Godzina 16:30.
Zdając sobie sprawę z tego, że [Flota Yuki] nie jest łatwa do pokonania, tylko [Wróg B] nie zaprzestał atakowania Nagato. Za wyjątkiem floty dowodzącej [Wroga A], której położenie wciąż pozostawało nieznane, pozostałe trzy floty przeprowadzały zsynchronizowany atak od naszej lewej i prawej. Byłem pod wrażeniem tego, jak dobrze zgrywają się ze sobą Wrogowie [C], [D] i [E]. Gdy namierzaliśmy [Wroga C], [D] przybywał mu na odsiecz, a gdy ruszaliśmy za [D], [E] otwierał do nas ogień. Mierząc się z ich dywersyjnymi zagraniami, miałem wrażenie, że walczę z zawodowymi graczami i ani trochę mi się to nie podobało. Przez chwilę miałem ochotę powiedzieć im, żeby tak nie naciskali, ale gdy przypomniałem sobie, że stawką w tej walce są komputery, to w pewnym sensie im kibicowałem.
Nasza sytuacja za to nie prezentowała się ani trochę optymistycznie. Jak powiedziałem wcześniej, szansa na naszą porażkę jest bliska 90%, ale ja chciałem przegrać w chwale. Pozwólcie chociaż naszym statkom zatonąć w morzu panujących wszędzie eksplozji. To znaczy, nie możecie dać nam chociaż uczucia, że "przegraliśmy, ale chociaż było zabawnie i daliśmy z siebie wszystko"?
Ale nie! Umieramy powolną i haniebną śmiercią!
"Dłużej tego nie zniosę!"
Można się było tego spodziewać, Haruhi wydała swojej flocie dowodzącej prostą komendę.
"Wszystkie floty cała naprzód! Kyon, zejdź mi z drogi! Zamierzam znaleźć ich przywódcę i zatłuc go na śmierć, zanim wrócę zwycięsko!"
Podczas gdy [Flota Komandor Haruhi] próbowała minąć [Flotę Kyona] i [Flotę Koizumiego], obaj błyskawicznie otoczyliśmy jej flotę.
"Co wy wyprawiacie?! Koizumi, czyżbyś i ty próbował powstrzymać mnie przed zniszczeniem wroga? Rozkazuję ci natychmiast się odsunąć, albo zostaniesz zwolniony z obowiązków Oficera Doradczego!"
"Zdecydowanie nie zamierzam wchodzić ci w drogę, Komandorze."
Koizumi może i tak powiedział, ale nie miał zamiaru odsuwać swojej floty z drogi.
"Komandorze, proszę, pozwól nam zająć się tą sytuacją. Jestem gotów zaryzykować swoje życie, by chronić Waszą Ekscelencję do ostatniej chwili. A jeśli chodzi o moją karę, pozwolę Waszej Ekscelencji zadecydować o niej, gdy bitwa będzie skończona."
"Zgadza się."
Postanowiłem wesprzeć Koizumiego.
"Jeśli naprawdę chcesz zwiększyć nasze szanse na wygraną, zostań w pogotowiu. Poza tym wciąż nie znaleźliśmy ich floty dowodzącej."
"Właśnie dlatego zamierzam go odszukać! Powinien być gdzieś tutaj..." - wskazała punkt na swoim ekranie, choć my oczywiście nie mogliśmy nic zobaczyć z naszych miejsc.
"Tak sądzę. Zamierzam polecieć tam w linii prostej, a potem stoczyć z nim pojedynek-bitwę między nami, dowódcami!"
Nie wiem, dokąd ona chce lecieć, ale obawiam się, że zanim tam się dostanie, [Flota Komandor Haruhi] upodobni się do gniazda pszczół atakowanego przez niedźwiedzia przed jego snem zimowym.
Haruhi ścisnęła swoją myszkę i rozkazała swojej flocie przeć naprzód, jakby koniecznie szukała zwady.
"Dlatego stanie bezczynnie wcale nam nie pomoże! Co, do diabła?! Twoja [Flota Kyona] cały czas pozwala uciec przeciwnikowi! I wasze siły wciąż się kurczą! Wygląda na to, że mimo wszystko muszę wylecieć!"
