Strona główna · Forum · Kontakt · FAQ
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Menu
Initial D
Anime
Manga
Postacie
Samochody
Live Action
Napisy
Gry
Inne

Wangan Midnight
Anime
Manga
Postacie
Samochody

Over Rev
Postacie
Manga

My Carrera
Manga

Countach
Manga

Inne projekty
Gungrave
Gunsmith Cats
Mezzo Forte
Over Drive
Shigurui
You're Under Arrest
Ah! My Goddess
Crystal Blaze
Shuto Kousoku Trial

Poboczem
Czytelnia
Recenzje gier
Gadżety

Kącik Haruhi
Powieści
1. Melancholia
2. Westchnienia
3. Znudzenie
4. Zniknięcie
5. Szał
6. Wahania
7. Intrygi
8. Oburzenie
9. Rozkojarzenie
10. Zaskoczenie cz. 1
11. Zaskoczenie cz. 2
Teatr Haruhi

Świat Haruhi
1. Postaci
2. Miejsca

Aktualnie online
Gości online: 1

Użytkowników online: 0

Łącznie użytkowników: 909
Najnowszy użytkownik: VictorChuth

Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

26/11/2022 23:33
Zajmuje się ktoś tutaj w mniejszym lub większym stopniu fotografią? Szukam paru rad Wink

26/08/2022 20:31
Nie wolno!

26/08/2022 16:12
No to zniknie z naszego downloadu.

24/08/2022 14:51
Czy wy widzieliście, że wychodzi manga initial D w polsce ! JPF

16/08/2022 14:04
Większość ludzi tymi autami jeżdzi na daily bo są na powietrzu, staticiem też jeżdzą. selekcja ostatnio podupadła to fakt.


Facebook Like



Nawigacja
Artykuły » Haruhism » Zniknięcie Haruhi Suzumiyi, Tom 4, Rozdział 3
Zniknięcie Haruhi Suzumiyi, Tom 4, Rozdział 3



Osobą, która otworzyła drzwi do pokoju klubowego była Haruhi. Ta dziewczyna nie rozumiała idei grzecznego pukania. Nie byłem jednak w nastroju do pouczania jej. Tymczasem Koizumi niecierpliwie stał na korytarzu.

W pokoju klubowym były trzy dziewczyny. Wyglądało na to, że kaligrafowały noworoczne życzenia.

"Która z was to Asahina?"

"W czym mogę pomóc?"

Najdrobniejsza dziewczyna spojrzała w stronę Haruhi i drżącym głosem wymamrotała przez swoje czerwone jak wiśnie usta:

"O co chodzi?"

Asahina siedziała elegancko na krześle, trzymając swój pędzel w powietrzu.

Wyjrzałem przez ramię Haruhi i obejrzałem pomieszczenie. Westchnąłem z ulgą, widząc, że nigdzie nie ma Tsuruyi. Przypomniałem sobie, że nie należała do Klubu Kaligraficznego.

Haruhi szepnęła do mnie:

"To na pewno ona? I poważnie mówisz, że jest w drugiej klasie? Wygląda mi raczej na jakąś gimnazjalistkę."

"Tak, rozumiem o co ci chodzi, ale to jest ta Asahina."

Po usłyszeniu moich słów Haruhi weszła do środka pokoju, złapała Asahinę, mojego małego cherubinka, który przerażony wciąż trzymał pędzel w powietrzu i zasypała ją stekiem bzdur.

"Jestem Haruhi Suzumiya z Sekcji Informacyjnej Radu Uczniowskiej. Muszę cię o coś zapytać. Masz chwilkę?"

Powinnaś wymyślać bardziej przekonywujące kłamstwa, zwłaszcza gdy masz na sobie strój do biegania!

Asahina zamrugała nerwowo oczyma i powiedziała :

"Sekcja Informacyjna Rady Uczniowskiej? Co to jest... Nic nie wiem!"

"To bez znaczenia, po prostu chodź ze mną."

