"Zmęczyło mnie już obserwowanie niezmieniającego się środowiska, ot co."
Byłem zbyt zajęty rozglądaniem się i dlatego nie słyszałem dokładnie, o czym mówiła Asakura.
"Muszę cię zabić i zobaczyć, jak zareaguje Haruhi Suzumiya."
Asakura natychmiast machnęła prawą ręką. Biały metaliczny błysk trafił w miejsce, w którym jeszcze przed chwilą była moja szyja.
Uprzejmie się uśmiechając, Asakura trzymała w prawej dłoni nóż - ostry jak skalpel.
Miałem szczęście, że uniknąłem pierwszego ataku. Leżałem na plecach blady, patrząc na Asakurę. Jeśli wpadnę w pułapkę, nie ucieknę! Taka myśl przebiegła mi przez głowę i szybko wyczołgałem się w tył jak szarańcza.
Dlaczego Asakura mnie nie goniła?
Nie, chwila! Co się tu, do diaska, dzieje? Dlaczego ona w ogóle próbuje zadźgać mnie nożem? Chwila, chwila, co ona powiedziała? Chce mnie zabić? Mnie? Ale dlaczego?!
"Żarty na bok!"
Tylko tę, niemalże swoją firmową kwestię, byłem w stanie teraz wygłosić.
"To było naprawdę niebezpiecznie! Nawet jeśli ten nóż to zabawka, przestraszyłem się jak diabli! Odłóż go!"
Byłem naprawdę skołowany. Jeśli ktoś wie, o co tu chodzi, niech mi powie!
"Myślisz, że żartuję?" - zapytała Asakura bardzo wesołym tonem nie brzmiącym ani trochę poważnie. Teraz, gdy o tym tak myślę, uśmiechająca się licealistka grożąca ci nożem to przerażający widok. Chyba wiecie, jak bardzo się bałem.
"Pfff!"
Asakura klepnęła się w ramię tępą stroną noża.
"Nie chcesz umierać? Nie podoba ci się to? Śmierć jednostki organicznej nic dla mnie nie znaczy."
Powoli wstałem. To musi być żart. Boję się, bo jestem zbyt poważny. Wciąż to sobie powtarzałem, bo było to dla mnie zbyt surrealistyczne. Asakura jest poważną i odpowiedzialną przewodniczącą klasy, która zawsze odzywa się tylko z konieczności i nigdy nie wpada w szał, gdy napotyka problem. Po co jej nóż i dlaczego, ni stąd, ni zowąd, mówi, że chce mnie zabić?
Skoro nóż jest prawdziwy, gdybym nie był ostrożny, już dawno bym się wykrwawiał.
"Nie rozumiem, o czym mówisz. To wcale nie jest zabawne, wiesz? Odłóż to!"
"Nie mogę," - na twarzy Asakury znów zagościł niewinny uśmiech - "bo bardzo pragnę twojej śmierci."
Trzymała nóż przy pasie i szła w moim kierunku. Szybka jest! Tym razem się przygotowałem, bo już wcześniej Asakura wykonała ruch. Ustawiłem się tak, by od razu skierować się do drzwi - jednak trafiłem prosto w ścianę.
"???"
Dziwne, gdzie są drzwi? Okna też zniknęły! Powinny tu być! Teraz jest tu tylko szara ściana.
Niemożliwe!
"To bezużyteczne."
Głos Asakury był coraz bliżej.
"Teraz kontroluję ten fragment przestrzeni. Wszystkie wyjścia zostały zablokowane. To dość proste. Musiałam jedynie pomajstrować przy molekularnej strukturze budynków na tej planecie i teraz potrafię wedle woli zmieniać ich materię. Ta sala została teraz zapieczętowana i nie ma z niej wyjścia."
Odwróciłem się i zauważyłem, że zachodzącego słońca też nie widać. Całe pomieszczenie było ograniczone betonowymi ścianami. Białe lampy zimno odbijały się od blatów.
To niemożliwe!
Sylwetka Asakury wolno kroczyła ku mnie.
"Radzę ci, nie opieraj się, i tak umrzesz."
"Kim ty właściwie jesteś?"
Gdziekolwiek bym nie spojrzał, z każdej strony otaczały mnie ściany. Nie było ani jednych drzwi, ani jednego okna, nic! Mam coś nie tak z głową?