"Przeciwnie! Właśnie dlatego musisz zostać!"
Wydałem rozkaz swojej flocie i zablokowałem drogę flocie dowodzącej, Koizumi zrobił to samo, nie mówiąc ani słowa. Prawdopodobnie rozumiejąc, w jakiej znajdujemy się w sytuacji, trzy floty [Federacji Kółka Informatycznego] kontynuowały swoje ataki, podczas gdy [Flota Mikuru] zaginęła w nieznanych kątach galaktyki.
"G... Gdzie jest to miejsce? O rany... Nawet nie wiem, w którą stronę mam lecieć..."
Siedząca po mojej prawej Asahina patrzyła na zmianę na ekran mój i swój. Bliska płaczu powiedziała:
"Gdzie są wszyscy..."
Tak mi przykro. Proszę błądź tam, gdziekolwiek jesteś i pozostań dzieckiem we mgle. Dla twojego własnego dobra.
Dzięki [Flocie Komandor Haruhi], która utknęła na boku [Floty Kyona], nie byłem w stanie się ruszyć i tak naprawdę byłem tarczą dla floty Haruhi. Fala po fali ataków trójkąt reprezentujący moją flotę zmniejszał się coraz bardziej.
"Zejdź mi z drogi!"
Nie mógłbym, nawet gdybym chciał. Niewdzięczna [Flota Koizumiego] uskoczyła na bok, zanim Haruhi władowała swoją flotę w moją, udając że mierzy się z [Wrogiem D], a zadanie zatrzymania Haruhi pozostawiając mnie.
Robiłem, co mogłem, by ruszyć moją flotę, która połączyła się z [Flotą Komandor Haruhi]. Szaleńczo wciskałem przyciski na myszce, próbując przenieść ją w wygodny punkt na ekranie. Wciąż zmniejszający się trójkąt reprezentujący [Flotę Kyona] zmieniał kierunek w tempie ślimaka. Od ślimaka różnił się tylko tym, że był wciąż namierzany i ostrzeliwany przez wrogie lasery i rakiety.
To koniec, nie ma dla nas ratunku.
Nawet gdybym mógł wznieść białą flagę, nie do mnie należał ten wybór. Zrozumcie proszę, nasz dowódca był po prostu za głupi, nawet jeśli mielibyśmy choć cień szansy na wygraną. Myślę, że powinienem był zdezerterować, zanim ta bitwa w ogóle się zaczęła. Bez względu na sytuację, jeśli dowódca nie umie zachować spokoju, to nie ma możliwości, by jakakolwiek organizacja działała efektywnie. Może i się na tym nie znam, ale czy nie zawsze tak było?
Podczas gdy kontynuowałem swoją sprzeczkę z Haruhi tak w świecie prawdziwym, jak i wirtualnym, najbardziej przezorna i najspokojniejsza członkini Brygady SOS kontynuowała swoją walkę.
...Tak początkowo sądziłem.
Później zrozumiałem, że nie do końca tak przedstawiała się sprawa, ponieważ osoba siedząca na samym końcu długiego stołu nagle zwiększyła szybkość swoich palców do tego stopnia, że wiedziałbym, co ona robi tylko wtedy, gdybym nagrał ją bardzo drogą kamerą i odtworzył nagranie w super zwolnionym tempie.
Wpadanie w frustrację i porzucanie resztek spokoju zawsze było przywilejem Haruhi. Jednak tym razem ta zasada nie była do końca trafna.
W tej chwili osobą ukazującą więcej pasji niż ktokolwiek z nas tutaj jest nikt inny jak duma Brygady SOS, mądry Oficer Zwiadu, mól książkowy i oryginalny członek Klubu Literackiego...
"..."
Nagato Yuki.
Godzina 16:35.
"Łoo?!"
Przed moimi oczami rozgrywała się nieprawdopodobna scena, stąd też ten głupio brzmiący odgłos.
"Co się do cholery stało?"
