Co masz na myśli, mówiąc "pomógł mi"? Zmusiłaś mnie, żebym wszystko zrobił! Ale nie zamierzam marnować czasu na kłótnię. Nareszcie znalazłem jakąś wskazówkę. W tym alternatywnym wszechświecie była jedna jedyna osoba, która dzieliła ze mną te same wspomnienia.
Więc to ty.
Tą osobą nie był nikt inny niż Haruhi Suzumiya.
"Jeśli ta Haruhi widziała mnie trzy lata temu na festiwalu Tanabata, to przed trzema laty świat musiał być taki sam. Nie wszystko "znika bez śladu". Moja podróż w czasie z Asahiną i powrót do teraźniejszości z pomocą Nagato była częścią prawdziwych wydarzeń. Nie mam pojęcia, co poszło nie tak, ale trzy lata temu ten świat był taki sam jak mój.
Tylko co poszło nie tak? I dlaczego tylko ja zachowałem wspomnienia.
Cóż, później o tym pomyślę.
Stała z opadniętą szczęką, jak gdyby zobaczyła jeden z Cudów Świata. Rzekłem więc do niej:
"Wszystko ci wytłumaczę. Masz czas? To bardzo długa historia..."
Gdy gdy tak szliśmy ramię w ramię, Haruhi odezwała się w te słowa:
"Dwukrotnie widziałam Johna Smitha. Niedługo po malowaniu znaków, gdy już byłam w drodze do domu, usłyszałam, jak ktoś z tyłu coś krzyknął, co on mówił... Ach tak! To było coś w stylu: [Zaopiekuj się dobrze Johnem Smithem, bo on wstrząśnie światem!] Co to w ogóle ma znaczyć?"
Nic takiego nie powiedziałem. Gdy upewniłem się, że zniknęła z mojego pola widzenia, obudziłem Asahinę i pospieszyliśmy do mieszkania Nagato. Czyżby był jeszcze jeden John Smith? Ale o czym, do cholery, ten drugi mówił?
Wydaje się, że chciał przekazać Haruhi jakąś radę.
"Czy ten John, którego widziałaś, był tym, który pomógł ci z pisaniem na boisku?"
"Stał za daleko, poza tym już było ciemno. Nie pamiętam twarzy żadnego z Johnów. Ale jego głos był podobny do twojego i nosił mundurek North High."
Sprawa stawała się coraz bardziej skomplikowana. Kiedy myślałem, że już ją rozgryzłem, szczegóły przestały do siebie pasować.
Po chwili wstąpiliśmy do kawiarenki. Osobiście wolałem pójść do tej, do której chodziła Brygada SOS. W końcu było to jej ponowne zjednoczenie. Niestety, była dość daleko stąd.
"Druga [ty], którą znam, uczęszcza do North High. Pierwszego dnia szkoły powiedziała..."
Zanim zrealizowano nasze zamówienia, rozpocząłem swoją historię. A nim kawa ostygła do tego stopnia, że można było ją wypić jednym łykiem, opowiedziałem jej wszystko to, co dotąd się wydarzyło. Opowiedziałem o kosmitce, podróżniczce w czasie i esperze będącym w Brygadzie SOS. Opowiedziałem też o aneksji pokoju klubu literackiego.
Najwięcej uwagi poświęciłem mojej przygodzie z podróżowaniem w czasie, co moim zdaniem było najważniejszą częścią tej historii.
Przedstawiłem jej ogólny zarys tego, że była albo bóstwem albo zakłóceniem czasu, lub też kluczem do ewolucji danych. Nie zapomniałem wspomnieć, że żadna z tych hipotez nie została potwierdzona. Powiedziałem jej, że ma niesamowitą moc, której nie jest świadoma, i że ta moc jest w stanie zmienić świat.
Tyle wystarczyło, żeby zainteresować tę dziewczynę. Przez długi moment siedziała zamyślona. W końcu powiedziała:
"Jakim cudem przeczytałeś wymyślony przeze mnie język kosmitów? Te symbole naprawdę oznaczają [Jestem tutaj, przyjdźcie po mnie]."
"Ktoś mi to przetłumaczył."