Gorączkowo poruszałem się między biurkami, próbując jak najbardziej oddalić się od Asakury. Jednakże ona szła na mnie po prostej linii, siłą woli usuwając stoliki i krzesła ze swojej ścieżki. Moja droga ucieczki była zablokowana.
Zabawa w kotka i myszkę nie trwała długo i ostatecznie zostałem zapędzony w kozi róg,
Skoro tak wyszło...
Rzuciłem Asakurę krzesłem, jednak ono zmieniło przed nią kierunek lotu i spadło w innym kącie pomieszczenia. Jak to możliwe?!
"Czy nie mówiłam ci, że to bezużyteczne? Wszystko tutaj porusza się tak, jak ja sobie tego zażyczę."
Chwila, chwila!
Co tu się wyprawa? Skoro to nie kawał ani żart, i ani ja, ani Asakura nie oszaleliśmy, to co tu się dzieje?
Muszę cię zabić i zobaczyć, jak zareaguje Haruhi Suzumiya.
Dlaczego znów Haruhi? Rany, Haruhi, nie stajesz się trochę zbyt popularna?
"Powinnam była to zrobić od razu."
Po jej słowach moje ciało zesztywniało. Nie możesz! Oszukujesz!
Nogi przyrosły mi do ziemi niczym korzenie i nie mogłem się ruszyć. Ręce też zamarły mi w jednej pozycji jak u figury woskowej. Nie byłem w stanie nawet poruszyć palcami. Oczami skierowanymi w ziemię widziałem buty Asakury powoli wchodzące w moje pole widzenia.
"Gdy umrzesz, Haurhi Suzumiya na pewno zareaguje w jakiś sposób. Być może poskutkuje to ogromną eksplozją danych, z których może coś odratujemy. To będzie dla nas życiowa szansa."
Nic mnie to nie obchodzi!
"A teraz giń!"
Przeczuwałem, że Asakura unosi w górę nóż. Od którego miejsca zacznie? Od tętnicy szyjnej? Od serca? Gdybym wiedział, jak umrę, mógłbym się przynajmniej przygotować. Pozwól mi chociaż zamknąć oczy... Nie, nie mogę. C-Co to?
Nagle poczułem zawirowanie powietrza. Nóż ciął powietrze, spadając na mnie...
W tej chwili usłyszałem, jak wali się sufit, a gruzy spadają na ziemię. Niektóre kawałki trafiły mnie w głowę - to boli! Cholera! Pokrył mnie biały pył z wciąż jeszcze opadających odłamków. Asakura pewnie też była cała biała. Chciałem zobaczyć, jak teraz wygląda, ale nie mogłem się ruszyć... Nie, chwila! Już mogę!
Podniosłem głowę i odkryłem, że...!
Zszokowana Asakura – jest o krok od podcięcia mi gardła. A przede mną stoi, trzymając ostrze gołymi rękoma, Yuki Nagato.
(Wow, potrafi złapać ostrze gołymi rękami.)
"Twoje programy są zbyt proste." - powiedziała Nagato jak zwykle beznamiętnym tonem.
"Zabezpieczenie danych w okolicach sufitu było niepełne. Dlatego potrafiłam je odkryć i się przedostać."
"Chcesz mi przeszkodzić?" - głos Asakury był spokojny - "Gdy go zabiję, Haurhi Suzumiya na pewno zareaguje w jakiś sposób. Tylko wtedy będziemy mogły uzyskać więcej danych."
"Powinnaś być moją kopią zapasową," - powiedziała Nagato, jakby wygłaszała słowa mantry - "Taka niesubordynacja jest zakazana. Musisz wykonywać moje rozkazy."
"A co jeśli odmówię?"
"Wtedy odłączę twój interface danych."
"Spróbujesz? Mam tutaj przewagę. Klasa jest w obszarze mojej kontroli danych."
"Przetwarzanie danych dla zerwania połączenia."
Gdy Nagato skończyła, nóż w jej rękach zaczął jasno świecić. Wtedy, niczym kostka cukru wrzucona do filiżanki herbaty, powoli skrystalizował się i rozpuścił, pozostawiając po sobie tylko proszek, który spadł na podłogę.
"!!"
Asakura puściła nóż i odskoczyła pięć metrów w tył. Mogłem tylko na to patrzeć, bo do pomocy to się chyba nie nadawałem, ale uświadomiłem sobie, że te dwie naprawdę nie są ludźmi.
