Nim pojawiła się druga część Colina McRae Rally, która oczarowała żądnych wrażeń fanów WRC, niecały rok wcześniej za sprawą
twórców kultowego już Lotusa III - Magnetic Fields - dane było nam zasiąść za kierownicą rajdowych samochodów chyba w
jednej z najciekawszych ze względu na rajdową otoczkę gier: Rally Championship 2000.
Co prawda obszar naszych zmagań został ograniczony zaledwie do Wielkiej Brytanii, a fabuła pozwalała nam zdobyć tylko
tytuł mistrza tego kraju, lecz dla prawdziwych fanów nie miało to znaczenia. Pełny model zniszczeń nie tylko
wizualnych, ale i mechanicznych wraz w połączeniu ze świetną jak na owe lata oprawą audio-wizualną sprawiał, że gra
plasowała się w czołówce realistycznych symulacji rajdowych.
Dziś grafika trąci myszką, ale to nieważne! Ogromny wybór licencjonowanych samochodów różnych klas dostatecznie
rekompensuje kanciaste sylwetki pojazdów. Do najsilniejszych pojazdów WRC, wśród których nie zabrakło wszystkim znanego
Peugeota 206 i Subaru Imprezy, mamy dostęp dopiero po wygraniu zawodów samochodami w słabszych kategoriach z napędem na
jedną oś. Jednak nawet zmagania Ibizą czy Astrą należą do bardzo emocjonujących.
Wpływ mają na to realistycznie wykonane trasy i warunki atmosferyczne. Krążą pogłoski, jakoby twórcy osobiście
przemierzyli wszystkie oesy i zanotowali położenia każdego drzewa i krzaczka, po czym wszystko przenieśli w
cyfrową rzeczywistość. Może dlatego trasy są ciekawe i często stanowią mieszaninę fragmentów szybkościowo-technicznych.
Co więcej, RC2000 jest chyba jedyną grą, w której zasiadając za kierownicą samochodu rajdowego musimy utrzymać
skupienie przez dobre 20-30 minut z rzędu, bowiem większość odcinków specjalnych ma ponad 20km długości, a zdarzają się też
dłuższe.
Podczas przejazdów musimy bacznie uważać na stan samochodu. Prócz latających wokół zderzaków, klap bagażnika i
spoilerów, podczas nieostrożnej i brawurowej jazdy możemy zostać zaskoczeni wieloma awariami. Uszkodzenia skrzyni,
sprzęgła, przegrzewanie silnika to tylko wierzchołek góry lodowej. A jazda w całkowitej ciemności z potłuczonymi
reflektorami lub na trzech kołach (bo jedno gdzieś urwaliśmy po drodze) jest po prostu trudna i powoduje znaczne straty czasowe, a w konsekwencji zajęcie
niskiego miejsca w klasyfikacji.
Co więcej, jeśli podczas przydzielonego nam czasu na naprawy mechanicy nie zdążą się uporać z kluczowymi usterkami i
uszkodzeniami, możemy zostać wykluczeni z dalszej rywalizacji. Trzeba mieć zatem cały czas oczy otwarte i uważać na
każdy korzeń i drzewko, które może nam zaszkodzić, zwłaszcza że gra nie oferuje zmiany stopnia trudności ani wyłączenia
uszkodzeń, przez co czasami może być bardzo trudna.
Warunki atmosferyczne również mają fundamentalny wpływ na zachowanie samochodu. Niech nikt nie próbuje jechać na
slickach w ulewie lub po śniegu. Poza tym źle dobrane ogumienie potrafi się zużyć i zmusić nas do wymiany koła na
trasie, co powoduje kolejne straty.
Podczas czasu przyznanego na serwis pojazdu możemy również zdecydować o jego ustawieniach. Za pomocą prostych suwaków
decydujemy m.in. o twardości zawieszenia i jego wysokości, a kilka predefiniowanych ustawień pozwala nam zdecydować o
długości skrzyni. Każda modyfikacja cechuje się czasem potrzebnym na dokonanie zmian przez serwismenów, który zostaje
odjęty od przydzielonej nam puli.
Niestety, graficznie widać, że gra nie należy obecnie do czołówki. Samochody są nieco kwadratowe, sceneria kanciasta a
trasa otoczona jest zewsząd murem drzew lub skarpami. Nie ma mowy o zwiedzaniu poboczy, czy zapuszczaniu się w
niezbadane ostępy dzikiej przyrody. Również niektóre elementy są praktycznie nie do ruszenia przez samochód. Bele słomy
prawdopodobnie zapuściły korzenie w asfalcie a drewniane płotki mają wytrzymałość zapory nie do przejścia.
Na wielki plus można zaliczyć polską lokalizację produkcji. Chyba najmocniejszym punktem jest tu obecność polskich
pilotów. Możemy wybierać pomiędzy wskazówkami wypowiadanymi przez Macieja Wisławskiego lub Martynę Wojciechowską. Są
one klarowne i jasno zrozumiałe dla gracza.
Muzyki, prócz tej w menu, praktycznie nie ma, ale tylko by przeszkadzała podczas jazdy. Za to wszelkie poślizgi,
dźwięki silnika czy strzały z wydechu są wykonane poprawnie. Jedynie przy poważnych kolizjach brakuje ciekawszych dźwięków niż tylko głuche uderzenie.
Kolejnym mankamentem jest fakt, że gra nie chciała współpracować z kierownicą. Pewnie jest to wada wynikła z daty
wydania gry. Cóż, na padzie gra się przyjemnie, ale jednak brakuje tego "czegoś".
Co ciekawe, grę wciąż można nabyć w sklepach! Cena jest mocno zachęcająca. Każdy fan rajdów powinien spróbować sił,
mierząc się z tym tytułem. Nie pomylcie tylko tej gry z jej kontynuacją, bowiem Rally Championship Extreme nawet nie
dorasta do pięt opisanemu tu swojemu poprzednikowi.
|
|