"W sensie – ta kosmitka?"
"W zasadzie to Ludzki Interface stworzony przez Jednostkę Integracji Danych w celu kontaktowania się z ludźmi. Tak to właśnie ujęła."
Opowiedziałem wszystko o Yuki Nagato. Na pierwszy rzut oka wydawała się pozostałością po Klubie Literackim, ale w rzeczywistości jej misją było nadzorowanie Haruhi. Potem opowiedziałem o Asahinie – maskotce-przebierance, naszej osobie od relacji publicznych i ekskluzywnej kelnerce brygady, która w rzeczywistości była podróżniczką z przyszłości. Opowiedziałem, jak cofnąłem się z nią na Festiwal Tanabaty, i jak tylko dzięki Nagato udało nam się powrócić.
"Więc to znaczy, że ty jesteś Johnem, prawda? Więc uwierzę ci, bo nic złego nie może z tego wyniknąć. Czyli wtedy byłeś zaangażowany w podróże w czasie..."
Czy nie jesteś zbyt ufna? Nie wiedziałem, że tak łatwo mogłabyś komuś uwierzyć. Wtedy, gdy we dwoje przeczesywaliśmy miasto w poszukiwaniu tajemnic i zagadek, potraktowałaś moją historię jak wymysł przedszkolaka.
"Tamta druga [ja] to idiotka. Ja ci wierzę, bo..."
Haruhi przechyliła się do przodu i dodała:
"...tak jest zabawniej!"
Od dawna znam ten promienny uśmiech, który gościł na jej twarzy, gdy po raz pierwszy ją zobaczyłem. Miał on moc miliona watów. Uśmiechała się w ten sposób, gdy podczas lekcji angielskiego wpadła na pomysł utworzenia Brygady SOS.
"Od tamtego wieczoru sprawdziłam wszystkich z North High. Nawet się tam wkradłam, ale nigdy nie zobaczyłam osoby podobnej do Johna. Byłam potem zła na siebie, że nie zapamiętałam jego twarzy. Ale teraz już rozumiem. W końcu trzy lata temu nie było cię w North High..."
Wtedy istniały dwie wersje mojej osoby. Jedna żyła sobie beztrosko jako gimnazjalista, a druga razem z Asahiną była zamrożona w czasie w pokoju gościnnym u Nagato.
Równie dobrze mogę poddać próbie tego irytującego chłopaczka.
"W moim świecie jesteś esperem. Bardzo mi pomogłeś, ale narobiłeś mi masę kłopotów."
"Brzmi to raczej mało prawdopodobnie." - rzekł Koizumi, elegancko popijając swoją herbatę.
Znów odwróciłem się w stronę Haruhi.
"Czemu nie zapisałaś się do North High?"
"Bez specjalnego powodu. Tym liceum interesowałam się tylko ze względu na incydent z Johnem. Zresztą, nim dostałabym się do niego, John już by je opuścił. Nie zapominaj też o tym, że nie mogłam go znaleźć. Poza tym Kouyouen ma wyższy wskaźnik wejść na studia, a mój wychowawca tak mnie tym męczył, że posłuchałam go dla świętego spokoju. Chociaż nie ma to znaczenia, do jakiego liceum bym poszła."
Postanowiłem spytać i Koizumiego.
"A co z tobą? Czemu się tu przeniosłeś?"
"Pytasz, czemu... Cóż, moja odpowiedź jest w gruncie rzeczy taka sama jak Suzumiyi. Poszedłem tam, gdzie najlepiej mogłem się rozwinąć. Poza tym oczywiście nie mówię, że North High jest złe, ale Kouyouen było po prostu lepsze w kategorii wyposażenia."
W sumie prawda. North High nie ma nawet klimatyzacji.
Haruhi westchnęła, po czym powiedziała:
"Brygada SOS... Brzmi zabawnie,"
To jest już twoja zasługa.
"Jeśli to, co mówisz, jest prawdą..."
I tak oto wciął się Koizumi. Stonował swój zwyczajny uśmiech i z rozbawionym wzrokiem powiedział:
"Sadząc z twojej historii, istnieją dwie możliwości."
No, i to brzmi jak coś w stylu Koizumiego.