Zwiększając odległość w mgnieniu oka, Asakura wylądowała elegancko i jak zwykle wciąż się uśmiechała.
Przestrzeń zaczęła się zniekształcać - tylko tak jestem w stanie to opisać. Asakura, stoliki, sufit i podłoga - wszystko się trzęsło. Ogólnie rzecz biorąc, wyglądało jak ciekły metal, mimo że nigdy ciekłego metalu nie widziałem.
Gdy obserwowałem, jak powoli zmienia się otoczenie, przed uniesionymi rękami Nagato coś krystalicznie wybuchło.
W następnej sekundzie coś krystalicznie zaczęło eksplodować wokół niej. Ukształtowane obiekty podobne do włóczni z prędkością błyskawicy leciały ku nam ze wszystkich kierunków. Chwilę później uświadomiłem sobie, że Nagato stawia im czoło z taką samą prędkością.
"Nie ruszaj się."
Nagato unikała ataków Asakury, ciągnąc mnie za krawat, bym uklęknął i ukrył się za nią.
"Wow!"
Jakiś bliżej nieokreślony obiekt przeleciał mi nad głową i roztrzaskał tablicę na kawałki.
Nagato uniosła nieco wzrok i nagle z sufitu wyrosły sople lodu, spadając na głowę Asakury. Ta uciekła z prędkością niemożliwą do zarejestrowania gołym okiem, a na podłodze został las wbitych w nią sopli.
"Nie masz szans, by mnie pokonać w tej przestrzeni." - powiedziała spokojnie Asakura.
Ona i Nagato stały w odległości kilku metrów od siebie i były zwrócone ku sobie twarzą. Ja mogłem tylko rozpaczliwie klęczeć na podłodze, nie śmiąc wstać.
Nagato stała przede mną z lekko otwartymi ramionami. Zauważyłem, że nawet napisała swoje imię po wewnętrznej stronie butów. Wtedy, jakby intonując modlitwę, Nagato wymamrotała miękko:
SELECT serial_code
FROM database
WHERE code='data'
ORDER BY aggressive_combat_data
HAVING terminate_mode
"Cel - Ryouko Asakura - wrogość potwierdzona. Zrywanie połączenia interface'u informacji organicznych celu."
Przestrzeń w klasie przestała być normalna. Wszystko przemieniło się w geometryczne kształty zakręcone lub stożkopodobne. Widząc tę surrealistyczną scenerię, miałem wrażenie, jakbym wszedł do domu strachów w wesołym miasteczku. Od samego patrzenia robiło mi się niedobrze,
"Przestaniesz działać, zanim ja to zrobię."
Nie miałem pojęcia, skąd w tym kolorowym mirażu dochodził głos Asakury,
Świst wiatru przeszył powietrze.
Nagato mocno mnie kopnęła obcasem buta.
"Co ty..."
Nim dokończyłem, włócznia lecąca tak szybko, że ledwo byłem w stanie ją dojrzeć, przeleciała przed czubkiem mojego nosa.
"Zobaczymy, jak długo uda ci się go chronić. Spróbuj tego!"
W następnej sekundzie, Nagato stała już przede mną, nadziana około tuzinem brązowawych długich włóczni.
"..."
Innymi słowy Asakura zaatakowała Nagato i mnie w jednej chwili ze wszystkich kierunków. Nagato skrystalizowała i zniszczyła kilka włóczni, ale próbując uchronić mnie od ciosu pozostałych, zrobiła ze swojego ciała tarczę. Ale stało się to tak szybko, że o tym nawet nie wiedziałem.
Jej okulary upadły na ziemię.
"NAGATO!"
"Nie powinieneś się ruszać." - powiedziała spokojnie Nagato, dotykając włóczni tkwiących w jej piersi i brzuchu. Pod jej nogami utworzyła się kałuża krwi.
"Nic mi nie jest."
Na Boga, jak może ci nic nie być?
Nagato wyciągnęła włócznie ze swojego ciała bez cienia grymasu. Zakrwawiona broń upadła na ziemię, wydając chłodny dźwięk i natychmiast zmieniła się w stolik. Więc z tego była zrobiona!
"Będąc tak mocno ranna, chyba nie dasz rady mnie powstrzymać. To będzie ostateczny cios!"