Haruhi zabrała pędzel Asahinie i rzuciła go na ziemię. Następnie złapała ją za ramię i brutalnie podniosła. Pozostałe klubowiczki były zbyt zaszokowane i przerażone, by w ogóle się odezwać. Gdyby to Tsuruya tu była, mógłbym zobaczyć interesujący pojedynek pomiędzy nią a Haruhi, która umocowała swój mocarny uścisk na nadgarstku Asahiny, bez słowa wytłumaczenia porywając ją z zajęć.

"Twoje piersi... Są ogromne! Hmm... Jesteś jedyna w swoim rodzaju... Podobasz mi się!"

To właśnie powiedziała Haruhi swoim radosnym głosem, ściskając piersi starszej uczennicy z innego liceum.

"Aaaa! Aaa! Co? Uuu!"

Gdy mnie zauważyła, Asahina przeraziła się jeszcze bardziej. Pomyślała pewnie – "To ten zboczeniec!". Równie przerażonym wzrokiem patrzyła na Koizumiego, który ciężko dyszał i chuchał sobie na ręce, próbując choć trochę się rozgrzać. Koizumi spojrzał na Asahinę i powiedział jak gdyby nigdy nic:

"Nie jestem złą osobą, serio."

Przestań zachowywać się, jakbyś nie miał z tym nic wspólnego. Twój strój ci w tym nie pomaga. Nie masz szans.

Haruhi trzymała szarpiącą się Asahinę niczym matka powstrzymująca dziecko przed ucieczką od dentysty.

"Ej, John, zostaje nam tylko Nagato. Pospiesz się i zaprowadź mnie do niej." - rzekła.

Nie musisz mi o tym przypominać.

Muszę uważać, żeby jakiś kujon albo nauczyciel nie zauważył, że nie było mnie na lekcjach, a teraz włóczę się po szkole.

Naszym celem było zlokalizowane na trzecim piętrze budynku, zwanego Starym Skrzydłem, centrum dowodzenia Brygady SOS a.k.a. Pokoju Klubu Literackiego.

Tym razem pamiętałem, by zapukać przed wejściem do środka.

"Cześć, Nagato."

Zaczytana dziewczyna w okularach podniosła głowę znad grubej książki.

"Och..."

Gdy zobaczyła mnie - westchnęła z ulgą.

"Hę?"

Gdy zobaczyła Haruhi - otworzyła szerzej oczy.

"Hę?"

Gdy zobaczyła Asahinę na plecach Haruhi - opadła jej szczęka.

"..."

Gdy w końcu zobaczyła Koizumiego – zaniemówiła.

"Siemanko!"

Haruhi posłała jej swój promienny uśmiech. Po upewnieniu się, że wszyscy byli już w pokoju, zamknęła drzwi na klucz. Klik! Reakcja Nagato i Asahiny była dokładnie taka sama – obie skuliły się ze strachu.

"Co ty robisz?"

Asahina była bliska płaczu tak jak tego pamiętnego dnia.

"Gdzie ja jestem? Czemu mnie tu zaciągnęłaś? I dlaczego zamykasz drzwi? Czego ode mnie chcesz?"

Jej reakcja także była taka sama, wzruszyła mnie tym do łez.

"Cicho bądź!"

Tak jak tamtego dnia Haruhi gładko przejęła kontrolę nad sytuacją. Następnie w ciszy przyjrzała się pomieszczeniu.

"Czyli ta czterooka to Nagato? Cześć! Jestem Haruhi Suzumiya. Ten chłopak w stroju od WF-u to Koizumi, a ta mała dziewczyna z niezwykle wielkim biustem to Asahina. A Johna Smitha pewnie już znasz."

"John Smith?"

Nagato była tak zszokowana, że odchyliła okulary i z zaskoczeniem spojrzała na mnie. Wzruszyłem jedynie ramionami, akceptując to głupie imię. Zresztą i Kyon i John brzmią równie głupio.

"Więc to jest pokój Brygady SOS. Nic wyjątkowego, ale jeśli przyniesie się kilka rzeczy, będzie OK."

Jak małe dziecko po przeprowadzce Haruhi rozglądała się po pokoju, wyglądała przez okno i z zaciekawieniem oglądała półkę na książki, po czym spytała:

"Dobra, to co teraz robimy?"

Nie mów, że nie pomyślałaś o tym wcześniej. Rany! Tylko ty myślisz w ten sposób.

