Strona główna · Forum · Kontakt · FAQ
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Menu
Initial D
Anime
Manga
Postacie
Samochody
Live Action
Napisy
Gry
Inne

Wangan Midnight
Anime
Manga
Postacie
Samochody

Over Rev
Postacie
Manga

My Carrera
Manga

Countach
Manga

Inne projekty
Gungrave
Gunsmith Cats
Mezzo Forte
Over Drive
Shigurui
You're Under Arrest
Ah! My Goddess
Crystal Blaze
Shuto Kousoku Trial

Poboczem
Czytelnia
Recenzje gier
Gadżety

Kącik Haruhi
Powieści
1. Melancholia
2. Westchnienia
3. Znudzenie
4. Zniknięcie
5. Szał
6. Wahania
7. Intrygi
8. Oburzenie
9. Rozkojarzenie
10. Zaskoczenie cz. 1
11. Zaskoczenie cz. 2
Teatr Haruhi

Świat Haruhi
1. Postaci
2. Miejsca

Aktualnie online
Gości online: 2

Użytkowników online: 0

Łącznie użytkowników: 909
Najnowszy użytkownik: VictorChuth

Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

26/11/2022 23:33
Zajmuje się ktoś tutaj w mniejszym lub większym stopniu fotografią? Szukam paru rad Wink

26/08/2022 20:31
Nie wolno!

26/08/2022 16:12
No to zniknie z naszego downloadu.

24/08/2022 14:51
Czy wy widzieliście, że wychodzi manga initial D w polsce ! JPF

16/08/2022 14:04
Większość ludzi tymi autami jeżdzi na daily bo są na powietrzu, staticiem też jeżdzą. selekcja ostatnio podupadła to fakt.


Facebook Like



Nawigacja
Artykuły » Haruhism » Melancholia Haruhi Suzumiyi, Tom 1, Rozdział 2
Melancholia Haruhi Suzumiyi, Tom 1, Rozdział 2


Haruhi Suzumiya nie byłaby Haruhi Suzumiyą, gdyby słuchała, co mówią.

"Dobra, więc powiem, że wszyscy jesteście zboczeńcami!"

Na te słowa każdy pobladł, łącznie ze mną i Asahiną. Rany boskie, naprawdę musiało do tego dojść?

"S-Suzumiya...!"

Asahina desperacko złapała za nogę Haruhi, ale ona ją odkopnęła. Wypięła pierś i powiedziała z arogancją:

"I co wy na to? Dajecie jeden czy nie?"

Twarz przewodniczącego zmieniła kolor z czerwonego w biały a następnie stała się ciemna. Na koniec się poddał.

"Bierzcie jeden i wynoście się!"

Po tych słowach usiadł przygnębiony. Wszyscy członkowie ruszyli w jego kierunku.

"Przewodniczący!"

"Weź się w garść!"

"Wszystko w porządku?"

Zwiesił głowę jak marionetka, której zerwał się jeden ze sznurków. Widząc tak przybitego człowieka, jako że byłem kompanem Haruhi, nic nie mogłem poradzić, ale łączyłem się z nim w bólu.

"Który jest najnowocześniejszy?!"

Naprawdę jesteś bezwzględna!

"Dlaczego miałbym ci to powiedzieć?!"

Wściekli członkowie stawiali jeszcze słaby opór, ale Haruhi wskazała na mnie i na aparat.

"Ch-Cholera! Tamten!"

Haruhi spojrzała we wskazanym kierunku i dokładnie przebadała model i numer seryjny komputera. Po chwili z kieszeni spódniczki wyjęła kawałek papieru.

"Byłam w sklepie komputerowym i poprosiłam o listę najnowszych modeli. Ten się na niej nie znajduje."

To straszne. Wszystko skrupulatnie zaplanowała.

Po dokładnym obejrzeniu wszystkich komputerów Haruhi wskazała na jeden z nich.

"Chcę ten."

"Cz-Czekaj! Kupiliśmy go w zeszłym miesiącu!"

"Aparat."

"...weźcie go, złodzieje!"

Dokładnie, byliśmy najzwyklejszymi złodziejami.

Zachłanność Haruhi nie znała granic. Po zabraniu wszystkich kabli i przewodów z całym nowym dobytkiem, bez namysłu, wróciła do Klubu Literackiego. Kazała członkom kółka informatycznego zainstalować sprzęt i przeciągnąć dwa kable internetowe do naszego pokoju, dzięki czemu zyskaliśmy Internet. Nawet zmusiła ich, by podłączyli nas do LAN. Jej podłe zagrywki nie różniły się niczym od zwykłego złodziejstwa!