"Pierwsza jest taka, że jesteś w równoległym wszechświecie, a druga, że cały świat się zmienił z twoim wyjątkiem."
Też rozważałem takie opcje.
"Jednakże to bez znaczenia, która z nich jest prawdziwa. Wciąż pozostają pytania, na które trzeba odpowiedzieć. Jeśli to pierwsza z opcji, to gdzie udał się twój odpowiednik z tego świata? A jeśli to ta druga, to dlaczego tylko twoja pamięć pozostała nietknięta? Może posiadasz jakąś tajemniczą moc? To by mogło wiele wyjaśniać.
Gwarantuję, że nie.
Koizumi wykonał kolejny ze swoich znaków firmowych – wdzięcznie wzruszył ramionami, po czym kontynuował.
"Jeśli znalazłeś się w równoległym wszechświecie, to musisz znaleźć drogę powrotną do świata, z którego pochodzisz. A jeżeli to ten świat został zmieniony, to musisz przywrócić go do jego oryginalnej formy. Wszystko jedno, która to opcja - aby wszystko naprawić, musisz znaleźć winowajcę odpowiedzialnego za zmiany, ponieważ jest bardzo prawdopodobne, że właśnie ta osoba będzie w stanie wszystko naprawić."
Tylko Haruhi przychodzi mi do głowy.
"Kto wie, może to jacyś najeźdźcy z innego wymiaru, używający Ziemi jako obiektu doświadczalnego? Może nawet okaże się, że za tym wszystkim stoi jakiś Galaktyczny Tyran lub geniusz zła z przyszłości?"
Od razu wiedziałem, że nie traktował tego poważnie, bo z samego tonu dało się wyczuć, że stroi sobie żarty. Jednak Haruhi wydawała się tego nie zauważać. Jej oczy błyszczały, gdy powiedziała:
"Chciałabym spotkać te dziewczyny - Nagato i Asahinę. No i chętnie rzuciłabym okiem na pokój klubowy. Jeśli to świat się zmienił, to możliwe, że jeśli się tam zbierzemy, coś sobie przypomnimy. Nie sądzisz, John?"
Tak, to prawda. Nie miałem powodu do sprzeciwu. Jeśli Haruhi naprawdę za tym stała (a tak właśnie sądzę), możliwe, że uruchomi się w niej jakiś mechanizm, albo coś innego. Ba, nawet Nagato i Asahina mogłyby sobie o mnie przypomnieć. W momencie, gdy kosmitka i podróżniczka w czasie staną się z powrotem sobą, wszystko jakoś się ułoży. Chwila moment, czy właśnie nazwała mnie "John"?
"Powiedziałeś, że mówią na ciebie Kyon, co nie? John brzmi jakoś lepiej. Czuć, że jest to ludzkie imię, nie wspominając o jego popularności na Zachodzie. A tak w ogóle, kto nazwał ciebie Kyon? Nie brzmi, jakby cię szanowano."
To ciotka mnie tak nazwała, podczas gdy moja siostrzyczka jest odpowiedzialna za roztrąbienie tego jak świat długi i szeroki.
"Więc w drogę."
Nie mogłem powstrzymać się od pytania:
"Teraz? Dokąd?"
Haruhi natychmiast wstała i wrzasnęła:
"Oczywiście, że do North High!"
W okamgnieniu, nie czekając nawet na otwarcie się automatycznych drzwi, wybiegła z kawiarenki.
To było tak bardzo w jej stylu, że od razu poczułem się lepiej.
Haruhi, naprawdę jesteś niesamowita. Gdy już coś postanowisz, robisz to od razu. To z całą pewnością ty. Za każdym razem, gdy kopniakiem otwierałaś drzwi z tą swoją minką, wiedzieliśmy, że miałaś coś wielkiego do ogłoszenia. I tylko Nagato wydawała się zachowywać spokój...
"O kurde!"
Spojrzałem na zegarek. Było już po lekcjach. Kompletnie zapomniałem o obietnicy, którą wczoraj złożyłem Nagato w jej apartamencie. Powiedziałem, że przyjdę dziś do klubu. Byłem spóźniony. W mojej głowie pojawił się obraz przygnębionej twarzy Nagato czekającej na pukanie do drzwi. Proszę, wytrzymaj jeszcze chwilkę. Już jestem w drodze.