"Jestem za ustanowieniem tego pokoju naszą główną bazą, ale niestety ciężko będzie się nam tu dostać. Przychodzenie tu dzień w dzień byłoby marnotrawieniem czasu. Poza tym nie mam żadnych znajomości w North High. Właśnie! Może ustalimy czas i będziemy spotykać się w kawiarence naprzeciw stacji?"

Po tych słowach jedynie ona i ja wiedzieliśmy, o co chodzi.

Nagato wyglądała jak lalka z zakłopotanym wyrazem twarzy, Asahina zachowywała się, jakby konała, a Koizumi rozpoczął swoją pantomimę uśmiechów.

Miałem coś powiedzieć, ale zanim zdążyłem...

Piiip!

...komputer niespodziewanie wydał elektroniczny dźwięk. Nagato instynktownie obróciła się w jego stronę.

"Hę?"

By zobaczyć, co się dzieje, mała Asahina musiała stanąć na palcach. Cała moja wiedza o działaniu urządzeń elektronicznych została obrócona w proch przez ten dziwny komputer.

Przedpotopowy ekran wydał miarowy dźwięk i powoli zaczął się rozjaśniać. Dojrzałem to w odbiciu okularów Nagato.

Teraz powinien zabrzmieć dźwięk rozruchu twardego dysku, jednak niczego nie można było dosłyszeć. Już to kiedyś widziałem... Chociaż nie, wtedy musiałem włączyć komputer... Zamiast ładującego się systemu na monitorze wyświetlił się znany mi ekran.

"Daj zobaczyć!"

Moje ciało samo się poruszało. Odepchnąłem Haruhi na bok i usiadłem przed komputerem.

Na ekranie wyświetliła się linijka białych literek:

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Yuki.N > Jeśli to czytasz, to prawdopodobnie nie jestem już sobą.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak, Nagato, to jest to!

"Co się dzieje? Przecież nikt nic nie wpisuje. To nie jest normalne!"

"Może to zostało tak zaprogramowane, by uruchomić się o określonej porze? Ale ten komputer jest tak stary, że musiała to być dla niego bardzo ciężka praca..."

Nie byłem w stanie słuchać rozmowy Koizumiego i Haruhi. Nie śmiałem nawet mrugnąć ze strachu przed przeoczeniem jakiegoś słówka lub literki. Jedyne, co słyszałem, wpatrując się tak w ekran, to bicie mojego serca.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Yuki.N > Ta wiadomość wyświetliła się, ponieważ ty, Haruhi Suzumiya, Mikuru Asahina i Itsuki Koizumi zebraliście się w tym pokoju.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wydawało się, że prędkość, z jaką pojawiały się następne słowa, była dostosowana do mojego tempa czytania. Bez żadnych ceregieli kursor wyświetlił następujące słowa :

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Yuki.N > To jest klucz. Znalazłeś odpowiedź.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No, nie do końca. Raczej zostałem do niej doprowadzony przez Haruhi i Koizumiego. Ta dziewczyna czasem się do czegoś przydaje... A swoją drogą, kopę lat, Nagato.

Z nostalgią wpatrywałem się w słowa na ekranie. Mimo że wokół panowała grobowa cisza, w myślach słyszałem, jak Nagato monotonnie czyta słowo po słowie. Kursor ruszał się dalej :

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Yuki.N > Oto Program Awaryjnej Ucieczki. Aby go włączyć, naciśnij "Enter", w innym wypadku naciśnij dowolny inny klawisz. Po uruchomieniu programu zyskasz szansę naprawy kontinuum czasoprzestrzennego. Jednak ani sukces, ani bezpieczny powrót nie jest gwarantowany.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Program Awaryjnej Ucieczki... Czyli o to chodzi!

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Yuki.N > Program zadziała tylko jeden raz. Po zakończeniu działania zostanie zdezaktywowany. Zostanie też zdezaktywowany, jeśli postanowisz go nie uruchamiać. Czy jesteś gotowy?
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

To była ostatnia linijka słów. Kursor na jej końcu mrugał non-stop.

Powinienem nacisnąć "Enter", czy nie powinienem? Oto jest pytanie!