"Asahina."

Będąc przez cały czas bezradnym, mogłem jedynie powoli podnieść zdruzgotaną, klęczącą na podłodze i z twarzą zakrytą rękami, bezustannie szlochającą Asahinę.

"Wracajmy."

"Chlip..."

Haruhi, idiotko, nie mogłaś wykorzystać swojego biustu?! To nic wielkiego dla kogoś, kto bez śladu zażenowania przebiera się przy chłopakach. Pocieszałem Asahinę, mamrocząc pod nosem na temat powodu, dla którego Haruhi tak bardzo chciała mieć komputer.

Bardzo szybko go poznałem.

Trzeba stworzyć stronę internetową Brygady SOS!

W porządku, tylko jest pewne pytanie: Kto powinien się za nią zabrać?

"Ty, rzecz jasna!" - powiedziała Haruhi.

"Skoro masz czas, mógłbyś to zrobić! Ja jestem zajęta szukaniem pozostałych członków klubu!"

Komputer został umieszczony na biurku z piramidką "Dowódca Brygady".
Surfując w Internecie dodała:

"Masz ją skończyć jutro albo pojutrze. Bez strony internetowej nie możemy działać."

Asahina leżała na biurku, a jej ramiona drżały. Obok niej siedziała Yuki Nagato jak zwykle czytająca książkę i ignorująca wszystko, co się dzieje wokół niej. Chyba tylko ja słyszałem słowa Haruhi. Nie miałem wyboru, musiałem się do nich zastosować. Jestem pewny, że właśnie tak pomyślała Haruhi.

"Mimo wszystko nie mogę tego zrobić."

Szczerze mówiąc, tak właśnie chciałem powiedzieć. Nie jestem przyzwyczajony do otrzymywania rozkazów od Haruhi! Zgodziłem się tylko dlatego, że chodziło o stronę internetową. Nigdy ich nie robiłem, ale wydawało się to interesujące.

Tak więc, żmudne zajęcie pisania strony zaczęło się następnego dnia.

Poszło łatwiej niż się spodziewałem. Potrzebne oprogramowanie było już zainstalowane na dysku komputera, więc musiałem je tylko odpalić, skopiować i wkleić trochę kodu i już.

Tylko co mam napisać na stronie?

Wciąż nie wiem, czym się zajmuje Brygada SOS i nie wiem, co o niej napisać. Po wpisaniu na górze strony głównej "Witamy na stronie Brygady SOS!" po prostu się zatrzymałem.

"Pospiesz się i skończże wreszcie, słyszysz?" - słowa Haruhi brzmiały jak klątwa dzwoniąca w moich uszach, więc musiałem poświęcić swoją przerwę na lunch, by skończyć stronę.

"Nagato, masz może pomysł, co napisać?" - zapytałem, widząc, że przyszła tu nawet w przerwie na lunch.

"Nie bardzo."

Nawet nie podniosła wzroku. Wiem, że to nie moja sprawa, ale jestem ciekawy, czy chociaż w klasie na lekcjach przejawia zainteresowanie.

Przenosząc wzrok z Nagato z powrotem na siedemnastocalowy monitor, znów głęboko się zamyśliłem.

Nagle przyszło mi coś na myśl. Co by się stało, gdyby szkoła dowiedziała się, że jeszcze niezatwierdzone zrzeszenie korzysta z jej serwerów?

"Jest dobrze, dopóki nie wiedzą!" - wyobraziłem sobie odpowiedź Haruhi. "Jeśli odkryją, po prostu zrezygnujemy ze strony. Na razie korzystamy. Kto pierwszy ten lepszy, nie?"

Naprawdę w niektórych sprawach zazdroszczę Haruhi optymizmu i śmiałej postawy!

Po dodaniu kilku odnośników i wpisaniu adresu e-mail - na forum trochę za wcześnie - wysłałem stronę na serwer. Zawierała tylko stronę główną, bez żadnych szczegółów.

Powinno działać! Po upewnieniu się, że strona się ładuje, wyłączyłem komputer. Już się miałem przeciągnąć, gdy przestraszyła mnie postać Nagato stojąca tuż za mną.

