Strona główna · Forum · Kontakt · FAQ
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Menu
Initial D
Anime
Manga
Postacie
Samochody
Live Action
Napisy
Gry
Inne

Wangan Midnight
Anime
Manga
Postacie
Samochody

Over Rev
Postacie
Manga

My Carrera
Manga

Countach
Manga

Inne projekty
Gungrave
Gunsmith Cats
Mezzo Forte
Over Drive
Shigurui
You're Under Arrest
Ah! My Goddess
Crystal Blaze
Shuto Kousoku Trial

Poboczem
Czytelnia
Recenzje gier
Gadżety

Kącik Haruhi
Powieści
1. Melancholia
2. Westchnienia
3. Znudzenie
4. Zniknięcie
5. Szał
6. Wahania
7. Intrygi
8. Oburzenie
9. Rozkojarzenie
10. Zaskoczenie cz. 1
11. Zaskoczenie cz. 2
Teatr Haruhi

Świat Haruhi
1. Postaci
2. Miejsca

Aktualnie online
Gości online: 1

Użytkowników online: 0

Łącznie użytkowników: 909
Najnowszy użytkownik: VictorChuth

Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

26/11/2022 23:33
Zajmuje się ktoś tutaj w mniejszym lub większym stopniu fotografią? Szukam paru rad Wink

26/08/2022 20:31
Nie wolno!

26/08/2022 16:12
No to zniknie z naszego downloadu.

24/08/2022 14:51
Czy wy widzieliście, że wychodzi manga initial D w polsce ! JPF

16/08/2022 14:04
Większość ludzi tymi autami jeżdzi na daily bo są na powietrzu, staticiem też jeżdzą. selekcja ostatnio podupadła to fakt.


Facebook Like



Nawigacja
Artykuły » Haruhism » Szał Haruhi Suzumiyi, Tom 5 Rozdział 3
Szał Haruhi Suzumiyi, Tom 5 Rozdział 3



Bywały już takie chwile, że z zaskoczenia nie byłem w stanie powiedzieć ani słowa. Byłem wtedy osłupiały, rozhisteryzowany albo upokorzony! Wszystkie podobne im uczucia kotłują mi się w głowie: "To nie żart?". Ale po przeżyciu czasu i przestrzeni dającej się rozciągać jak gumka, mimo że byłem już odporny jak karaluch na środki owadobójcze, nie zdziwiłbym się, gdybym w tej chwili stracił przytomność.

Chyba lepiej się wycofam.

Ja, który otworzyłem te ciężkie drzwi.

"..."

Właśnie ja znalazłem się stanie, w którym, mimo usilnych starań, nie byłem w stanie wykrztusić z siebie słowa.

Nie wierzę własnym oczom. Dlaczego moje nerwy wzrokowe przesyłają do mojego mózgu taki obraz? Czy właśnie się załamałem? Czy moja siatkówka i rogówka odmówiły działania?

Przenikliwe światło przyprawia mnie o zawroty głowy. Nad nami świeci jasne słońce.

"To jest..."

Niebo jest przejrzyste jak kryształ. Nawet jeden płatek śniegu nie spadł na nas, o zamieci nie wspominając. Jak okiem sięgnąć nie widać żadnej chmurki. W naszym polu widzenia są tylko...

...liny. Bujające się krzesełka wyciągu wiozą pary narciarzy.

Moje niezgrabne stopy z jakiegoś powodu są trudne do podniesienia.

To śnieg. Ugrzązłem w zaspie. Błyszczący bielą krajobraz oślepia mnie, coraz silniej prowadząc do omdlenia.

Czuję, że coś jest nie tak, a gdy unoszę głowę, ktoś przemyka koło mnie.

"Co?!"

Odskakuję instynktownie, śledząc wzrokiem cień. Narciarz ominął mnie jak bramkę na trasie zjazdowej.

"To jest..."

Stok narciarski, to proste. Nie trzeba się nawet przyglądać, bo wyraźnie widać, że narciarze świetnie się bawią w zupełnie naturalny sposób.