Kiedy wróciłem do siebie, zauważyłem, że Haruhi spogląda przez moje ramię.

"Co to ma znaczyć? Czy to jakaś tajna organizacja? John, nie żartuj i wszystko mi wytłumacz!"

Kompletnie zignorowałem Haruhi, Asahinę i Koizumiego. W tym momencie nie myślałem o żadnym z nich. Ani o Haruhi ze swoim kucykiem, ani na Koizmumim w moim stroju na WF, ani o ślicznej jak zawsze Asahinie. Cała moja uwaga skupiła się na komputerze i na jeszcze jednej osobie, na cichej dziewczynie patrzącej zszokowanym wzrokiem w ekran. Powiedziałem do niej :

"Nagato, pamiętasz coś z tego?"

"Nie."

"Jesteś pewna?"

"Czemu pytasz?"

Rany! Czemu ta dziewczyna nie chce współpracować? To przecież ty to napisałaś! Właśnie to chciałem jej powiedzieć, ale gdybym rzeczywiście to zrobił, Nagato wystraszyłaby się jeszcze bardziej.

Postanowiłem jeszcze raz przeczytać ostatni wpis.

Tę wiadomość zostawiła dla mnie Nagato. Ta Nagato, którą znam. Szczerze? Nie rozumiałem, czym był Program Awaryjnej Ucieczki, ani ten tekst o braku gwarancji.

Skoro dotarłem tak daleko, rozmyślanie nad takimi szczegółami nie miało sensu. Przyzwyczaiłem się do polegania na Nagato, więc jedyne, co mogłem teraz zrobić, to zaufać jej ponownie. Rzadko się myliła. Jeśli nie mogłem wierzyć w Nagato, ten Humanoidalny Interface stworzony przez kosmitów, który ocalił mi skórę niezliczoną ilość razy, to w co mogłem? Zresztą, jeśli kiedykolwiek zwątpiłbym w jej słowa, musiałbym zwątpić też we własne zdrowie psychiczne.

"Ej, John. Co ci jest? Wyglądasz dziwnie."

Głos Haruhi dobiegał mnie jakby z oddali.

"Daj mi chwilkę. Próbuję poskładać myśli."

W tej chwili musiałem wszystko sobie poukładać. Haruhi i Koizumi uczęszczają do innego liceum, Asahina nie jest podróżniczką w czasie, a Nagato wydaje się być innym człowiekiem. Po chwili doszedłem jednak do wniosku, że nie były to sprawy, którymi powinienem się teraz przejmować.

Słowa widniejące na monitorze to prywatne myśli Nagato. Nie mam prawa wątpić w jej łaskawość.

Rozprostowałem ramiona i wziąłem głęboki oddech.

No cóż.

Jedyne, czego byłem pewien, to to, że za wszelką cenę chciałem uciec z tego świata. Chciałem ponownie zobaczyć Brygadę SOS, z którą zżyłem się do tego stopnia, że stała się częścią mojej codzienności. Tutejsza Haruhi tak jak i Koizmumi, Asahina oraz Nagato nie byli tymi, których znałem. Ten świat był pomieszany do tego stopnia, że nie istniała w nim żadna "Organizacja" ani Jednostka Integracji Danych, a starsza Asahina nigdy mnie nie odwiedzi.

Podjęcie decyzji zajęło mi ułamek sekundy. Wyciągnąłem z kurtki pomiętą kartkę...

"Przepraszam, Nagato. Możesz wziąć to z powrotem."

Blade palce Nagato powoli dosięgnęły pustą kartę członkostwa. Gdy ją puściłem, zaczęła wirować, mimo że w pokoju nie było ani wiatru, ani przeciągu. Za pierwszym razem karta wyleciała Nagato z dłoni tak, że złapała ją dopiero za drugim podejściem.

"To..."

Głos Nagato drżał, a oczy się jej zaszkliły.

"Ale..."

Zacząłem wyjaśniać.

"W rzeczywistości i tak codziennie tu przychodzę. Nie ma więc powodu bym zapisywał się też do Klubu Literackiego. Ponieważ..."