Dziwne, jak mogłem nie usłyszeć jej kroków? Nie wiedziałem, kiedy stanęła za mną. Jej twarz była blada jak ściana. Gapiła się na mnie z pokerowym wyrazem twarzy, jak gdybym był tablicą służącą do badania wzroku.

"Weź ją."

Wręczyła mi bardzo grubą książkę, którą odruchowo wziąłem. Ciężka! Sądząc po okładce, to powieść science-fiction, którą Nagato czytała kilka dni temu.

"Dla ciebie."

Po tych słowach, Nagato opuściła pokój, nie odwracając się w moim kierunku. Nawet nie zdążyłem nic z siebie wykrztusić. Dlaczego pożyczasz mi taką grubą książkę? W tym momencie rozległ się dźwięk dzwonka zwiastującego koniec przerwy na lunch. Widać mało kto liczy się z moim zdaniem.

Gdy zaniosłem książkę do klasy i usiadłem na swoim miejscu, poczułem, że ktoś kłuje mnie w plecy mechanicznym ołówkiem.

"Skończyłeś tę stronę?"

Haruhi trzymała się za rogi biurka i gapiła się na mnie ze stanowczą miną. Zauważyłem, że jej notatnik był pełen gryzmołów. Spróbowałem zignorować skierowane na mnie spojrzenia kolegów z klasy i odpowiedziałem:

"Jest gotowa, ale to bardzo prosta kiepska witryna."

"Skoro jest na niej adres e-mail, wystarczy."

Dlaczego nie zarejestrujesz sobie własnego, darmowego adresu?!

"To nic nie da! A jeśli ludzie zaspamują mi skrzynkę?"

Nie wiem, jakim cudem nowy adres miałby zostać tak szybko zaspamowany.

"Tajemnica!"

Uśmiechnęła się groźnie. Mam złe przeczucia.

"Dowiesz się po lekcjach. Do tego czasu to ściśle tajne."

Proszę, nie zdradzaj mi tego!

Na szóstej lekcji, Haruhi nie było w klasie. Chyba nie poszła do domu? To niemożliwe. To chyba kolejny zły znak.

Lekcje skończyły się bardzo wcześnie. Odruchowo skierowałem swoje kroki do pokoju klubowego. Chociaż zastanawiałem się, dlaczego tam idę, moje nogi nie zatrzymywały się. W końcu dotarłem do celu.

"Cześć!"

Tak jak myślałem, Yuki Nagato i Asahina już tam były.

Wiem, że nic mi do tego, ale ta dwójka chyba ma dość dużo wolnego czasu do dyspozycji!

Widząc, jak wchodzę, Asahina powitała mnie wyrazem ulgi na twarzy. Tak jakby spędzanie czasu z Nagato było wyczerpujące.

Chwila, chwila. Jeszcze wczoraj cierpiałaś katusze z powodu Haruhi, a dziś znowu tu przyszłaś?

"Gdzie jest Suzumiya?"

"Diabli wiedzą. Od szóstej lekcji jej nie widziałem. Pewnie poszła zdobyć jakiś sprzęt."

"Będę znów musiała robić to, co wczoraj mi kazała?"

Widząc, jak jest przygnębiona, rzekłem delikatnie:

"Bez obaw! Jeśli znów będzie próbowała zrobić ci coś dziwnego, zrobię wszystko, by ją powstrzymać. Niech szantażuje innych własnym ciałem! Przecież nie mogę jej pozwolić na coś takiego!"

"Dziękuję."

Ukłoniła mi się tak ślicznie, że wydawało mi się, że mocno ją obejmuję. Ale oczywiście tak nie było.

"Więc liczę na ciebie."

"Żaden problem!"

Mimo że wielokrotnie ją o tym zapewniałem, pięć minut później, wszystkie moje obietnice nadawały się do wyrzucenia przez okno. Były jak kropla wody na rozgrzanej słońcem powierzchni. Rany, ale byłem naiwny!

"Heja!"

Haruhi powitała nas energicznie i weszła do pokoju, trzymając w rękach dwie papierowe torby.

"Przepraszam za spóźnienie."

To w twoim stylu! Człowiekowi, mającemu taką jak Haruhi obsesję na punkcie czegoś, liczenie się z innymi jest ostatnią rzecząa jaka mu przyjdzie do głowy.

"Suzumiya, jakie masz plany na dziś? Powiem prosto z mostu. Nie mam zamiaru znów kogoś okradać albo szantażować!"

