupił tego. Cholera! Myślałem, że to idealna historia przesycona prawdą.

"Nawet, gdybym kupił te głodne kawałki, wciąż nie sądziłbym, że jesteś normalny. Sam fakt, że udało ci się skłonić Yuki Nagato do poproszenia o pomoc, jest czymś."

No ja cię proszę, od kiedy to Nagato jest taka sława?

"Poza tym jesteś poplecznikiem Suzumiyi. Jeśli ty jesteś zwyczajnym licealistą, to ja jestem zwyczajnym plebsem."

Wtedy zapytałem:
"Hej, Taniguchi. Masz jakieś moce paranormalne?"

"C-Co?"

Jego wyraz twarzy był głupi już wcześniej, ale teraz osiągnął szczyt głupoty. Wyglądał jak uliczny podrywacz, którego powinny wystrzegać się inne uczennice.

Powiedział:
"Więc widzę, że ty też zostałeś już ogarnięty przez truciznę Suzumiyi. Chociaż nie znamy się zbyt długo, to byłeś fajnym kumplem. Proszę, nie zbliżaj się do mnie. Nie zaraź mnie chorobą Suzumiyi."

Dałem Taniguchiemu lekkiego kuksańca, a on wypalił niekontrolowanym śmiechem. Ha, jeśli on jest esperem, ja jestem Sekretarzem Generalnym ONZ.

Gry dotarłem do schodów przy drzwiach wejściowych do szkoły, miałem w sobie jakąś wdzięczność do Taniguchiego za to, że porozmawiał ze mną. Czułem się, jakbym rozmawiając z nim, zbił swoją gorączkę.

W tak ciepłą pogodę nawet Haruhi leżała wyczerpana na biurku, patrząc ze smutkiem na wzgórza w oddali.

"Kyon, zaraz się ugotuję!"

Mogłabyś, i ja też.

"Powachluj mnie książką."

"Raczej powachlowałbym sam siebie niż kogoś innego. Tak wcześnie rano nie mam wystarczająco energii, by ci pomóc."

Haruhi pozostała w swojej pozycji, dalej leniwie leżąc na biurku bez swojej zwykłej pompatycznej i wyraźnej aury.

"Jak myślisz, jaki następny strój powinna ubrać Mikuru?"

Po kostiumie króliczka i pokojówki mógłby być... Chwila, chwila, ma być kolejny kostium?

"Może kocie uszy? Albo strój pielęgniarki? A może powinna przebrać się za królową?"

Przez mój umysł przebiegły obrazy gwałtownie rumieniącej się Asahiny, która wiercąc się, jest zmuszana do ubierania tych wszystkich strojów. Zaczyna mi się kręcić w głowie. Ach, ona jest zbyt śliczna.

Haruhi wyglądała, jakby wiedziała, o czym myślę i skrzywiła się na mnie. Lekko zarzuciła włosy za uszy.

"Masz głupią minę." - osądziła.

Hej, czy to nie ty zaczęłaś ten temat? Ale być może miała rację, więc nie było sensu się z nią kłócić.

Wachlując sobie szyję podręcznikiem, wyrzuciła z siebie, "Tak mi się nudzi!"

Miała minę jak heno-ji. Wyglądała niczym postać z komiksu.

Mimo intensywnego promieniowania słonecznego udało nam się przetrwać piekielne popołudnie z lekcją WF-u. Po zajęciach, nim wszyscy wrócili do sali nr 5, przeklinali: "Chrzanić tego Okabe! Żeby zmuszać nas do biegania przez dwie godziny!", ściągając z siebie w sali nr 6 strój do ćwiczeń, który stał się kawałkami mokrych szmat.

Większość dziewcząt była już przebrana, ale ponieważ była to ostatnia lekcja, część z nich, należących do klubów sportowych, pozostała w swoich strojach. Haruhi jednak stanowiła dla mnie zagadkę. Nie należała do żadnego klubu, a wciąż miała na sobie sportowe ciuchy.

"Jest za gorąco!"

Zgadza się, to jest jej powód.

"Co to oznacza? Przebiorę się w pokoju klubowym! Nie wspominając już o tym, że jestem w tym tygodniu na służbie i łatwiej będzie mi się w tym poruszać."