Obszary widoczne na mapie przez [Imperium SOS] zwiększyły się prawie trzykrotnie. Pozycje Wrogów [C], [D] i [E], które pojawiały się i znikały, były teraz doskonale widoczne. Jeden z nich przygotowywał swoje lasery na lewym skrzydle [Floty Koizumiego]. Inny wycofywał się i znów zawracał, przygotowując się do następnego ataku. Trzeci zaś miał w zasięgu strzału nieruchomą [Flotę Kyona] i [Flotę Komandor Haruhi]. Powodem tego stanu rzeczy było to, że...
[Flota Yuki] podzieliła się na dwadzieścia osobnych grup.
"To jest po prostu niepojęte!"
Pochwała Koizumiego brzmiała dla mnie pusto.
"Spodziewałem się, że Nagato wykorzysta tę funkcję. Sam myślałem o jej wykorzystaniu, ale ponieważ była zbyt skomplikowana, nawet nie próbowałem."
"Chwila, Koizumi" – powiedziałem - "Czy ta funkcja w ogóle znajduje się w instrukcji?"
"Oczywiście! Jest na samym końcu. Chcesz, żebym nauczył cię z niej korzystać? Najpierw przytrzymaj Ctrl i F4, potem wybierz liczbę grup, na ile ma podzielić się twoja flota..."
"N... Nie, dzięki, nie sądzę, żebym kiedykolwiek z niej skorzystał."
Raz jeszcze obejrzałem ekran.
Trójkąt reprezentujący [Flotę Yuki] drastycznie się zmniejszył i jej miejsce zajęło dwadzieścia małych trójkątów równych rozmiarów. Nakierowałem kursor na jeden z małych trójkątów, po czym wyświetliła się nazwa [Subflota Yuki 12].
Subflota?
Spośród małych trójkątów oznaczonych numerami od 1 do 20 część z nich kontynuowała walkę z [Wrogiem B], inny minęły obronę wroga, by zbadać pozostałe nieodkryte zakątki kosmosu, pozostałe latały w okolicy, by wesprzeć nękaną [Flotę Kyona].
Koizumi, możesz mi to wyjaśnić?
"Cóż... Ta funkcja pozwala na podzielenie jednej floty na dwie albo więcej subflot i każdej z nich wydawać oddzielnie rozkazy. Największa liczba, na jaką można podzielić flotę, to 27, jeśli dobrze pamiętam. Tak było napisane w instrukcji."
"Jakie są tego zalety?"
"Jak zauważyłeś, zwiększa się widoczność obszaru, tak jakbyś miał dodatkowe dwadzieścia par oczu. Innym plusem podzielenia floty jest to, że jedną subflotę możesz wykorzystać jako przynętę, a pozostałe mogą zakraść się do przeciwnika i go zaskoczyć. Ale ta funkcja wygląda na zbyt skomplikowaną, dlatego nawet samo Kółko Informatyczne jej nie wykorzystuje."
Koizumi nachylił się do mnie i powiedział na tyle cicho, żeby Haruhi nie usłyszała.
"To dlatego, że wszystkie te subfloty mogą być kontrolowane tylko przez jednego gracza. Jeżeli skupiasz się na jednej z nich, nie możesz w tym samym czasie kierować pozostałymi, które w tym czasie stają się bezbronnymi marionetkami. Po prostu człowiek nie jest w stanie dowodzić dwudziestoma lub więcej subflotami."
Wyobraziłem sobie przerażone twarze z naszych sąsiadów, po czym zwróciłem wzrok w inną stronę.
"Hej, Naga..."
Dźwięk naciskanych przez Nagato klawiszy nie przypominał już normalnego stukania, brzmiało to tak, jakby ktoś walił we wszystkie klawisze na raz.
"E... Emm... Nie zepsujesz klawiatury, jeżeli będziesz tak w nią uderzała...?"
Asahina spojrzała przestraszona na Nagato, ale ona nawet na chwilę nie odwróciła wzroku. Była w pełni skupiona na ekranie, który już nie pokazywał grafiki gry, ale czarne tło z masą liter, numerów i symboli, które kojarzyły mi się z interfejsem BIOS komputerów z epoki kamienia łupanego. Co więcej, wszystkie te znaki przewijały się z niewiarygodną szybkością.