"O czym ty gadasz? Nigdy czegoś takiego nie zrobiłam!"

"Doprawdy? Więc jak wytłumaczysz obecność komputera na tamtym biurku?!"

"Spokojnymi metodami! Dobra, po kolei. Spójrzcie tylko na to."

Z jednej z toreb wyciągnęła stertę kartek A4 z jakimś odręcznym napisem na pierwszej od góry.

"To ulotki wykonane po to, by każdemu móc przedstawić Brygadę SOS. Żebyś wiedział, ile się napracowałam, żeby się zakraść do kserokopiarki i zrobić 200 kopii!"

Haruhi rozdała nam ulotki. Więc dlatego opuściłaś lekcje, co? Masz szczęście, że cię nie przyłapali. Zawartość ulotek mnie nie interesowała, ale skoro jedną z nich już trzymałem w ręce... Co mi szkodzi, przeczytałem.


-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-
Zasady działania Brygady SOS:

My, Brygada SOS, szukamy wszelkiego rodzaju zjawisk paranormalnych na świecie. Zapraszamy na konsultacje każdego, kto doświadczył, doświadcza albo czuje, że doświadczy jakichkolwiek nadprzyrodzonych zjawisk. Dołożymy starań, by wyczerpująco odpowiedzieć na wasze pytania. Proszę jednak pamiętać, że nie obchodzą nas zwykłe nadprzyrodzone zjawiska tylko takie, które uznamy za szokujące. Nasz adres e-mail...
-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-


Zaczynam mieć mgliste pojęcie o tym, czym Brygada SOS ma się zajmować. Wygląda na to, że bez względu na wszystko Haruhi chce wkroczyć w świat science-fiction, tajemnic i powieści fantasy.

"No dobra, czas rozdać ulotki."

"Gdzie?"

"Przy wejściu do szkoły. Wciąż jest tam mnóstwo uczniów, którzy jeszcze nie poszli do domu."

Tak, tak, tak, czego tylko zapragniesz, madame. Już miałem podnieś torbę z ulotkami, gdy Haruhi mnie powstrzymała.

"Ty nie musisz iść, zostaw to mnie i Mikuru."

"Co?"

Asahina trzymając ulotkę w ręce, zrobiła zagadkową minę. Obróciłem się i zobaczyłem, jak Haruhi grzebie w drugiej z toreb i coś z niej wyciąga.

"Ta-da!"

Z uśmiechem **robokota Haruhi wyciągnęła jakiś czarny skrawek materiału. No nie, to niemożliwe! Po opróżnieniu zawartości czterowymiarowej torby zrozumiałem, dlaczego chciała, żeby Asahina wręczała ulotki i modliłem się, żeby dobrze to zniosła. Asahino, niech twa dusza spoczywa w pokoju!

Czarny kostium, pończochy w siatkę, muszka, białe mankiety i króliczy ogonek.

Czy to czasem nie strój króliczka?!

"P-Po co to?" - nieśmiało zapytała Asahina.

"Powinnaś wiedzieć. To kostium!" - powiedziała rzeczowo Haruhi.

"N-Nie chcesz chyba, żebym to ubrała, prawda?"

"Pewnie, że chcę! Nawet jeden dla ciebie przygotowałam!"

"N-Nie ubiorę tego!"

"Bez obaw, będzie idealnie na ciebie pasował."

"Nie chodzi o rozmiar! Nie chcesz chyba, żebym stała przed szkołą w to ubrana, prawda?"

"Dlaczego nie?"

"Nie! Nie chcę!"

"Skończ narzekać!"

No, właśnie została namierzona. Haruhi skoczyła na Asahinę niczym lwica na złowioną bezradną sarnę i zaczęła ściągać z niej marynarski mundurek.

"Nieeee..."

"Teraz bądź grzeczną dziewczynką i nie ruszaj się!" - powiedziała nagle Haruhi, szybko ściągając górę mundurka Asahiny. Chwilę później wzięła się za spódnicę. Gdy już miałem powstrzymać szaleństwo Haruhi, mój wzrok napotkał na swej drodze Asahinę.

"N-Nie patrz!"

Słysząc jej krzyk, w pośpiechu pobiegłem do drzwi... Cholera! Zamknięte! Po chwili je otwarłem i wybiegłem z pokoju.

Zanim wyszedłem, rzuciłem jeszcze okiem w stronę Yuki Nagato - zauważyłem, że siedziała, czytając swoją książkę, jak gdyby nic się nie działo. Czyżby nie miała nic do powiedzenia na ten temat?!