Haruhi, Koizumi i Asahina patrzyli na mnie myśląc: "O czym on, do cholery, gada?" Twarz Nagato była przesłonięta przez jej włosy tak, że nie mogłem jej dojrzeć. To bez znaczenia. Nie martw się, Nagato. Cokolwiek by się nie wydarzyło, na pewno wrócę do tego pokoju.

"Ponieważ jestem członkiem Brygady SOS!"

Czy jesteś gotowy?

Jak nigdy.

Wyprostowałem swój palec i wcisnąłem "Enter".


W następnej chwili...


"O rany!"

Wstałem. Strasznie kręciło mi się w głowie. Instynktownie chwyciłem się najbliższej ławki, podczas gdy świat wirował mi przed oczami. Szumiało mi w uszach i z oddali dobiegały mnie odgłosy przytłumionej rozmowy. Świat poczerniał mi przed oczyma. Straciłem równowagę, czułem się jak liść, który wiruje, nie mogąc zatrzymać się w jednej pozycji. Po chwili wołające mnie głosy zaczęły się oddalać. Co chciały mi powiedzieć? Mówiły Kyon czy John? Nie byłem do końca pewien, ale nie brzmiały jak głos Haruhi. Jest tak ciemno. Czy ja upadam? Tylko gdzie? Chciałbym, żeby ktoś odpowiedział na te pytania.

W moim umyśle zapanował chaos. Czy na pewno mam otwarte oczy? Nic nie widziałem, nic nie słyszałem. Czułem się, jakbym dryfował. Ale gdzie się znajdowałem? Co z Haruhi? Wszystko się pokręciło. Koizumi, Asahino, gdzie jestem? Dokąd zmierzałem? I co mnie czeka w Programie Awaryjnej Ucieczki?

Nagato...

"O rany!"

Krzyknąłem po raz kolejny. Moje kolana prawie pękły, próbując mnie utrzymać. Wtedy też zauważyłem, że wciąż stoję.

"Co do..."

Wszędzie było ciemno, ale nie aż tak, bym nie mógł zobaczyć własnych palców. Z ulgą przyjąłem do wiadomości fakt, że wciąż jeszcze widzę.

"Gdzie jestem?"

Rozejrzałem się wokół. Zza firanek dobiegało mnie mdławe światło. Chyba znam ten pokój i chyba trzymam się stołu. Ten komputer!

"Jestem w Klubie Literackim!"


Był to pokój Klubu Literackiego sprzed chwili.

Jednak nigdzie nie widziałem Nagato. Haruhi, Asahina i Koizumi również wyparowali. Tylko ja tu zostałem. Słońce już zaszło, mimo że przed chwilą było całkiem jasno. Trochę zbyt szybko się tu ściemnia. Wychyliłem się przez okno i spojrzałem na niebo. Ujrzałem kilka migoczących gwiazd. Jak ten czas leci!

Pokój wyglądał tak samo jak przed chwilą. Był więc i regał, i stół, i stary komputer. Oczywistym jest, że nie wróciłem do mojego świata. Nie było tu rzeczy Brygady SOS ani biurka, ani garderoby ze strojami dla Asahiny. Wciąż był to pusty pokój Klubu Literackiego, tylko...

Pot z czoła ściekł mi do oczu. Starłem go rękawem marynarki.

Coś tu nie pasuje.

Tylko co to za dziwne uczucie? Wiedziałem, gdzie się znajduję. To z pewnością pokój Klubu Literackiego.

"Zaciąłeś się jak zdarta płyta?" - przypomniałem sobie kalambur Taniguchiego.

Nie chodzi o to, gdzie jestem.

"Tu jest..."

Nagle zrozumiałem, jaki był powód mojej dezorientacji. Temperatura mojego ciała gwałtownie wzrosła. A to dlatego, że wokół już było gorąco jak w ukropie.

Ściągnąłem kurtkę. Nie mogłem znieść tych hektolitrów potu, które wylewałem. Ściągnąłem jeszcze sweter i podwinąłem rękawy, ale to i tak nic nie dało.

"Tu jest za gorąco!"

Zacząłem mamrotać :

"Gorąco jak..."

Jak w ciepłą letnią noc.

W takim wypadku mogłem zadać tylko jedno pytanie:

Jaka to pora roku?

Komentarze
Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Copyright © 2013