Haruhi podpierała ręką podbródek i patrzyła przez okno na zbierające się chmury deszczowe.

"To nie taki zły pomysł."

Strój do WF-u jako następny temat na przebieranki to nie taki zły pomysł! Co? Przebieranki, czy to dobre słowo? Nie wiem, o co jej chodzi, ale teraz jest w najlepszym przebraniu licealistki!

"O czym ty, do diaska, myślisz?"

Precyzyjne przeczucia Haruhi skłaniają mnie do zastanowienia, czy naprawdę potrafi czytać w myślach.

"Nim przyjdę do pokoju klubowego, zakazuję ci robić czegokolwiek zabawnego z Mikuru."

Czy to oznacza, że po twoim przyjściu mogę zrobić jej coś zabawnego?

Zatrzymałem tę myśl dla siebie i gwałtownie podniosłem ręce do góry jak przestępca przed lufą rewolweru szeryfa na westernach.

Jak zwykle, najpierw, przed wejściem do środka zapukałem i czekałem na odpowiedź. Niczym lalka siedząca na krześle śliczna pokojówka powitała mnie najpogodniejszym uśmiechem. Jakby kwiat witał słońce. Jakże mi ciepło na sercu!

Nagato siedziała przy stole, czytając swoją książkę, wyglądała jak Kamelia kwitnąca na wiosnę. Rany, jakie ja tworzę porównania?

"Zaparzę herbatę."

Zakładając opaskę na głowę, Asahina podeszła do przyrdzewiałego stołu i starannie włożyła listki herbaty do dzbanka.

Usiadłem na krześle głównodowodzącej, z radością patrząc na krzątaninę Asahiny, gdy nagle coś przyszło mi do głowy.

Szybko włączyłem komputer i poczekałem, aż system się zbootuje. Otworzyłem folder i wpisałem hasło "MIKURU". Zgodnie z oczekiwaniami szybkość przetwarzania danych nowego modelu komputera Kółka Informatycznego była niewiarygodna. W mgnieniu oka zdjęcia Asahiny w kostiumie pokojówki pojawiły się na ekranie.

Po upewnieniu się, że Asahina jest zajęta parzeniem herbaty, zacząłem powiększać zdjęcia jedno po drugim.

Obrazki pochodziły z czasów, gdy Asahina została zmuszona przez Haruhi do pozowania w erotycznych pozach. Widać było jej uwodzicielski dekolt, a na jej ponętnej lewej piersi mały, czarny punkt. Zaznaczyłem go i znów powiększyłem. Obrazek był nieco zamazany, ale na tyle wyraźny, by zobaczyć, że to pieprzyk w kształcie gwiazdki.

"Więc tu jest."

"Znalazłeś coś?"

Nim Asahina odłożyła dzbanek na stolik, szybko zamknąłem wszystkie zdjęcia. Jeśli chodzi o takie rzeczy, to jestem całkiem skrupulatny. Oczywiście, gdy Asahina podeszła do mnie, na ekranie już nic nie było.

"Hę? Co to? Co jest w folderze MIKURU?"

O nie! Byłem zbyt nieostrożny!

"Dlaczego jest nazwany moim imieniem? Co jest w środku? Pokaż! Pozwól zobaczyć!"

"Eee... Co jest w środku, hę? Ciekawe. Wątpię, czy coś tam w ogóle jest. Tak, dokładnie, nic tam nie ma."

"Ja tak nie sądzę!"

Asahina radośnie wyciągnęła ręce przechylając się na mnie i próbując wyrwać mi myszkę z prawej dłoni. Nigdy w życiu! Trzymałem mysz tak mocno, że nie potrafiła mi jej wyrwać. Oparła się swoim jędrnym ciałem o mnie, próbując przepełznąć mi przez ramię. Czułem zapach jej perfum.

"Asahina, czy możesz mnie puścić?"

"Tylko zerknę!"

Asahina, która trzymała swoją lewą rękę na moim ramieniu, sięgnęła po mysz swoją prawą ręką. Już całkiem na mnie leżała. Poczułem, że sytuacja ze złej przerodziła się w jeszcze gorszą.