Koizumi podniósł rachunek Haruhi i powiedział:
"Oczywiście płacę tylko za Suzumiyę, prawda?"
"Jeśli zapłacisz za mnie, to powiem ci jeszcze więcej..."
"Więc zamieniam się w słuch."
Opowiedziałem mu wszystko, co ten esper kiedykolwiek mi powiedział. Wyłożyłem mu więc o zasadzie antropicznej, boskim pojęciu Haruhi, a także o morderstwie na samotnej wyspie, które miało zainteresować Haruhi.
Widząc Koizumiego pogrążonego w głębokich rozmyślaniach, zapytałem:
"Czy Haruhi mogłaby być sprawczynią tego wszystkiego, czy może jest to ktoś inny? Jak sądzisz, która hipoteza jest poprawna?"
"Jeśli Suzumiya, o której mi opowiadałeś, naprawdę jest w posiadaniu wszechpotężnych mocy, to możliwe, że ona jest winna."
Cóż, nie mam pojęcia, kto inny mógłby to zrobić. Ale z drugiej strony, czy nie oznacza to, że Haruhi zatrzymała przy sobie Koizumiego, w tym samym czasie porzucając mnie, Nagato i Asahinę. Nie chcę, by wyszło na to, że narzekam, ale zwyczajnie nie wierzę, żeby Haruhi bardziej zależało na Koizumim niż na kimkolwiek z nas. A może była to robota jednego z jej sennych życzeń?
"To chyba znaczy, że powinienem czuć się zaszczycony, będąc wybranym przez Suzumiyę?"
Koizumi zachichotał i kontynuował:
"Koniec końców po... Tak, Suzumiya naprawdę mi się podoba."
"Poważnie?!"
Żartujesz sobie?!
"Uważam, że jest bardzo urzekającą osobą."
Gdzie ja już to słyszałem? Koizumi przybrał poważny ton głosu.
"Mimo to Suzumiyę interesują tylko moje powierzchowne cechy. Powiedziała mi, że odezwała się do mnie tylko dlatego, że jestem uczniem z wymiany. Jako że nie jestem nikim wyjątkowym, ostatnio zaczęła się nudzić. Jakie niezwykłe cechy posiadałeś w tej Brygadzie SOS? Jeśli nie miałeś żadnych, oznacza to, że Suzumiya bardzo cię lubi. Pod warunkiem, że tamta Suzumiya jest tą samą, którą znam.
Naprawdę bardzo się staram, ale nie mogę sobie przypomnieć, bym do swojego CV wpisywał cechy, które dałyby mi glejt do wariatkowa. No, może z wyjątkiem tej mojej umiejętności do bycia, wbrew woli rzecz jasna, wpakowywanym w różne tajemnicze wydarzenia.
Haruhi wsunęła do środka swoją uśmiechniętą głowę i krzyknęła:
"Na co czekacie? Chodźcie tu, migiem!"
Podczas gdy Koizumi czekał, aż kelnerka wyda mu resztę, ja postawiłem pierwszy krok w stronę drzwi, za którymi każdy pojedynczy oddech zamieniał się w parę.
Przed drzwiami kafejki czekała na nas taksówka, jak mniemam zamówiona przez Haruhi. Wygląda na to, że jak najprędzej chciała dotrzeć do North High. Tak przy okazji, była to zwykła taksówka. Nie przypominała tej pamiętnej czarnej, którą kiedyś miałem okazję przejechać się z Koizumim. Była to najzwyklejsza w świecie taksówka.
"Gaz do dechy! Cel: North High!" - rozkazała Haruhi zaraz po tym, gdy wskoczyła do samochodu.
Koizumi i ja zmuszeni byliśmy zająć tylne siedzenia. Taksówkarz nawet nie skrzywił się, mimo że rozkazywała mu młoda dziewczyna. Uśmiechnął się delikatnie i nacisnął pedał gazu.