Spoglądam w bok i nagle czuję, jakby na moich ramionach spoczywał jakiś ciężar. Nic dziwnego, na plecach mam narty i kijki. Spoglądam na stopy i widzę, że odziane są w buty narciarskie. Na sobie mam oczywiście strój, który włożyłem na siebie przed wyjściem z rezydencji Tsuruyi.

Pospiesznie się odwracam.

"Aaa..."

Asahina z szeroko otwartymi oczami i ustami wygląda jak Koi-nobori (tłum. chorągiew karpia) na wietrze.

"Niewiarygodne."

Koizumi patrzy ze zdumieniem na niebo. Obaj ubrani jesteśmy w znane nam stroje i zdecydowanie nie są to koszulki.

Ten dziwny dworek zniknął bez śladu. Najwidoczniej już się nie pojawi. To zwykły raj dla narciarzy. Nieoznaczona na mapach rezydencja przepadła jak kamfora - mówiąc inaczej.

"Yuki?!"

Z kierunku, z którego słyszę te słowa, wynika, że Haruhi jest tuż przede mną! Odwracam się w każdą stronę, by ją dojrzeć.

Haruhi jest przy Nagato i pomaga jej wydostać się ze śniegu.

"Wszystko w porządku, Yuki? Nadal masz gorączkę?"

Haruhi rozgląda się wokoło niczym świstak wyglądający z norki.

"Dziwne. Byliśmy w dworku."

W końcu mnie zauważa.

"Kyon, coś jest nie tak."

Nie odpowiedziałem, tylko odłożyłem narty i kijki, klękając obok Nagato. Zarówno ona, jak i Haruhi mają na sobie ten sam zestaw ubrań, który nosiły przed zamiecią, gdy ścigaliśmy się po stoku.

"Nagato?"

Odpowiadając na moje wezwanie, lekko poruszyła głową i uniosła ją.

"..."

Jej pokerowa twarz wciąż nie zdradza emocji, a jej źrenice są tak duże jak zazwyczaj, gdy patrzy na mnie. Przysypana śniegiem Nagato zatrzymuje swój wzrok na mojej twarzy.

"Yuki!"

Haruhi odpycha mnie z drogi, podtrzymując Nagato.

"Naprawdę nie wiem, co się stało, ale... Yuki, jesteś przytomna? Masz wciąż gorączkę?"

"Nie."

Nagato odpowiada lekko, stojąc już na własnych nogach.

"Tylko się potknęłam."

"Naprawdę? Ale jeszcze przed chwilą miałaś gorączkę. Co się stało?"

Haruhi kładzie dłoń na czole Nagato.

"Rany! Ani śladu po niej. Ale.."

Rozgląda się dookoła i powraca wzrokiem do Nagato.

"Co? Zamieć? Dworek? Nie ma mowy! To nie było jak sen... Co? A może jednak to był sen?"

Mnie nie pytaj. Co jak co, ale tobie i tylko tobie mogę odmówić pomocy w sprawach technicznych.

I już próbuję zgrywać niewiniątko, gdy z niewielkiej odległości dobiega mnie żywe "Hej!".

"Co tam?"

Tsuruya krzyczy, stojąc obok trzech bałwanów - dużego, średniego i małego - oraz równie niewysokiej postaci. Właśnie ta podskakująca istota wygląda tak, jakby była moją młodszą siostrą.

Udało nam się odzyskać orientację w przestrzeni.

Jesteśmy nieopodal wyciągów i całkiem niedaleko oślej łączki. Cała nasza piątka w komplecie.

"Ech, nieważne."

Haruhi postanowiła nie naciskać.

"Yuki, wezmę cię na barana, wstawaj."

"Nie trzeba." - odpowiada Nagato.

"Trzeba, trzeba!" - Haruhi jest zdeterminowana. - "Naprawdę nie wiem, co się stało, ani nie wiem dlaczego, ale uważam, że zbytnio się forsujesz. Co prawda nie masz już gorączki, ale wyraźnie widać, że nie czujesz się dobrze. Potrzebujesz odpoczynku!"