Jej słodki śmiech miękko wlewał mi się w uszy. Niezdolna do odparcia pokusy, moja dłoń zwolniła chwyt. I w tym momencie...

"Co, wy dwoje, wyprawiacie?"

Nagle zmroził nas lodowaty głos o temperaturze zera absolutnego. Haruhi w stroju z WF i tornistrem w ręce miała przerażający wyraz twarzy, jakby właśnie była świadkiem molestowania niewinnej dziewczyny przez swojego ojca.

Chwilę później oszołomiona Asahina zaczęła się ruszać. Niezdarnie zeszła mi z pleców, powoli się wycofała i usiadła na krześle jak robot ASIMO, którego baterie są na wyczerpaniu. Była cała blada i bliska płaczu.

Haruhi prychnęła i skierowała się w kierunku biurka, patrząc na mnie spod byka.

"Jesteś zboczony na punkcie pokojówek?"

"Co masz na myśli?"

"Musimy się przebrać."

Rób, jak chcesz! Ja będę sobie w milczeniu sączył herbatę, którą zaparzyła mi Asahina.

"Czy nie powiedziałam, że musimy się przebrać?"

No i?

"Wynoś się!"

Zostałem wykopany na korytarz, a drzwi za mną zostały z hukiem zatrzaśnięte.

"No i po co, do diaska, mi to było?"

Nie miałem nawet czasu, by odłożyć filiżankę. Starłem ręką rozlaną herbatę ze swojej koszuli i oparłem się o drzwi.

Zabawne. Coś tu nie gra.

"A, racja!"

Zwykle Haruhi bez skrępowania przebiera się w klasie, ale teraz wyrzuciła mnie z pokoju.

Chyba zaczyna się zmieniać. Być może osiągnęła już wiek, w którym zaczyna się wstydzić tych rzeczy? Chłopcy po dzwonku zawsze wybiegają z klasy, więc nikt nawet nie zauważa, że ona się przebiera. No tak, osoby, która przyzwyczaiła chłopaków do wybiegania z klasy przed WF-em, Asakury, nie ma już z nami.

Posiedziałem chwilę za drzwiami. Dźwięk ściąganych ubrań ustał, ale wciąż nie słyszałem, by ktoś mnie wołał. Siedziałem więc i czekałem przez całe dziesięć minut.

"Wejdź, proszę..."

Zza drzwi dosłyszałem głosik Asahiny. Gdy nienagannie wyglądająca pokojówka otworzyła mi drzwi, nad jej ramionami zobaczyłem Haruhi siedzącą ponuro z nogami wyłożonymi na biurko. Miała na głowie królicze uszy, a na sobie dobrze znany króliczy kostium. Może bardzo jej się nie chciało, bo nie miała założonych mankietów ani krawata. Nie miała nawet pończoch.

"Mimo że po ramionach i po plecach mi chłodno, to kostium i tak jest dość ciasny."

Powiedziawszy to, Haruhi podniosła swoją filiżankę i wypiła herbatę tak, jakby sprawiało jej to przyjemność. Nagato wciąż czytała książkę.

Będąc otoczony przez pokojówkę i króliczka, nie wiedziałem, jak się mam zachować. Gdybym wykorzystał te dwie dziewczyny, by przyciągnąć klientów, z pewnością nieźle bym na tym zarobił. Gdy tak o tym myślałem...

"Wow, a to co?"

Koizumi nagle wydał z siebie dziwny odgłos, witając wszystkich z uśmiechem.

"Robimy dziś imprezę kostiumową? Przepraszam, że się nie przebrałem."

Skończże, chyba nie chcesz jeszcze bardziej skomplikować sprawy.

"Mikuru, usiądź tutaj."

Haruhi wskazała krzesło przed sobą. Asahina posłusznie usiadła, patrząc ze strachem na Haruhi. Byłem ciekawy, co ma zamiar zrobić, widząc, że jedynie spina brązowe, kręcone włosy Asahiny w koński ogon.