Po drugiej stronie skręconej przestrzeni sylwetka Asakury była widoczna raz bardziej, raz mniej. Mogłem dojrzeć uśmiech na jej twarzy. Powoli uniosła ręce - o ile się nie mylę, były w całości pokryte liniami papilarnymi i dwukrotnie dłuższe. Nie, dwukrotnie to mało powiedziane...
"Giń, proszę!"
Ramiona Asakury wciąż się wydłużały, wijąc jak macki ośmiornicy i zbliżając do mnie z dwóch kierunków. Nieruchoma mała postać Nagato gwałtownie się zatrzęsła... Zaledwie ułamek sekundy później moja twarz została zbryzgana krwią.
Lewa ręka Asakury złapała Nagato za brzuch od prawej strony, a prawa przebiła lewą pierś, wychodząc przez plecy i zatrzymując się na ścianie. Krew spłynęła z ust Nagato w dół po białych nogach, tworząc jeszcze większa kałużę krwi.
"To koniec." - powiedziała miękko Nagato, chwyciwszy macki. Nic się nie stało.
"Koniec czego?" - zapytała Asakura z nutką zwycięstwa w głosie - "Mówisz o trzech latach swojego życia?"
"Nie." - odpowiedziała poważnie ranna Nagato, tak, jakby nic jej nie było - "Inicjacja danych dla zerwania połączenia."
Prawie natychmiast wszystko w klasie zaczęło jasno świecić i krystalizować się, by w następnej sekundzie się rozpuścić. Stolik za mą zamienił się w piasek i rozpadł.
"Jak to możliwe..."
Z sufitu nieustannie sypał się skrystalizowany piasek. Tym razem to Asakura była zaskoczona.
"Doprawdy, wybitna jesteś."
Włócznie w ciele Nagato też obróciły się w piasek.
"Przeniknięcie do programu trochę mi zajęło. Ale teraz to już koniec."
"Już na długo przed tym, jak ja przeniknęłam tutaj, umieściłaś w okolicy czynniki destrukcyjne, prawda? Nic dziwnego, że wyglądałaś na nieco wyczerpaną. To przez to, że zaatakowałaś już wcześniej..." - Asakura mówiła z przygnębieniem, gdy jej ręce już się krystalizowały.
"Ech, wielka szkoda. No cóż, jestem tylko kopią zapasową. Myślałam, że trafi się szansa, by wyjść z tego impasu."
Asakura wróciła do normalności i patrzyła na mnie radośnie.
"Przegrałam. Wspaniale, że przetrwałaś. Ale lepiej bądź ostrożna, Jednostka Integracji Danych nie jest tak zgodna, jak sądzisz. Takich jak ja, ze sprzecznymi poglądami, jest wiele. To tak jak z ludźmi. Następnym razem możesz trafić na ekstremistkę. I kto wie, może ten, kto kontroluje Nagato, zmieni zdanie i obróci się przeciw tobie, zadając ci śmierć."
Od stóp do głów była pokryta świecącą skrystalizowaną substancją.
"Zanim do tego dojdzie, tobie i Suzumiyi życzę dużo szczęścia. Żegnajcie."
To powiedziawszy, Asakura w milczeniu zamieniła się w małe wydmy piasku, które powoli znikały, aż do momentu, gdy nic po nich nie zostało.
W deszczu kryształowego piasku licealistka, znana jako Asakura Ryouko, zniknęła ze szkoły.
Nagle usłyszałem łomot. Szybko zauważyłem Nagato, leżącą na podłodze, więc gorączkowo się podniosłem.
"Nagato! Trzymaj się! Wezwę pogotowie!"
"Nie ma potrzeby."
Spoglądała na sufit szeroko otwartymi oczyma.
"Uszkodzenia fizyczne mi nie szkodzą. Naszym priorytetem jest doprowadzenie tego miejsca do pierwotnego stanu."
Piasek przestawał już opadać.
"Usuwanie pozostałych substancji, rekonstrukcja klasy."
Gdy skończyła, przed oczyma ukazała nam się dobrze znana klasa 1-5. Wyglądało to jak przewijanie kasety wideo, wszystko w klasie wróciło do swojego pierwotnego stanu.