Oparłem się plecami o drzwi, słysząc jak przechodzi przez nie krzyki Asahiny.

"Aaaaa! Nieee! Przy-Przynajmniej daj mi to samej ściągnąć... Chlip...!"

Mieszały się z wrzaskiem zwycięstwa Haruhi.

"Wspaniale! Ściągaj to, szybko! Powinna byłaś robić, co mówię!"

Cholera, nie pytajcie mnie, co sobie wyobrażałem na temat tego, co dzieje się w środku!

Chwilę później przez drzwi usłyszałem krzyknięcie Haruhi.

"Już możesz wejść!"

Wzdychając, wszedłem do środka i powitał mnie widok dwóch pięknych dziewczyn w kostiumach króliczków. Świetnie leżały zarówno na Haruhi, jak i na Asahinie.

Eksponowały dekolt i dużą część pleców. Pończochy świetnie okrywały nogi, a para króliczych uszu chwiała się nad ich głowami...

Haruhi jest szczupła, ale ma prawidłowe proporcje. Asahina jest mała, ale jej figura jest również perfekcyjna. Szczerze mówiąc, obydwie są ucztą dla oczu!

Już zastanawiałem się, czy powiedzieć płaczącej Asahinie coś w stylu "Ładnie ci w nim", gdy Haruhi zapytała:

"Co o tym sądzisz?"

Wciąż masz odwagę pytać mnie, co o tym sądzę. Masz dobrze pod sufitem?!

"To przyciągnie uwagę każdego. Ludzie na pewno przyjdą po ulotkę!" - rzekła Haruhi.

"Jeśli wyjdziecie w nich na zewnątrz, każdy będzie dziwnie na was patrzył... Chwila, chwila... Jak to się stało, że Nagato, nie jest w to ubrana?"

"Kupiłam tylko dwa kostiumy. Były kompletne z dodatkami, więc sporo kosztowały."

"Gdzie je kupiłaś?"

"W Internecie."

"...Rozumiem."

W chwili, w której zastanawiałem się, kiedy Haruhi stała się wyższa ode mnie, zauważyłem, że na nogach miała szpilki.

Haruhi podniosła torbę z ulotkami.

"Idziemy, Mikuru."

Asahina skrzyżowała ręce na piersi i spojrzała na mnie błagalnie, a ja mogłem jedynie gapić się na nią w króliczym wdzianku.

Przykro mi, po prostu nie mogłem stawić oporu.

Asahina próbowała łapać się za biurko, płacząc jak dziecko, ale nie miała szans z siłą Haruhi. Porwała ją ze sobą i obydwa króliczki wyszły z pokoju. Ledwo usiadłem przygnębiony i z poczuciem winy...

"Tamto."

Yuki Nagato wskazała na podłogę. Spojrzałem i zobaczyłem leżące dwa marynarskie mundurki... Eeee... Czy widziałem stanik?

Krótkowłosa dziewczyna w okularach wskazała na wieszak w kącie pokoju i wróciła do czytania książki.

Sama tego nie możesz tam zanieść?

Westchnąłem i wziąłem się za sprzątanie ciuchów. Ach! Czuć jeszcze ciepło ich ciał!

Pół godziny później wróciła wyczerpana Asahina. Wow, jej oczy są czerwone jak u królika, lepiej nie będę nic mówił. Szybko podsunąłem jej krzesło i tak jak ostatnio opadła na stolik z drżącymi ramionami. Widać było, że nie miała nawet siły, żeby się przebrać. Widziałem jej nagie plecy (nie wiedziałem, gdzie indziej mam patrzeć), więc ściągnąłem marynarkę i okryłem ją. Obecność łkającej dziewczyny i mola książkowego, którego nie obchodzi nic, co dzieje się dookoła, wraz z moją osobą, która straciła całe przedstawienie, niosła atmosferę wszechobecnego spokoju. W dali było tylko słychać okrzyki członków klubu baseballowego.

Gdy rozmyślałem, co będę jadł dziś na obiad, weszła Haruhi. Od razu naburmuszyła się złośliwie.

"Chrzanić ich! Do diabła, cholerni nauczyciele! Zawsze muszą wchodzić w drogę!"

Nie byłem pewny, o co się wściekała, więc zapytałem:

"Były jakieś problemy?"