Na pierwszy rzut oka wyglądało to, jakby starsza siostra wyczesywała młodszą. Jednak Asahina była tak sparaliżowana pustym wzrokiem Haruhi, że to, co powinno być ciepłą i miłą sceną, było bardzo niezręczne. Najwidoczniej Haruhi próbowała tylko spiąć włosy pokojówce Asahinie i tyle.

Patrzyłem na Koizumiego, który uśmiechał się przez cały czas, patrząc na ten obraz. W końcu zapytałem:

"Zagrasz w Othello?"

"Pewnie, wieki nie grałem."

Gdy białe i czarne walczyły o panowanie nad planszą (nigdy nie sądziłem, że Koizumi, który potrafi zmienić się w świecącą kulę, może być tak żałosny w gry planszowe), Haruhi związała włosy Asahiny, a potem znów je rozpuściła, potem zrobiła dwa kucyki, później kok...

(Za każdym razem, gdy Haruhi dotykała Asahinę, ta cala drżała), Nagato wciąż oddawała się lekturze.

Coraz bardziej gubię się w tym, o co tutaj wszystkim chodzi!


Zgadza się, tego dnia zajęcia Brygady SOS przebiegły spokojnie. Nie wydarzyło się nic, co mogłoby mieć związek z kosmitami z innego wymiaru, podróżnikami w czasie z przyszłości, niebieskimi gigantami, czy kulami świecącymi na czerwono. Nikt nie chciał robić nic szczególnego, ani nie wiedział, co też powinien był robić. Pozwoliliśmy czasowi biec, bezczynnie ciesząc się życiem licealistów. Wszystko wyglądało perfekcyjnie normalnie.

Mimo że byłem niezadowolony z takiej szarej codzienności, zawsze sobie mówiłem, "Dlaczego tak dużo myślisz? Masz tyle czasu." I znów z niecierpliwością czekałem na kolejny dzień.

Nawet wtedy byłem dość szczęśliwy. Przychodziłem do klubu bez wyraźnego celu i przyglądałem się zajętej Asahinie, pracującej tak, jakby była prawdziwą pokojówką, Nagato, siedzącej jak figura Buddy, Koizumiemu z uśmiechem na twarzy i Haruhi z jej huśtawką nastrojów. Wszystko to tworzyło aurę zupełnej normalności, ale stało się częścią mojego zaskakująco satysfakcjonującego codziennego życia. Mimo że doświadczyłem nierzeczywistych przeżyć, gdy koleżanka z klasy próbowała mnie zamordować, lub gdy widziałem wielkie potwory pojawiające się w szarym świecie, nie byłem pewny, że nie są one wytworem mojej wyobraźni, wynikiem hipnozy, czy nawet halucynacją.

Wciąż miałem w sobie pewien rodzaj złości na Haruhi za wciągnięcie mnie do tego klubu, ale z głębszej perspektywy to właśnie dzięki niej mogłem spędzać spokojnie czas z interesującymi ludźmi. Odkładając na bok kwestię "Dlaczego ja?", może któregoś dnia znajdzie się inny normalny człowiek podobny do mnie, który będzie chciał dołączyć do tego klubu.

Tak myślałem o tym przez pewien czas.

Każdy by o tym myślał, prawda?

Tak, jest ktoś, komu w ogóle nie przyszło to do głowy.

Zgadza się, tym kimś jest Haruhi Suzumiya.


Tej nocy po kolacji, kąpieli i skończeniu powtarzania sobie materiału na jutrzejszą lekcję angielskiego spojrzałem na zegarek i doszedłem do wniosku, że czas iść do łóżka. Położyłem się i otworzyłem grubą książkę w twardej oprawie, którą wepchnęła mi w ręce Nagato. Pomyślałem, że krótka lektura nie zaszkodzi, więc od niechcenia przeczytałem kilka pierwszych stron. Historia była nadspodziewanie interesująca, więc czytałem strona po stronie. Trzeba samemu się wciągnąć, żeby zrozumieć, jak ciekawa może być książka. Czytanie nie jest takie złe!

Niemożliwym byłoby pochłonięcie tak grubej powieści w jedną noc, więc odłożyłem ją na bok, po długim monologu jednego z bohaterów. Dopadła mnie senność, więc po włożeniu zakładki z odręcznym pismem Nagato zgasiłem światło i wślizgnąłem się pod koc. W kilka minut znalazłem się w krainie snu.