"Nie przeszkadza mi, że włamiesz się do mojego liceum," - powiedziałem Haruhi, a właściwie to jej profilowi - "ale wasze mundurki zbytnio się wyróżniają. Uczniowie z innych szkół nie mogą ot tak przebywać na terytorium North High. Wiesz, pytania nauczycieli z reguły są kłopotliwe."
I Haruhi, i Koizumi wciąż mieli na sobie czarne mundurki Kouyouen. Niewielu uczniów przebywało o tej porze na terytorium szkoły, ale na pewno nie pozostaliby niezauważeni.
"Cóż, to..."
Haruhi zamyśliła się na kilka chwil, po czym powiedziała:
"John, mieliście dziś WF, prawda? Chociaż to i tak bez znaczenia. Wasze stroje na WF są w klasach, co nie?"
Tak, mieliśmy dziś WF, graliśmy w nogę.
"Czyli przyniosłeś strój?"
Tak, czemu pytasz?
Haruhi uśmiechnęła się enigmatycznie.
"Teraz przedstawię wam plan operacji. John, Koizumi, nadstawcie uszu."
A stanie się coś, jeśli taksówkarz coś usłyszy? Mimo to posłusznie pochyliliśmy się w jej stronę i słuchaliśmy, podczas gdy Haruhi po cichu wyłożyła nam plan misji.
"To brzmi jak coś w twoim stylu." - odpowiedziałem i spojrzałem na Koizumiego, który wykrzywił twarz w grymasie.
Gdy taksówka dotarła do celu, pierwszy z niej wyskoczyłem i udałem się do klasy, by przygotować materiały do infiltracji dla Haruhi.
A tak z innej beczki, osobą płacącą za taryfę był Koizumi, który był w zasadzie chodzącym portfelem Haruhi. Nie mam pojęcia, co ten biedak zrobił, by sobie na to zasłużyć. A może to przez uczucia, które do niej żywił? Chętnie bym się dowiedział, co mu się w niej podoba. Chwila... Pamiętam, jak Taniguchi powiedział kiedyś, że pomimo swojej dziwaczności, Haruhi była bardzo popularna w gimnazjum. Niezbyt zaskakujące. Jestem pewien, że gdyby nie założyła Brygady SOS, byłaby zajęta unikaniem wszystkich śledzących ją facetów. Czyżby to znaczyło, że Brygada była jej azylem? Zostając przywódczynią tak szalonego klubu, każdy zdrowy na umyśle facet unikałby jej jak diabeł święconej wody.
O tym właśnie rozmyślałem w drodze do klasy.
Mimo iż niewiele osób było w szkole, budynek nie był kompletnie pusty. Tu i tam można było zobaczyć uczniów, którzy z braku lepszego zajęcia zostali w klubach. Szczęśliwie klasa 1-5 była pusta. Bałem się, że przyłapie mnie pan Okabe. Na pewno byłby zdziwiony faktem, że do szkoły włamuje się osoba, która kilka godzin temu zwolniła się z lekcji.
Ktoś miły postanowił uprzątnąć moją ławkę, najprawdopodobniej Asakura. Zauważyłem to, ponieważ moje książki były pod biurkiem. Na nim, jako u jedynego w klasie, wisiała moja torba, podczas gdy moje skórzane buty znajdowały się po drugiej stronie biurka.
"Pomyślała o wszystkim."
Gdy wyciągnąłem worek z moimi przebraniami na WF, westchnąłem ciężko na myśl o skrupulatności Haruhi. W torbie miałem koszulkę z krótkim rękawkiem, spodenki oraz dresowe spodnie i bluzę. Wszystko było znoszone już podczas WF-u. Plan Haruhi polegał na przebraniu się za uczniów North High.
"Koizumi założy twoją koszulkę i spodenki, a ja dresy. Potem wbiegniemy przez bramę. Wszyscy wezmą nas za członków klubu lekkoatletycznego, którzy właśnie wrócili z joggingu. I to się nazywa plan doskonały!".
Innymi słowy, musieliśmy opanować sztukę kamuflażu. Jak insekty... W każdym razie był to lepszy plan niż porwanie zwykłych bogu ducha winnych uczniów North High i zabranie im ciuchów.