"O co chodzi?"
Nagato zapytała mnie, nie odwracając głowy.
"...Emm, ja..."
Na... Nagato? Mogę zapytać, co ty teraz robisz?
Ze strony Nagato uderzającej w klawisze emanowała niewidzialna, przygniatająca aura, która spowodowała, że nawet moje mamrotanie stało się bardzo grzeczne.
Spojrzałem raz jeszcze, co się dzieje na moim ekranie, dwadzieścia [Subflot Yuki] było niczym animowane liście herbaty, które ktoś obdarzył życiem, i zabawiały się z wrogiem. Z interfejsem gry nie widziałem żadnego problemu... Nie, chwila, czy nie mówiłem jej, żeby nie oszukiwała?
"Nie oszukiwałam."
Odpowiedziała Nagato. Po raz pierwszy odwróciła się i spojrzała na mnie, podczas gdy jej ręce pozostawały zajęte.
"Nie przeprowadziłam żadnej manipulacji danych. Postępuję zgodnie z zasadami gry tak, jak mi kazałeś."
Tak jakby się bała przeskanowania wzrokiem Nagato, Asahina odsunęła się. Wzrok Nagato był całkowicie skupiony na mnie.
"Nie podejmowałam działań niezgodnych z ograniczeniami tej symulacji."
"Ro... Rozumiem. Wybacz, że w ciebie zwątpiłem."
Mimo wszystko mina Nagato wcale się nie zmieniła, wciąż nie było na niej śladu emocji. Normalnie odpowiedziałaby swoim spokojnym tonem "Rozumiem", po czym by ucichła. Tym razem jednak udzieliła mi niespodziewanej odpowiedzi.
W istocie była to zaskakująca odpowiedź.
"To działania członków Kółka Informatycznego klasyfikują się jako oszustwa, nie moje."
W tym czasie flota Haruhi przebija się przez ochronną barierę [Floty Kyona].
"Za wolno! Dlaczego to jest takie wolne? Czy przyspieszyłoby, gdybym wlała trochę wody mineralnej do komputera?"
Może i narzekała, ale Haruhi nie potrafiła ukryć ekscytacji związanej z odzyskaniem możliwości ruchu.
Nachyliłem się nad Asahiną i cicho zapytałem Nagato,
"Co rozumiesz, mówiąc, że oszukują?"
Nie przestając błyskawicznie pisać, Nagato odpowiedziała bezuczuciowym głosem:
"Używają komend niedostępnych na naszych komputerach, zapewniając sobie przewagę na tym wirtualnym galaktycznym polu bitwy."
"Jakich komend?"
Nagato na chwilę ucichła, jakby zbierała swoje myśli i zamrugała:
"Tryb odkrywania jest u nich wyłączony."
Gdy to powiedziała, wyjaśniła dokładniej swoim spokojnym głosem.
Zgodnie z tym, co powiedziała Nagato, Kółko Informatyczne ustawiło u siebie na samym początku bitwę w trybie "Tryb odkrywania wyłączony", podczas gdy my nie mieliśmy takiej opcji dostępnej. Jednak i tak nie rozumiem różnicy między włączonym a wyłączonym. Co to dokładnie oznacza?
"Gdy ten tryb jest włączony, gracze muszą zbadać teren przed sobą. Gdy jest wyłączony, nie ma potrzeby przeprowadzenia zwiadu. Wyzerowali tryb odkrywania, czyniąc jego renderowanie zbędnym."
Emm... Możesz to wyjaśnić bardziej łopatologicznie?
"Gdy tryb odkrywania jest wyłączony, cała mapa jest widoczna."
Innymi słowy…
"Od samego początku widzieli wyraźnie całą mapę galaktyki włącznie z położeniem naszych flot."
Dla Nagato tak brzmiało najprostsze wyjaśnienie tego stanu rzeczy.
"To nie wszystko."