Wiecie, w jaki sposób śnią ludzie? Sen dzieli się na dwie fazy. Jedną z nich scharakteryzowano jako REM, a drugą NREM. Następują po sobie cyklicznie. Tuż po zaśnięciu przez kilka godzin śnimy w fazie NREM przy małej aktywności mózgu. REM natomiast odnosi się do stanu, w którym ciało jest nieświadome, a umysł aktywny i wtedy właśnie pojawiają się marzenia senne. Nad ranem częstotliwość faz REM rośnie, co oznacza, że prawie wszyscy ludzie śnią aż do chwili, w której się budzą. Sam śnię co noc, lecz zazwyczaj wstaję za późno i tak spieszę się do szkoły, że zazwyczaj zapominam, o czym śniłem. Jednak czasem przypominam sobie długi sen, który przyśnił mi się lata temu. To naprawdę niesamowite, jak bardzo złożone są ludzkie wspomnienia.

Dobra, koniec gadki. Właściwie to mnie to nie obchodzi.

Poczułem, że ktoś okłada mnie po twarzy. Odejdź! Jestem zmęczony! Nie przeszkadzaj!

"...Kyon."

Budzik jeszcze nie zadzwonił. Nawet gdyby tak było, wyłączyłbym go, a było jeszcze trochę czasu, nim mama wysłałaby siostrę, by ta ściągnęła mnie z łóżka.

"Obudź się już."

Nie! Chcę jeszcze spać. Nie mam czasu na dziwne sny.

"Powiedziałam wstawaj! Nie słyszysz?"

Dłonie zaciśnięte wokół mej szyi zatrzęsły mną. W końcu otworzyłem oczy, gdy poczułem, że tył mojej głowy uderza o twarde podłoże.

Twarde podłoże?

Usiadłem i rozejrzałem się zmieszany. Haruhi patrząca na mnie z góry szybko się cofnęła, byśmy nie zderzyli się głowami.

"Obudziłeś się?"

Klęczała obok mnie. Miała na sobie mundurek marynarski. Na jej bladej twarzy malowało się uczucie niepokoju.

"Wiesz, gdzie jesteśmy?"

Pewnie, że wiem. Przy szkole, do której chodzimy. Jesteśmy nieopodal klatki schodowej przed szatnią przy wejściu. Światła nie były zapalone, a szkoła była szara...

Nie, coś tu nie gra.

Nad nami nie było nocnego nieba.

Tylko szeroki, szary horyzont. Monotonne niebo. Nie było Księżyca czy gwiazd, nawet jednej chmurki. Tylko niebo szare jak ściana.

Świat pogrążony w ciszy i ciemności.

To Zamknięta Przestrzeń.

Powoli się podniosłem. Zaskoczyło mnie, że nie miałem na sobie pidżamy, lecz mundurek szkolny.

"Gdy się obudziłam, byłam już tutaj, a ty obok mnie. Co tu się dzieje? Dlaczego jesteśmy w szkole?"

Haruhi pytała dziwnie miękkim głosem. Nie odpowiedziałem jej od razu. Zamiast tego wyciągnąłem ręce, by określić swoje położenie. Od bólu tyłu mojej głowy po mundurek na sobie nie czułem, że to sen. Wyrwałem sobie dwa włosy. Naprawdę bolało.

"Haruhi, tylko my dwoje tu jesteśmy?"

"Tak, powinnam spać pod swoim kocem. Dlaczego tu jesteśmy? I niebo wygląda dziwnie..."

"Widziałaś Koizumiego?"

"Nie... Dlaczego o nim wspominasz?"

"Tak tylko pytam."

Jeśli to Zamknięta Przestrzeń stworzona przez wstrząs międzywymiarowy lub inny zewnętrzny czynnik, powinien być tu błyszczący gigant, a co za tym idzie, również Koizumi.

"Tak czy siak, wynośmy się z tej szkoły! Może kogoś spotkamy."

"Dlaczego cię to nie niepokoi?"