Tablica, biurko nauczyciela, pozostałe krzesła i stoliki - wszystko wyrosło z białego piasku i wróciło do swojej początkowej formy, którą znałem, zanim skończyły się dziś lekcje. Nie potrafię opisać, co działo się w moim umyśle. Gdybym nie widział tego na własne oczy, pomyślałbym, że wszystko, czego bylem świadkiem, jest dziełem najnowszych osiągnięć animacji komputerowej.
Ze ścian wyrosły okna. Zachód słońca skąpał mnie i Nagato w pomarańczowo-czerwonym świetle. Spojrzałem to szuflady swojego stolika. Cała jej zawartość była nienaruszona, a krew, którą miałem na twarzy zupełnie zniknęła. To było aż nazbyt zdumiewające. Mogę to tylko nazwać magią!
"Naprawdę nic ci nie jest?"
Uklęknąłem obok Nagato leżącej na podłodze. Myślałem, że jej mundurek, po tylu włóczniach, którymi była nadziana, będzie dziurawy, a ona sama będzie miała wiele ran, ale nie było ich.
"By przetwarzanie energii zostało przetworzone w operację na danych, muszę nieco odwrócić połączenie interface'u."
"Podnieść cię?"
Nieoczekiwanie Nagato nie zawahała się i chwyciła mnie za rękę tak, że była w stanie sama wstać.
"Och."
Nagle wykrztusiła.
"Zapomniałam zregenerować okulary."
"Sądzę, że ładniej ci bez nich. Czterookie nie są w moim typie."
"Co znaczy słowo [czterookie]?"
"Nic, to była tylko głupia uwaga."
"Rozumiem."
Nie pora na rozmowy o błahostkach. Żałowałem, że to powiedziałem. Nawet jeśli bezdusznie miałbym zostawić Nagato, powinienem był wybiec zakłopotany z klasy.
"Cześć!"
Drzwi do klasy nagle się otwarły.
"~Zapomniałem... ~Zapomniałem swoich rzeczy...~"
Cholera, osobą, która weszła do klasy, nucąc to sobie pod nosem, był Taniguchi.
Pewnie nawet nie przypuszczał, że ktoś wciąż jeszcze może w niej być. Gdy nas zauważył, stanął oniemiały i otworzył gębę jak idiota.
Właśnie próbowałem podnieść Nagato, ale na pierwszy rzut oka, wyglądało to, jakbym kładł ją na ziemi.
"Przepraszam!" - powiedział Taniguchi poważnym tonem, którego jeszcze u niego nie słyszałem i zaraz zmył się z klasy. Nawet nie miałem czasu, by za nim pobiec.
"Co za interesująca osoba." - powiedziała Nagato.
Ciężko westchnąłem.
"Co teraz zrobimy?"
"Zostaw to mnie." - odparła Nagato, odpoczywając przy mojej piersi.
"Manipulacja danymi to moja specjalność. Sprawię, by wszyscy myśleli, że Asakura Ryouko została przeniesiona."
Więc tak temu zaradzi!
To nie pora, by myśleć o przyziemnych sprawach, gdy przed chwilą przeżyłem coś tak niesamowitego. To, czy powinienem wierzyć w słowa, które kiedyś powiedziała mi Nagato już nie jest ważne. Nie śmiałem przyznać, że miałem mieszane uczucia. To co stało się dziś, sprawiło, że uświadomiłem sobie, jaka to poważna sprawa. Naprawdę myślałem, że zginę! Gdyby Nagato nagle nie przeszła przez sufit, Asakura niechybnie by mnie zabiła. Głęboko w głowie wyrył mi się obraz zniekształconej klasy, nienaturalnie rozciągniętych ramion Asakury i stawiającej jej czoła Nagato.
Czyżby próbowała mi pokazać, że naprawdę jest kosmitką?
Czy to w pewnym sensie nie zrobiło ze mnie uczestnika tajemniczego wydarzenia? Na początku powiedziałem, że zawsze chciałem zostać wessany w coś takiego. Zadowoliłbym się rolą zwykłego pomocnika. No ale w tym, co się przed chwilą stało, byłem głównym bohaterem. Zgadza się, naprawdę chciałem być bohaterem historii o kosmitach, ale gdy już nim zostałem, spojrzałem na to z innego punktu widzenia.
Szczerze mówiąc, jestem trochę zmartwiony.
Chciałem być jakimś drugoplanowym bohaterem, dającym cenne i pomocne wskazówki w trudnych sytuacjach. Nie chcę, by polowali na mnie koledzy i koleżanki z klasy! Jeśli chodzi o moje własne życie, to mam swoje zasady.
