Strona główna · Forum · Kontakt · FAQ
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Menu
Initial D
Anime
Manga
Postacie
Samochody
Live Action
Napisy
Gry
Inne

Wangan Midnight
Anime
Manga
Postacie
Samochody

Over Rev
Postacie
Manga

My Carrera
Manga

Countach
Manga

Inne projekty
Gungrave
Gunsmith Cats
Mezzo Forte
Over Drive
Shigurui
You're Under Arrest
Ah! My Goddess
Crystal Blaze
Shuto Kousoku Trial

Poboczem
Czytelnia
Recenzje gier
Gadżety

Kącik Haruhi
Powieści
1. Melancholia
2. Westchnienia
3. Znudzenie
4. Zniknięcie
5. Szał
6. Wahania
7. Intrygi
8. Oburzenie
9. Rozkojarzenie
10. Zaskoczenie cz. 1
11. Zaskoczenie cz. 2
Teatr Haruhi

Świat Haruhi
1. Postaci
2. Miejsca

Aktualnie online
Gości online: 1

Użytkowników online: 0

Łącznie użytkowników: 909
Najnowszy użytkownik: VictorChuth

Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

26/11/2022 23:33
Zajmuje się ktoś tutaj w mniejszym lub większym stopniu fotografią? Szukam paru rad Wink

26/08/2022 20:31
Nie wolno!

26/08/2022 16:12
No to zniknie z naszego downloadu.

24/08/2022 14:51
Czy wy widzieliście, że wychodzi manga initial D w polsce ! JPF

16/08/2022 14:04
Większość ludzi tymi autami jeżdzi na daily bo są na powietrzu, staticiem też jeżdzą. selekcja ostatnio podupadła to fakt.


Facebook Like



Nawigacja
Artykuły » Haruhism » Westchnienia Haruhi Suzumiyi, Tom 2, Prolog
Westchnienia Haruhi Suzumiyi, Tom 2, Prolog

Haruhi sprawia wrażenie osoby, która nie powinna mieć żadnych zmartwień. Ale je ma. Jedyne, co zawraca jej głowę to to, że "świat jest zbyt prozaiczny".

Dla niej "nieprozaiczne rzeczy" to wszelkiego rodzaju nadprzyrodzone zjawiska sprawiające, że często myśli w sposób typu "Nie mogę pojąć, że nawet pół ducha nie pojawia się przede mną".

Powinienem dodać, że słowo "duch" może być z powodzeniem zamienione przez "kosmita", "podróżnik w czasie", czy "esper". Jednakże powszechnie wiadomo, że oni są tylko fikcją. Po prostu w rzeczywistości nie istnieją. Oznacza to, że dopóki Haruhi będzie żyła w tym świecie, ten fakt będzie zaprzątał jej umysł. Świat powinien być właśnie taki - niemający w sobie nic niepospolitego. Jednak ostatnie wydarzenia w moim życiu sprawiły, że ciężko wierzyć mi w ten fakt. Też mam ból głowy.

Bo wiem, że kosmici, podróżnicy w czasie i esperzy istnieją.

"Posłuchaj, muszę powiedzieć ci coś bardzo ważnego."

"Co?"

"Czy nie od zawsze chciałaś, by kosmici, podróżnicy w czasie i esperzy naprawdę istnieli?"

"Zgadza się. I co z tego?"

"Innymi słowy, celem Brygady SOS jest ich znalezienie. Zgadza się?

"Nie tylko znalezienie, ale również wspólne zajęcia. Samo znalezienie nie wystarczy. Chcę uczestniczyć w tym akcie, a nie być tylko częścią publiczności."

"Ale ja zawsze chciałem oglądać to z boku... rany, nieważne. Pomyślałaś kiedykolwiek, że ci kosmici, podróżnicy w czasie i esperzy mogą być nadspodziewanie blisko nas?"

"Hę? Co masz na myśli? Chyba nie mówisz o kimś z trójki: Yuki, Mikuru i Koizumi? Bo jeśli tak, to nie jest to nic nadspodziewanego."
"Hmm... Właściwie miałem ich wszystkich na myśli."

"Zgłupiałeś? To nie może być takie proste."

"Racja, to byłoby zbyt proste."

"No to kto jest kosmitą?"

"Ucieszyłabyś się słysząc, że Yuki Nagato jest kosmitką. Hmm, jak by to powiedzieć? Zintegrowaną Jakąśtam Jednostką... albo Danymi Jakiejśtam Jednostki... coś w tym stylu. Po prostu stworzyli ją kosmici i dali jej ciało."

"A co z Mikuru?"