"Nie rozdałam nawet połowy ulotek, a już przyszedł jakiś głupi nauczyciel, prosząc żebym przestała! Co mu, do cholery, nie pasuje?"

Głupia. Nienormalne by było, gdyby jakiś nauczyciel nie zareagował, widząc dziewczyny przebrane w stroje króliczków rozdające ulotki przed wejściem do szkoły!

"Mikuru o mało się nie rozpłakała, a mnie zabrali do dyrektora, a potem przyszedł ten cały Okabe od piłki ręcznej!"

Widząc cię w tym stroju, chyba nie wiedzieli, gdzie patrzeć.

"Rany, wkurza mnie to! To wszystko na dziś! Rozejść się!"

Haruhi powoli ściągnęła królicze uszy i zaczęła zsuwać z siebie kostium. Natychmiast wybiegłem z pokoju.

"Ile jeszcze będziesz płakać? Pospiesz się i przebieraj!"

Oparłem się o ścianę w holu i czekałem aż się przebiorą. Haruhi chyba nie jest urodzoną ekshibicjonistką. Po prostu nie wie, jak na chłopaków działa widok półnagiej dziewczyny. Tak naprawdę nie ubrała tego kostiumu, by pokazać swoje seksowne ciało, ale po to, by przyciągnąć uwagę.

W takim razie nie ma szans, by mogła doświadczyć romantycznego związku.

Chciałbym, żeby bardziej liczyła się z tym, co myślą faceci. A przynajmniej ze mną! Szczerze mówiąc, trzymanie z taką szaloną osobą jest naprawdę wyczerpujące. Poza tym chciałbym tak dla dobra Asahiny. Racja... Nagato... Przynajmniej daj nam poznać swoje zdanie! Chwilę później Asahina wyszła z pokoju ze smutną miną osoby, która właśnie oblała egzaminy. Trzymała się ściany, broniąc się przed upadkiem. Nie wiedząc, co jej powiedzieć, po prostu stałem w milczeniu.

"Kyon..."

Jej kojący głos brzmiał jak głos ducha z zatopionego statku.

"Jeśli stanie się coś, przez co nie będę mogła wyjść za mąż, ożenisz się ze mną...?"

Eee... Co powinienem powiedzieć? I dlaczego mówisz mi Kyon?!

Ruchem robota Asahina oddała mi marynarkę. Już myślałem, że przytuli się do mej piersi i zapłacze. Ale odeszła.

Rany... Ale szkoda!

Następnego dnia Asahina zrobiła sobie wolne.

Haruhi była już w szkole bardzo znana, ale po incydencie z kostiumami króliczków jej nazwisko i ekscentryczny sposób bycia stał się swoistą szkolną legendą. Nie, żeby mnie to obchodziło. Przecież nie jestem odpowiedzialny za jej zachowanie!

Martwiło mnie tylko, że przez wyczyny Haruhi, zaczęto plotkować również na temat Asahiny Mikuru. No i to, że wszyscy zaczęli rzucać na mnie dziwne spojrzenia.

"Hej, Kyon... widać, że nieźle się bawisz z Suzumiyą..." - Taniguchi powiedział mi to życzliwym tonem po zajęciach.

"Nigdy bym nie przypuszczał, że możesz stać się jej dobrym przyjacielem. Widać, nie ma rzeczy niemożliwych!"

Ach, przymknij się!

"Wczoraj byłem nieźle zaskoczony! Gdy, wracając do domu, zobaczyłem dziewczyny w tych przebraniach, myślałem, że śnię na jawie!"

Do rozmowy dołączył się Kunikida, przynosząc dobrze znaną mi ulotkę.

"Co to za Brygada SOS? Czym się zajmuje?"

Zapytaj Haruhi. Ja nie wiem i nie chcę wiedzieć, a nawet jeśli przypadkiem bym wiedział, nie chciałoby mi się tego tłumaczyć!

"Według tego, co tu napisała, mamy powiadamiać o paranormaliach, ale nie definiuje, czym to jest. I o co chodzi z nieinformowaniem o normalnych zjawiskach paranormalnych?"

Nawet Asakura Ryouko przyszła, by zamienić ze mną słówko.

"Wygląda na to, że zajmujecie się interesującymi sprawami. Ale jeśli to wszystko przekroczy granice dobrego smaku, radzę ci, wycofaj się. Szczerze mówiąc, wczoraj posunęliście się za daleko."

Gdybym wiedział, też zrobiłbym sobie dziś wolne!