Ja tu jestem najbardziej zaniepokojony, szczególnie widząc, że ty tu też jesteś. Czy to nie ringi dla gigantów, które tworzysz? A może jestem przewrażliwiony i tylko śnię? Sam z Haruhi w Pustej Rzeczywistości... Gdyby Zygmunt Freud tu był, sam by to dla mnie zanalizował!

Idąc w kierunku wejścia do szkoły, zachowywałem dystans od Haruhi, gdy drogę zagrodziła nam niewidzialna ściana. Wciąż pamiętam, jak była elastyczna. Mogła zostać trochę wypchnięta, lecz nieco głębiej kolejna twardsza ściana blokowała jakiekolwiek dalsze próby przedostania się przez nią.

"...Co to jest?"

Haruhi wyciągnęła ręce i próbowała nacisnąć niewidzialną ścianę, patrząc szeroko otwartymi oczyma, które zdawały się kryć w sobie mnóstwo pytań. Ja szedłem wzdłuż bieżni i trafiłem na barierę.

Chyba zostaliśmy uwięzieni w szkole.

"Najwyraźniej nie ma stąd wyjścia."

Nie czułem żadnego ruchu powietrza. Nawet wiatr przestał wiać.

"Spróbujmy tylnym wejściem!"

"Właśnie, jest jakiś inny sposób, by z kimkolwiek się skontaktować? Poszukajmy telefonu. Ja nie wzięłam komórki."

Jeśli to Zamknięta Przestrzeń, o której mówił Koizumi, to telefon i tak będzie bezużyteczny. Jednak mimo wszystko byliśmy zdecydowani, by wejść do szkoły i się rozejrzeć. W pokoju nauczycielskim powinien być telefon.

Szkoła w ciemnościach wyglądała niesamowicie. Przeszliśmy przez szatnię i cicho weszliśmy do środka budynku. Po drodze zapaliliśmy światła na pierwszym piętrze i lampy u sufitu od razu rozbłysły światłem. Chociaż było zimne i sztuczne, wystarczało, by wywołać uczucie ulgi we mnie i w Haruhi.

Po upewnieniu się, że na tym piętrze w żadnej klasie nikogo nie ma, udaliśmy się do pokoju nauczycielskiego. Oczywiście był zamknięty. Przyniosłem więc nieopodal leżącą gaśnicę, zbiłem nią szybę i wszedłem przez okno.

"Chyba nie działa..."

Haruhi trzymała słuchawkę przy uchu, ale nic nie słyszała. Próbowała wybrać jakiś numer, ale na nic to się zdało.

Opuściliśmy pokój nauczycielski, zapalając światła po drodze i wchodząc schodami na górę, bo Haruhi zaproponowała, byśmy poszli do naszej klasy. Ponieważ sala 1-5 znajdowała się na ostatnim piętrze, może czegoś się dowiemy, patrząc na wszystko z góry.

Haruhi wciąż trzymała moją marynarkę, idąc korytarzem.

"Na mnie nie licz, nie mam żadnych nadprzyrodzonych mocy. Jeśli aż tak bardzo się boisz, to trzymaj mnie za rękę! Będzie to wyglądało naturalniej!"

"Palant."

Haruhi skrzywiła się na mnie, lecz jej palce nie puściły marynarki ani na chwilę.

W sali 1-5 nic się nie zmieniło, była dokładnie taka, jaką zostawiliśmy ją po lekcjach.

"Kyon! Patrz!"

Haruhi ucichła po podejściu do okna. Dołączyłem do niej i spojrzałem z góry na sytuację.

Wszystko dookoła było pogrążone w szarości. Patrząc w dół z czwartego piętra na szczycie góry, widziałem nawet horyzont za brzegiem. Wszystko było zatopione w szarości, łącznie z panoramą bez iskry światła. Jak koniec świata.

"Co to za miejsce...?"

To nie wszyscy ludzie zniknęli, to raczej my zniknęliśmy. Chyba przypadkiem dostaliśmy się do tej Zamkniętej Przestrzeni.

"Dziwne uczucie."

Haruhi złapała się za ramię i zamruczała.


Komentarze
Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Copyright © 2013