"To łatwo wyjaśnić. Ona jest podróżniczką w czasie. Pochodzi z przyszłości, więc nie ma problemu, by nazwać ją podróżniczką w czasie, prawda?"

"A z jak odległej przyszłości pochodzi?"

"Tego nie wiem. Nie powiedziała mi."

"Ach, rozumiem."

"Naprawdę?"

"Czyli Koizumi jest esperem, tak? To od początku chciałeś mi powiedzieć?"

"Dokładnie."

"Ach."

Brwi Haruhi drżały, gdy mówiła, potem nabrała trochę powietrza i wykrzyczała:

"NIE ZAWRACAJ MI GŁOWY!"

Właśnie tak. Haruhi zupełnie odrzuciła prawdę, której wyrzucenie z siebie kosztowało mnie tyle wysiłku. No dobra, można się było tego po niej spodziewać. Nawet po tym, jak każdy z tej trójki, na swój sposób pokazywał mi, że naprawdę jest kosmitą, podróżnikiem w czasie i esperem, wciąż miałem wątpliwości. Praktycznie niemożliwe było sprawienie, by Haruhi w to uwierzyła, zważywszy na to, że nie widziała tego, co ja widziałem.

Ale co jeszcze mógłbym powiedzieć? Przecież to była szczera prawda. Mimo że nie wyglądam na bardzo wiarygodnego, gdy wiem, że kłamstwo nie przyniesie korzyści, mówię prawdę.

Ale, prawdę mówiąc, Haruhi też nie była w błędzie. Gdyby jakiś miły chłopak podszedł do mnie i powiedział: "Osoba, którą znasz jest kimś niewiarygodnym...", pewnie straciłbym humor i zaczął krzyczeć na niego. Gdyby powiedział mi to wszystko z grobową miną, pewnie pomyślałbym, że jego mózg został zainfekowany jakimś wirusem albo otumaniony zatrutymi falami. Może nawet zrobiłoby mi się go przykro. W każdym razie nie sądzę, bym chciał z nim w ogóle rozmawiać.

Hmmm, czy teraz to ja nie jestem tym chłopakiem?

"Kyon, przyprowadź tu swój tyłek i posłuchaj mnie uważnie."

Haruhi patrzyła na mnie z ogniem w oczach.

"To nieważne, czy chodzi o kosmitę, podróżnika w czasie, czy espera. Żaden z nich nie pojawi się przed nami ot tak! Wiesz, jacy oni są cenni? Gdybyśmy ich znaleźli, chwycilibyśmy za szyję, związali i zawiesili tak, żeby nie mogli uciec! Ludzie, których wyciągnęłam losowo z ulicy, by dołączyli do naszego klubu, nie mogą być akurat tymi rzadkimi i cennymi!"

Wow, właściwie to ma jakiś sens. Ale w przeciwieństwie do mnie, ta trójka naprawdę została obdarzona mocami nadprzyrodzonymi. Tylko ja tu jestem normalną ludzką istotą. Chwila, chwila, czy ona powiedziała, że wciągnęła do klubu ludzi z łapanki?

Ech, dlaczego, jeśli chodzi o dziwne tematy, w tym głuptasie zawsze górę bierze zdrowy rozsądek? Gdyby tylko mi uwierzyła, wszystko stałoby się prostsze. Przynajmniej ta bezużyteczna Brygada SOS mogłaby zostać rozwiązana, skoro jej jedynym powodem powołania było znalezienie kosmitów itd. Gdy się ich znajdzie, nie będzie sensu w dalszym działaniu klubu.
Potem może sobie robić z tymi nadprzyrodzonymi istotami, co jej się tylko podoba, podczas gdy ja odsunę się na bok i rzucę kilka uśmiechów tu i tam. Mam nadzieję, że to się wkrótce wydarzy, bo czuję się jak zwierzę cyrkowe zmuszane do występów.

Jakkolwiek, gdyby Haruhi miała choć cień podejrzeń odnośnie tego, co się wokół niej dzieje, to nie wiem, jak wyglądałby obecnie świat.



Ach tak. Powinienem wam powiedzieć, że w tym dialogu od początku występowały tylko dwie osoby. Miał on miejsce podczas "Drugiej wędrówki Brygady SOS po mieście (nazwa tymczasowa)", gdy rozmawiałem z Haruhi w restauracji przy stacji.
Nie miałem żadnych wątpliwości, że Haruhi zapłaci za posiłek. Rzeczowo i naturalnie wszystko jej wytłumaczyłem, sącząc powoli kawę. Ale w ogóle nie wzięła mnie poważnie. Dobrze mi z tą myślą. Kto w to wierzy, nadaje się na badanie mózgu.