Nie czekając na reakcję Nagato, Haruhi podniosła ją i zaczęła biec w kierunku Tsuruyi i mojej siostry. Jej tempo było większe niż jakiejkolwiek maszyny do odśnieżania. Jeśli na Igrzyskach Olimpijskich istniałaby konkurencja biegowa na sto metrów w śniegu po pas z osobą "na barana", Haruhi bez wątpienia zdobyłaby w niej złoty medal.


Kontynuując:

Pan Arakawa odebrał nas po wezwaniu go przez Tsuruyę.

Nagato trochę protestowała, będąc traktowaną przez Haruhi jak pacjentka, i na swój sposób udowadniała, że jest zdrowa, ale spojrzenie, jakie jej posłałem, chyba podziałało i poddała się instrukcjom Haruhi.

Nagato, Haruhi, Asahina i moja siostra wróciły do willi jako pierwsze. Koizumi, Tsuruya i ja poszliśmy pieszo.

W trakcie naszego powrotu Tsuruya rozpoczęła rozmowę w następujący sposób:

"Dziwne. Dlaczego zeszliście z góry tacy zmęczeni z nartami na plecach? Czy coś się stało?"

A nie było zamieci?

"Hmm? Mówisz o tych opadach śniegu, które trwały dziesięć minut? To nic wielkiego, po prostu trochę posypało."

Z punktu widzenia Tsuruyi nasze błądzenie w śniegu i spędzenie wieczności w tym dziwnym dworku trwało raptem kilka minut.

Tsuruya kontynuowała radośnie w swoim tempie i tonie:

"Ciekawiło mnie, dlaczego zeszliście pieszo i padliście na ziemię. Wszystko przez ten paskudny upadek Nagato. Dzięki Bogu, że szybko przyszła do siebie."

Koizumi może tylko rzucać uśmiechami i zachować milczenie. Ja zresztą też się nie odzywałem. Obserwatorka, która spokojnie analizowała tę całą sytuację - w tym przypadku Tsuruya - widziała to tak, jak opisała. Użyjmy więc jej punktu widzenia jako odniesienia. Mogliśmy być w krainie czarów albo świecie snów, ale to jest rzeczywistość, gdzie ulokowana jest oryginalna wersja świata.

Po dłuższej wędrówce w milczeniu Tsuruya zaczęła przełamywać ciszę śmiechem. Przybliżyła usta do mojego ucha.

"Kyon, niechże cię o coś zapytam."

O co chodzi?

"Wiem, że Mikuru i Nagato nie są zwykłymi ludźmi. Haruhi pewnie też jest jakaś lepsza?"

Spojrzałem na Tsuruyę z powagą i stwiedziłem, że jej jasny wyraz twarzy jest po prostu tym, czym jest.

"Więc i ty to zauważyłaś."

"Przypuszczałam już to od dłuższego czasu. Jeszcze nie doszłam do tego, skąd pochodzą, ale sądzę, że coś robią za naszymi plecami. Ach, nie wspominaj o tym Mikuru. Ona ma się za zwykłą przeciętniaczkę!"

Zaśmiała się serdecznie całą sobą, co pewnie wynikało z mojej reakcji na jej słowa.

"Hmm, ale Kyon jest całkiem normalny. Pachnie człowiekiem jak ja."

Następnie spojrzała mi prosto w twarz.

"Nieważne. Naprawdę nie chcę kopać w pochodzeniu Mikuru. Tobie też pewnie trudno odpowiedzieć. Kogo to obchodzi, kim ona jest. Przyjaciółka to przyjaciółka."

Haruhi, daj sobie spokój z honorowymi członkami i konsultantami tylko po prostu zrekrutuj Tsuruyę. Ta dziewczyna ma otwarty umysł i może być bardziej odpowiednia do roli przeciętnego człowieka w naszym klubie.

Tsuruya lekko poklepała mnie w ramię.

"Opiekuj się Mikuru. Jeśli ta dziewczyna ma coś, co nie pozwala, bym jej pomogła, to ty będziesz musiał zmierzyć się z tym ciężarem."