"Też dobre." - nonszalancko odparła Haruhi, stojąc i czekając na mnie w odległym od szkoły zakamarku.
"Gdybyśmy się tak ubrali, absolutnie nikt by nas nie podejrzewał. Czemu nie powiedziałeś tego wcześniej?"
Toż to przestępstwo w biały dzień! Jak możesz oczekiwać, że zrobię coś takiego?
Haruhi bezceremonialnie otworzyła mój worek i wysypała jego zawartość. W rezultacie mój strój wylądował na ulicy.
"Wyprałeś je?"
Tydzień temu.
"Przepraszam, Suzumiya."
Mówiąc to, Koizumi spojrzał na mój ubłocony stój do WF-u, wyglądając przy tym jak mysz zapędzona w kozi róg. Po czym zapytał:
"Gdzie się przebierzemy? Jest tu jakaś kryjówka?"
"Tutaj." - natychmiast odpowiedziała Haruhi i porwała moje spodnie.
"Niewiele tu ludzi, a gdy szybko się przebierasz, nawet nie robi się zimno. Nie przejmuj się tym, odwrócę się. John, ty też się obróć. Zasłonimy go."
Haruhi posłała mi specyficzne spojrzenie. Co to miało niby znaczyć?
"Gdyby to mnie ktoś podglądał, niezbyt bym się tym przejęła."
Uśmiechnęła się psotnie, po czym zaczęła wciągać spodnie pod spódniczkę.
"Nie wiedziałam, że masz takie długie nogi!"
Przykucnęła, by podwinąć spodnie. Gdy dostosowała ich długość, wstała i odpięła spódniczkę, która gładko zjechała na ziemię. Następnie Haruhi ściągnęła żakiet. W momencie, w którym zaczęła rozpinać bluzkę, szybko odwróciłem wzrok.
"Nie przejmuj się, pod spodem noszę koszulkę."
Jej bluzka wylądowała na garniturze i spódniczce. Powoli obróciłem się w stronę Haruhi. Ujrzałem ją, stojącą dumnie w białej koszulce i sportowych spodniach. Jej długie czarne włosy falowały na wietrze. Gdy tak wpatrywałem się w jej postać, do głowy przyszedł mi pewien ciekawy pomysł.
"Może zawiążesz sobie kucyk?"
Haruhi posłała mi zdziwione spojrzenie.
"Po co?"
Bez specjalnego powodu. Ot, taki mój kaprys.
Haruhi westchnęła teatralnie.
"Wiązanie kucyka może wyglądać łatwo, ale zawiązanie ładnego kucyka to ciężki kawał chleba."
Mimo to Haruhi wyciągnęła gumkę do włosów ze swojego żakietu i związała swoje włosy w elegancki kucyk.
"Nie jest tak źle. Teraz trochę bardziej przypominam członkinię Klubu Lekkoatletycznego. I co? Podoba ci się?"
Sądzę, że jest bosko. Jak dla mnie, jej urok wzrósł o co najmniej 36%.
"Palant!"
Kiedy zastanawiałem się, jak zareagować, zrozumiałem, że Haruhi tylko udawała zdenerwowanie. Myślałem, że znam ją lepiej.
Mimo iż zajęło mu to więcej czasu, i Koizumi skończył się przebierać. Nie mogło być mu lekko. W taki mróz miał na sobie jedynie koszulkę z krótkim rękawem i szorty. Nie wspominając, że noszenie cudzych ubrań nie poprawia nastroju. Drżąc z zimna zapytał:
"Suzumiya, nie ubierasz tej bluzy, prawda? W takim wypadku, czy mogłabyś mi ją pożyczyć?"
Haruhi, która również nosiła krótkie rękawki posłała mu gorący uśmiech i powiedziała :
"To nie przejdzie. Tą kurtką okryję swoją torbę. W końcu doszłam już tak daleko, że nie pozwolę, by zwykła torba wszystko zepsuła."
Rzeczywiście, torby Kouyouen i North High wyglądały inaczej. Haruhi podniosła moją dresową bluzę i owinęła ją wokół ich teczek. Następnie wcisnęła ubrania do mojej torby i wręczyła mi wszystko jak tragarzowi.