Haruhi wciąż jest wściekła. Z jednej strony na to, że nauczyciele kazali jej przestać rozdawać ulotki, a z drugiej na to, że skrzynka e-mail Brygady SOS jest wciąż pusta. Sądziłem, że znajdzie się w niej ze dwa maile będące żartem, ale okazało się, że ludzie są rozsądniejsi, niż mi się wydawało. Może nikt nie chciał mieć nic wspólnego z Haruhi i każdy próbował uniknąć wplątania się w kłopoty?

Wciąż siedziała z kwaśną miną, wpatrując się w pustą skrzynkę i energicznie ruszając myszką optyczną.

"Dlaczego nikt nie przysłał maila?"

"Ani dziś, ani wczoraj nie było żadnego. Może ktoś doświadczył przeżyć wartych opowiedzenia, ale nikt nie chce przyjść do takiego podejrzanie wyglądającego klubu jak nasz?" - próbowałem wytłumaczyć nieprzekonująco.

- Doświadczyłeś jakichś zjawisk paranormalnych?
- Tak.
- Och, wspaniale, opowiedz nam.
- No więc…

No ja cię proszę! Ustalmy, że przecież coś takiego nigdy się nie wydarzy, ok? Teraz słuchaj, Haruhi. Takie rzeczy dzieją się tylko w komiksach albo powieściach. Życie jest surowe i okrutne. Planowanie zniszczenia świata w zwyczajnej szkole, zmutowane istoty błąkające się na podmiejskich terenach, albo statki kosmiczne ukryte w górach - to wszystko jest niemożliwe. Niemożliwe! Słyszysz? Rozumiesz, prawda? Całe twoje ekscentryczne zachowanie jest spowodowane brakiem możliwości odreagowania swoich emocji, zgadza się? Ale czas się obudzić. Powinnaś się ustatkować, znaleźć chłopaka, który codziennie odprowadzi cię do domu, a w niedzielę zabierze do kina. A może powinnaś dołączyć do jakiejś drużyny sportowej, by dać upust swojej energii? Z twoim talentem przyjmą cię wszędzie.

Chciałbym powiedzieć więcej, ale poprzestałbym na tym, od razu wyobrażając sobie Haruhi wymachującą pięściami.

"Słyszałam, że Mikuru zrobiła sobie dzień wolny."

"Może nawet nie wróci. Biedna, mam nadzieję, że wczorajsze wydarzenia nie spowodują u niej jakiegoś urazu."

"Cholera, a ja przygotowałam dziś dla niej nowy kostium do przymierzenia!"

"Sama nie możesz go ubrać?"

"Pewnie, że mogę! Ale bez Mikuru to będzie nudne."

Yuki Nagato wtopiła się w tło pomieszczenia tak, jakby była całkowicie niewidoczna. Dziwne, dlaczego ona wciąż ma obsesję na punkcie Asahiny. Dlaczego choć raz nie każe się przebrać Nagato? Wiem, że nie powinienem tak mówić, ale pomyślawszy o tym, doszedłem do wniosku, że chciałbym zobaczyć jak w kostiumie króliczka wyglądałaby Nagato ze swoją pokerową miną. Na pewno sprawiłaby inne wrażenie niż wiecznie zapłakana Asahina.

Wymiana uczniów, której tak spodziewała się Haruhi, wreszcie doszła do skutku!

Sama przekazała mi te gorące wieści pewnego dnia jeszcze przed lekcjami.

"Nie sądzisz, że to wspaniałe? Naprawdę zjawi się tu uczeń z wymiany!"

Haruhi pochyliła się ku mnie, wciąż mówiąc podnieconym głosem. Jej promienny uśmiech przypominał uśmiech przedszkolaka, który wreszcie dostał upragnioną zabawkę.

Nie wiem, skąd się o tym dowiedziała, ale uczeń miał dołączyć do klasy 1-9.

"To życiowa szansa. Szkoda, że nie będzie w naszej klasie, ale to z pewnością uczeń z tajemniczej wymiany. Nie ma wątpliwości!"

"Nawet jeszcze się z nim czy nią, nie widziałaś, więc skąd wiesz, czy to uczeń z tajemniczej wymiany?"

"Czyżbym wcześniej nie mówiła? Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że zmiana szkoły w trakcie roku szkolnego jest ewenementem."

Kto, do diabła, niby wyliczył te statystyki? To samo w sobie jest tajemnicze.