Tak. Zdecydowanie tak.

"Chociaż..."

Oczy Tsuruyi błyszczały jeszcze jaśniej:

"Ten film z festiwalu... To prawdziwe efekty specjalne?"

Koizumi mógł to usłyszeć, ponieważ gdy spojrzałem na bok, zauważyłem, że w milczeniu wzruszył ramionami.

Gdy dotarliśmy do willi, Haruhi natychmiast wysłała Nagato do łóżka.

Jej sztuczny wyraz twarzy zniknął i został zastąpiony przez spokojną minę. Wróciła do bycia osobą delikatną niczym trawa na wietrze. Wróciła do bycia Nagato, którą znam.

Wszyscy czuwają. Zarówno Asahina, jak i Haruhi siedzą przy łóżku Nagato, a moja siostra i Shamisen czekają w pogotowiu za rogiem. Być może czekali na mnie, Koizumiego i Tsuruyę, bo dotarliśmy później. Gdy już wszyscy byliśmy na miejscu, Haruhi rzecze:

"Hej, Kyon. Z jakiegoś powodu mam wrażenie, że miałam realistyczny sen. Śniłam, że dotarliśmy do dworku, wzięliśmy tam kąpiel i jedliśmy kanapki."

Po prostu ci się przywidziało - i gdy już miałem tak powiedzieć, Haruhi pociągnęła dalej:

"Yuki powiedziała, że nie wie, o co mi chodzi, ale Mikuru twierdzi, że pamięta dokładnie to, co powiedziałam."

Spoglądam w stronę Asahiny, a panna pokojówka litościwie odwdzięcza mi się przepraszającym spojrzeniem.

Nie jest dobrze. Miałem nadzieję zatuszować tę sytuację, stwierdzając, że wszystko było snem na jawie lub jakimś rodzajem złudzenia, a teraz nie mogę wymyślić żadnego okrężnego sposobu na wyjaśnienie tego, że obie miały ten sam sen.

I gdy tak zastanawiam się, jak okłamać Haruhi...

"To była zbiorowa hipnoza."

Koizumi patrzy na mnie z miną mówiącą: "Dobra, dobra, zostaw to mnie." i wtrąca się w rozmowę.

"Właściwie to pamiętam podobne sytuacje."

"Twierdzisz, że i ty i ja zostaliśmy zahipnotyzowani?" - pyta Haruhi.

"To nie hipnoza wykonana przez człowieka. Na tobie by nie zadziałała, bo byłabyś negatywnie do niej nastawiona, gdyby cię wcześniej ostrzeżono, że zostaniesz zahipnotyzowana."

"Racja."

Haruhi zamilkła.

"Chodziliśmy w kółko na zaśnieżonej górze w jednolicie białej scenerii. Wiesz, czym jest hipnoza autostradowa? Ludzie jadący autostradą mogą zapaść w stan hipnozy, patrząc na mijające ich latarnie, które są równomiernie rozmieszczone wzdłuż drogi. Podobne zjawisko mogło przytrafić się nam. Rytmiczne wibracje w pociągu mogły wprowadzić nas w ten stan. Podobne zjawisko zachodzi, gdy rytmicznie poklepuje się dziecko po plecach, kładąc je do snu."

"Naprawdę?"

Wyraz twarzy Haruhi mówi: "Pierwsze słyszę", a Koizumi przytakuje głową.

"Dokładnie."

Ciągnie dalej:

"Gdy szliśmy przez zamieć, sądzę, że ktoś powiedział: [Byłoby wspaniale, gdybyśmy znaleźli dom, w którym moglibyśmy się schronić, a który byłby świetnie wyposażony i wygodny], lub coś podobnego. Stan psychiczny ludzi znajdujących się w niebezpieczeństwie nie jest zbyt dobry i w wyniku ogromnego stresu mogą pojawić się halucynacje. Czy w książkach podróżujący przez pustynię nie widują miraży?"