"No i?" - Haruhi skrzyżowała ręce na piersiach i kontynuowała:
"Teraz wyglądamy, jakbyśmy wrócili z maratonu. Nieźle, nie?"
Pewnie, że nieźle, ale co ze mną? Gdzie znajdziesz członka Klubu Lekkoatletycznego, który, nosząc mundurek i będąc obładowany jak wół, trenuje do biegu maratońskiego?
"Cóż, możesz udawać menadżera Klubu. I raz, i dwa, i trzy – do boju! Jeszcze raz..."
Gdy tylko dziewczyna z kucykiem zniknęła nam z widnokręgu, wymieniliśmy spojrzenia z Koizumim. W tym samym momencie wzruszyliśmy ramionami i podążyliśmy za nią.
Zarówno ja, jak i obecny Koizumi, doskonale wiedzieliśmy, że prawie niemożliwym było zatrzymanie Haruhi. Tak więc poza gonieniem jej nie mogliśmy nic zrobić.
Zawsze tak jest, co nie?
Nie wiem, czy to dobrze, czy źle, ale w przeciwieństwie do Kouyouen, bramy do North High zawsze są otwarte. Nigdzie nie było strażników. Wszystko szło zgodnie z planem. Maraton Haruhi i jej okrzyki szybko dobiegły końca – dotarliśmy do celu. Nigdy nie sądziłem, że wejście z Haruhi i z Koizumim do North High będzie takim wyzwaniem. Jeszcze trzy dni temu wchodzili i wychodzili stąd bez problemów.
"Jaki stary budynek! Czemu mury są w tak kiepskim stanie? Czy szkoły państwowe naprawdę są tak biedne? Dobrze, że się tu nie zapisałam!"
Słuchając jej bardzo trafnych opinii, patrzyłem na szereg szafek na buty. Ja już swoje założyłem. Kiedy zastanawiałem się, czy było jakieś obuwie dla gości, Haruhi najzwyczajniej w świecie otworzyła najbliższą szafkę i wzięła czyjeś buty.
To było bardzo w jej stylu. Moje usta bezwiednie ułożyły się w dziwny uśmieszek.
"Dlaczego się tak uśmiechasz? Wyglądasz głupio. Przecież nie robię nic śmiesznego!"
Po jej słowach zrzedł mi uśmiech. Haruhi miała rację. Bez znaczenia, jakie złamałaby prawo, nie był to czas na uśmieszki.
Pomyślałem, że Taniguchi miał podobny rozmiar stopy co Kozimi, więc wziąłem jego buty i dałem je Koizumiemu.
"Przepraszam za kłopot."
Koizumi podziękował grzecznie tonem, który wcale nie brzmiał jakby mu było przykro. Schowałem jego trampki do szafki Taniguchiego.
Potem znów podniosłem teczki Haruhi i Koizmumiego owinięte w moją kurtkę.
"Chodźcie za mną, poprowadzę was."
"Czekaj!"
Haruhi zatrzymała mnie, gdy miałem już odejść. Bawiąc się nieświadomie swoim kucykiem, powiedziała:
"Nagato, ta kosmitka, jest w Klubie Literackim, tak?"
Dokładniej ujmując, obecna Nagato jest zwyczajną licealistką, która wcześniej była kosmitką. Pewnie wciąż na mnie czeka.
"Ona raczej nam nie ucieknie. Lepiej chodźmy po tę Asahinę. Gdzie ona jest?"
Pewnie poszła już domu. I nagle doznałem olśnienia. Tym razem zadziałały moje instynkty – niczego nie musiałem sobie przypominać. Na pewno obecna, nieznająca mnie Asahina, niosła ze sobą narzędzia do kaligrafii. Pamiętam, że zanim została wciągnięta do Brygady SOS, była członkinią Klubu Kaligraficznego. A to znaczy, że wciąż jest w szkole.
"Dobra. Za mną."
Przepraszam, Nagato. Proszę, poczekaj jeszcze chwilę. Zanim do ciebie przyjdziemy, musimy jeszcze wstąpić do Klubu Kaligraficznego. Przyspieszyłem, modląc się w duchu, by ten Klub miał dzisiaj zajęcia.
|