Kosmitka pod postacią humanoidalnego interfejsu kontynuowała bez cienia uśmiechu.
A więc okręty [Federacji Kółka Informatycznego] posiadają nawet wbudowane urządzenia teleportujące, co tłumaczy ich zdolność tak nagłego znikania. [Imperium SOS] pod względem rozwoju technologicznego stoi 500 lat za nimi. To tak, jakby postawić samuraja z ery Sengoku naprzeciw artylerii. Nie ma szans na zwycięstwo.
"Zgadza się."
Nagato potwierdziła to, co już wiedzieliśmy.
"Poza przegraną nie mieliśmy innej opcji."
Nie mieliśmy? Nagato użyła czasu przeszłego. To jak prezentuje się teraźniejszość? Gdy liczyłem na to, że mi to wyjaśni, zauważyłem w obsydianowych oczach Nagato skupienie, którego nigdy wcześniej nie widziałem. Usiadłem prosto i powiedziałem:
"Ale Nagato, wciąż mam nadzieję, że możemy kontynuować tę grę, nie uciekając się do żadnych kosmicznych mocy. Wiem, że oszukują, ale właśnie dlatego nie możemy użyć kosmicznej magii, inaczej nie będziemy się różnić od nich. Nie, to byłoby jeszcze gorsze, ponieważ twoja magia nie znajduje się w granicach ziemskiego rozsądku."
"Nie zadziałam wbrew twoim poleceniom."
Odpowiedziała natychmiast Nagato.
"Zamierzałam zmodyfikować program, korzystając wyłącznie z ziemskiej technologii. Obiecuję, że nie będę modyfikować żadnych istniejących danych. Podejmę środki mające zrównać możliwości Kółka Informatycznego z ludzkimi umiejętnościami. Proszę o pozwolenie."
Prosisz mnie?
"Tym, który nałożył ograniczenia na moje zdolności manipulacji, jesteś iy."
...
Znam tę dziewczynę już prawie pół roku. Przez ten czas pod jej niewzruszoną fasadą zauważyłem następujące niewielkie zmiany emocjonalne – zakładając, że odczuwa emocje – ale jestem tego prawie pewny. W tej chwili, patrząc na bladą twarz Nagato, zauważyłem okazywaną w mikroskopijnych ilościach determinację.
Przerażona Asahina patrzyła na mnie. Koizumi też patrzył na mnie, ale z uśmiechem, jakże by inaczej. Tylko Haruhi coś wykrzykiwała, wystrzeliwując lasery i rakiety. W tym tempie skończy jej się amunicja i zostanie otoczona przez nieprzyjaciół. Nie zostało mi dużo czasu na decyzję.
Co powinienem powiedzieć...? Wahałem się przez kilka sekund, w końcu nie co dzień można zaobserwować u Nagato pasję. To chyba pierwszy raz, kiedy widzę ją taką. Zastanawiałem się, czy to dobrze, czy źle. Mogła być interfejsem stworzonym przez Jednostkę Integracji Danych, który przypomina człowieka pod każdym względem, ale jak zawsze można się spodziewać po idealnej sztucznej inteligencji, może nadejść dzień, kiedy może jej się zamarzyć stać się prawdziwym człowiekiem.
Nigdy nie twierdziłem, że to coś złego.
"W porządku, Nagato. Bierz się do dzieła."
Uśmiechnąłem się pokrzepiająco i uderzyłem się w pierś, uspokajając ją.
"Póki leży to w granicach ludzkich możliwości, możesz robić co tylko ci się podoba. Napędź tym chłopakom z Kółka Informatycznego strachu, jakiego nigdy nie zaznali. A jeśli uda ci się tak ich przestraszyć, żeby nie mieli odwagi oczekiwać od nas jakiejkolwiek rekompensaty w przyszłości, czego oczekuje Haruhi, tym lepiej."
Nagato patrzyła się na mnie przez długi czas – a przynajmniej mnie wydawał się on długi.
"Rozumiem."
Po krótkiej odpowiedzi Nagato wcisnęła klawisz Enter. I chwilę potem szale przechyliły się na naszą korzyść.
|