Jeśli chodzi o mnie, nie zadawałem sobie trudu, by opowiedzieć jej wszystkie detale, skoro w takich sprawach mogłyby wywołać tylko większe podejrzenie. Źródłem wszystkiego byłem ja: chłopak zaciągnięty do mieszkania Nagato, który musiał wysłuchać długiego niejasnego tłumaczenia. Nie ma w tym nic zabawnie podejrzanego.

"Nie mam zamiaru słuchać tych głupich żartów."

Haruhi wysączyła już żółtozielony warzywny sok i powiedziała:

"Chodźmy! Dziś nie możemy się podzielić na dwie grupy, więc po prostu powłóczymy się tu i tam! A właśnie, zapomniałam dziś portfela. Zapłać rachunek."

Gdy siedziałem i gapiłem się na rachunek opiewający na 830 jenów, myśląc, jak zaprotestować przeciw temu okrucieństwu, Haruhi chwyciła za moją kawę i dokończyła ją. To pozostawiło we mnie wrażenie, że nie wysłucha żadnych protestów. Chwilę później wymaszerowała z restauracji i stanęła przed drzwiami z założonymi rękoma.

Od tego czasu minęło już pół roku. Teraz, gdy o tym myślę, zdaje mi się, że doświadczyłem wielu dziwnych zjawisk w przeciągu ostatnich sześciu miesięcy. Oficjalna nazwa Brygady SOS wciąż brzmi "By śmiechem przeładowując świat, ocalić go: Brygada Haruhi Suzumiyi", co przyprawia mnie o dreszcze. Nie mam zielonego pojęcia, czy w którymś miejscu na świecie taki klub mógłby budzić jakiekolwiek emocje. Sądzę, że jedynie Haruhi odczuwała podniecenie, którego miałby on dostarczać.

Również powód istnienia tego klubu wciąż jest tajemnicą. Pierwotnym celem było coś w stylu zabawy z kosmitami, porywania podróżników w czasie i walki u boku esperów. Ale z punktu widzenia Haruhi cel wciąż nie został osiągnięty.

To wszystko przez to, że ona wciąż uważa, że nie spotkała żadnego kosmity, podróżnika w czasie ani espera. Na te wnioski nic nie mogę poradzić. Podałem jej prawdziwe tożsamości pozostałych trzech członków, ale ona mi nie uwierzyła. Więc nie powinienem być za to odpowiedzialny, prawda?

Chociaż Brygada SOS nawaliła w dążeniu do zamierzonego celu, a zatem straciła swój główny cel istnienia, wciąż nie została rozwiązana. Do dziś ta bliżej nieokreślona organizacja wciąż w tajemnicy działa w starym skrzydle.

Oczywiście naszych pięcioro członków, włączając w to mnie, wciąż spędza codziennie czas w naszym pokoju klubowym. Rada Uczniowska po kilku posiedzeniach i różnych analizach chyba zdecydowała, że nas zignoruje. Nie zatwierdzili naszych dokumentów założycielskich, ale nie powiedzieli też nic odnośnie przywłaszczenia sobie pomieszczenia Klubu Literackiego. Może dlatego, że jego jedynej członkini, Yuki Nagato, nasza obecność w ogóle nie przeszkadzała. Jednak ja osobiście uważam, że Rada Uczniowska po prostu nie chciała wdać się w kłótnię z Haruhi, więc zdecydowała się na udawaną ignorancję.

Wątpię, że ktokolwiek w świecie celowo nadepnąłby na coś opisanego ostrzegawczą czcionką i kolorem: "Uwaga: wybucha pod naciskiem". Nawet ja nie mam odwagi, by zrobić coś takiego. Gdybym tylko wiedział, nigdy nie rozmawiałbym z tą upartą dziewczyną, która codziennie przykleja sobie do twarzy nieprzyjazną minę.

Zwyczajny licealista, który przypadkowo odbezpieczył granat i teraz musi go trzymać w ręce jak debil - chodzi o mnie. Granat jest opisany "Suzumiya Haruhi" i nie ma żadnego zegara odmierzającego czas do wybuchu. Nie mam pojęcia, kiedy eksploduje, jakie poczyni szkody, ani co ma w środku. Co ważniejsze, nie wiem nawet, czy granat nie jest atrapą. Może to tylko zabawka służąca do nabierania małych dzieci.

Nie potrafię znaleźć pojemnika z napisem "Tylko odpady niebezpieczne", chociaż bardzo się staram. Oznacza to, że ta niebezpieczna jednostka, którą aktywowałem, jest w gruncie rzeczy przyklejona "Kropelką" do mojej ręki mocniej, niż mogłoby być cokolwiek innego.

Rany... Gdzie ja to wyrzucę?

Komentarze
Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Copyright © 2013