Przez jakiś czas błądziłem myślami, siedząc w pomarańczowo-czerwonej klasie. Zupełnie zapomniałem, że Nagato wciąż odpoczywa oparta o mnie.
C-Co? O czym ja myślałem? Przez fantazjowanie, nie zauważyłem, że Nagato skończyła się już regenerować i od jakiegoś czasu beznamiętnie się we mnie wpatrywała.
Następnego dnia Asakura Ryouko zniknęła ze szkoły.
Było to nieuniknione, ale tylko ja o tym wiedziałem.
"Hmm, sądzę, że to miało coś wspólnego z pracą ojca Asakury. Pewnie dlatego musiała się tak nagle przenieść. Szczerze mówiąc, inni nauczyciele też byli w szoku, gdy usłyszeli dziś rano te wieści. Wyjeżdżali za granicę, więc wylecieli już wczoraj."
Gdy pan Okabe powiedział te słowa, większość dziewcząt wykrzyknęła zszokowana: "Co?", "Dlaczego?". Chłopcy również omawiali wydarzenie w swoim gronie. Nawet nauczyciel wyglądał na zdezorientowanego.
W tym, że Haruhi nie siedziała cicho, słysząc nowiny, nie było nic dziwnego.
Trzask! Uderzyła mnie pięścią w tył mojej głowy.
"Kyon, to MUSI być tajemnicze zjawisko!" - oczy Haruhi zaświeciły jasno, jak gdyby odzyskała swój wigor.
Co powinienem zrobić? Powiedzieć jej prawdę?
W rzeczywistości Asakura została stworzona przez bliżej nieokreśloną jednostkę znaną jako Jednostka Integracji Danych. Nagato jest jej towarzyszką, ale z jakiegoś powodu ich relacje się popsuły i Asakura uciekła się to próby pozbawienia mnie życia. A chciała mnie zabić przez ciebie. Jednakże za sprawą Nagato zamieniła się w kupkę piasku i zniknęła.
Och, proszę! Zostałbym wyśmiany, poza tym wcale nie mam ochoty jej tego mówić. Będę udawał, że to co widziałem wczoraj było tylko iluzją.
"Najpierw do nas przeprowadza się tajemniczy uczeń, a później jedna uczennica wyprowadza. Tutaj musi dziać się coś podejrzanego!"
Powinienem pochwalić jej błyskotliwy instynkt?
"Może oddelegowali jej ojca?"
"Nie kupię takiego miałkiego wytłumaczenia."
"Możesz wierzyć lub nie, ale jest wiele powodów, dla których uczniowie się przenoszą."
"Ale nie sądzisz, że to dziwne? Od oddelegowania do wyjazdu minął tylko jeden dzień. Gdzie ten ojciec pracuje?"
"Może tata Asakury nie powiedział jej wcześniej..."
"To niemożliwe. Sprawa wymaga dalszego śledztwa."
Chciałem powiedzieć jej, że delegacja była tylko przykrywką. Tak naprawdę uciekli przed wierzycielami, zostawiając mnóstwo długów, ale zrezygnowałem, bo prawdziwy powód przecież sam znałem.
"Jako członkini Brygady SOS nie mogę zostawić niezauważonej tak tajemniczej sprawy."
Przestań, proszę!
Po tym, co się wczoraj stało, z dnia na dzień kompletnie zmieniłem zdanie. Miałem kilka możliwości, by wyjaśnić sobie doświadczenie nadprzyrodzonych mocy na własnej skórze i jakoś wytłumaczyć, że to nigdy nie miało miejsca: miałem halucynacje, kłopoty z głową, świat zdziwaczał, śniłem.
Poza tym nigdy nie zgodzę się z tym, że świat to wirtualna rzeczywistość.
Rany! Dla kogoś, komu ledwie strzeliła piętnastka napotkanie w życiu punktu zwrotnego przyszło trochę za wcześnie!
Dlaczego uczeń pierwszej klasy, taki jak ja, musi zmagać się z filozoficznymi pytaniami na temat istnienia Wszechświata? Nie o tym powinienem myśleć. Proszę, nie sprawiaj mi więcej kłopotów.
Teraz muszę zmierzyć się z wieloma skomplikowanymi sprawami!
|