Jeśli przenosiny w środku maja są nienormalne, to w całej Japonii będą setki takich tajemniczych uczniów.

Ale toku myślenia Haruhi nie ogranicza żadna logika. Tuż przed dzwonkiem zwiastującym rozpoczęcie pierwszej lekcji Haruhi wróciła ze zmieszaną miną.

"No i co, to tajemniczy uczeń?"

"Hmmm... nie wygląda na takiego."

No oczywiście, że nie!

"Rozmawialiśmy, ale wciąż nie zebrałam wystarczających informacji. Może ma zgrywać normalną osobę. Wydaje mi się to wysoce prawdopodobne. Przecież nie chcieliby go zdemaskować już w pierwszym dniu. Wypytam go ponownie na następnej przerwie."

Proszę nie rozmawiaj z nim znowu! Już sobie wyobrażam uczniów klasy 1-9 na co dzień nie mających do czynienia z Haruhi. Przestraszą się na śmierć, gdy nagle się pojawi, złapie jednego z uczniów i zacznie pytać "Gdzie ten uczeń z wymiany?". Albo wtrąci się w rozmowę i zacznie się wcinać z pytaniami typu: "Skąd jesteś? Kim jesteś naprawdę?".

Pomyślałem o czymś innym.

"Ten uczeń to chłopak czy dziewczyna?"

"Może być przebrany, ale wygląda jak chłopak."

Więc to chłopak!

Wygląda na to, że Brygada SOS ma szanse pozyskać w swe szeregi kolejnego chłopaka poza mną. Może go w to wciągnąć bez wysłuchania jego zdania tylko dlatego, że jest nowy. Ale on może nie być tak miły jak ja czy Asahina. Da radę go zwerbować? Nieważne, jaka zdecydowana jest Haruhi, ktoś z silnym poczuciem pewności siebie i swojego zdania może ją po prostu zignorować!

Jeśli tylko mielibyśmy wymaganą liczbę członków, "By śmiechem przeładowując świat, ocalić go: Brygada Haruhi Suzumiyi", mogłaby zostać przekształcona w zrzeszenie. Nieważne, czy szkoła je uzna, czy nie, chłopcem od papierkowej i czarnej roboty będę... ja! Przez całe trzy lata będę nosił miano "Podwładnego Haruhi Suzumiyi" i żył w rozpaczy.

Nie myślałem o tym, co chciałbym robić, gdy już skończę szkołę, ale wiedziałem, że chcę pójść na uniwersytet, więc muszę uważać na to, co robię i jak się zachowuję. Jednak, dopóki jestem blisko Haruhi, chyba moje marzenie nigdy się nie spełni.

Co powinienem robić?

Nie mogłem zebrać myśli.

Wiem, że powinienem postawić się Haruhi, zmusić ją do rozwiązania Brygady SOS i spróbować przekonać ją, by zaczęła toczyć normalne życie uczennicy liceum. Może mógłbym ją zmusić, by przestała myśleć o kosmitach i podróżnikach w czasie, by się ustatkowała i znalazła sobie chłopaka, albo też dołączyła do jakiejś drużyny sportowej i cieszyła się trzema latami spędzonymi w liceum.

Ech... Byłoby fajnie, gdybym mógł to zrobić!

Gdybym miał tylko silniejszą wolę, nie zostałbym wessany w wir, którego motorem napędowym jest Haruhi Suzumiya. Mógłbym spokojnie spędzić te trzy lata w liceum i ukończyć je jak zwykły, normalny uczeń.

...Chciałbym, żeby tak było!

Mówię tak z powodu tych wszystkich dziwnych wydarzeń, jakie mi się później przytrafiły. Chyba każdy już rozumie?

Dobra, zacznijmy od chwili, w której tajemniczy uczeń z wymiany pierwszy raz wszedł do naszego pokoju klubowego.




*Zagłada Hyperiona
Wspomniana książka to "Zagłada Hyperiona" Dana Simmonsa.

**Doraemon
Stworzony w latach 1969-70 przez Fujimoto Hiroshi i Motoo Abiko niebiesko-biały robokot. Boi się myszy i nienawidzi szczurów, dlatego że jego uszy zostały przez nie zjedzone. Dużo się uśmiecha i posiada czterowymiarową kieszeń, z której wyciąga różne nowoczesne narzędzia i gadżety. Jest on znaną na świecie ikoną japońskiej animacji.
Komentarze
Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Copyright © 2013