Cholerny Koizumi, to było cudowne!

"Może i masz rację. Więc w zasadzie co się stało?"

Haruhi podnosi głowę i spogląda na mnie.

Zgadza się. Cały czas przytakuję, próbując sprawić, bym wyglądał na przekonanego. Koizumi naciska wraz ze mną:

"Odgłos upadającej Nagato musiał nas wybudzić. Na pewno tak było."

"Skoro tak to przedstawiasz, to chyba masz rację."

Haruhi jeszcze wyżej unosi głowę, ale szybko wyrównuje ją do normalnego poziomu.

"Dobrze, przyjmijmy, że tak było. Myśl, jakoby istniał dom, który miałby nam posłużyć w kłopotach za schronienie, byłaby absurdalna. Mam co do tego mgliste wspomnienia. Wszystko jest jak senne marzenie."

Racja, senne marzenie. Tego dziwnego dworku tam tak naprawdę nie ma, więc po co się nim przejmować, skoro jest jedynie wytworem naszej zmęczonej wyobraźni.

Jedyne co mnie martwi to dwie osoby z zewnątrz, które nie są członkami Brygady SOS. Spoglądam na Tsuruyę.

"Eee!"

Tsuruya mruga do mnie okiem i uśmiecha się. Odczytuję to jako stwierdzenie: "Dobrze jest, zostawmy ten temat", chociaż może ze zmartwienia nadinterpretuję. Tsuruya niczego nie komentuje i nic nie dodaje. Jej uśmiech kwituje wszystko.

Co do drugiej osoby, moja młodsza siostra zasnęła już z głową na kolanach Asahiny. Chociaż za dnia hałasuje jak marcujące się koty, gdy śpi, jest urocza. Asahina patrzy na nią chyba z zadowoleniem. To oczywiste, że ani ona, ani siostrzyczka nie zrozumiały ni słowa z drugiej części wyjaśnień Koizumiego.

Wreszcie! Po wlekącej się całą wieczność przygodzie nadeszła pierwsza noc naszej wyprawy!

Nagato chyba ma problem z pozostaniem w łóżku, ale w końcu ulega krzyczącej głównodowodzącej Haruhi.

Sądzę, że nie ma co zmuszać jej do snu. Nawet jeśli ma się ciekawy sen, to znika, gdy się przebudzisz. Najważniejsze, że wszyscy jesteśmy razem. Bez względu na to, jak ekscytująca może być migocąca scena, jest ona tylko iluzją, która przestaje istnieć w chwili, gdy otwierasz oczy. Nie ma ona żadnego znaczenia. Dokładnie to zrozumiałem.

...

Zdecydowałem się odłożyć pewne rzeczy na bok. Wszystkie z nich można potwierdzić później, czy to tło historii, czy ten dziwny dom w górach i domysły, czy Haruhi kupiła fachowe tłumaczenie Koizumiego. Oczywiście zdaje mi się, że i tak nie ma to znaczenia, skoro obecnie jest zajęta opieką nad Nagato.

Z jakiegoś powodu pragnę zaczerpnąć świeżego powietrza, co niechybnie oznacza oddalenie się od demonicznego głosu Haruhi sięgającego mych uszu. Z jakiegoś powodu nie czuję chłodu, a gwiazdy i ich odbite od zaśnieżonego krajobrazu światło są niezwykle ujmujące.

"Ale!"

Następny dzień będzie ostatnim dniem roku. Dokładnie zaplanowana detektywistyczna intryga Koizumiego rozegra się w Sylwestra. Haruhi też zaszaleje podczas noworocznej imprezy.

Chrzanić to, w końcu wszystko się ułoży. Jedyne, o co powinienem się martwić, to zajęcie się sobą, nim to się wydarzy. To rzadka okazja dla Nagato, by odpocząć i nabrać sił. Bo kogo zwykle obchodzi, czy sypia i czy tego potrzebuje. Tym razem może zaspokoić tę potrzebę, a włożenie jej do łóżka Shamisena to całkiem niezły pomysł, bo wspaniale mieć taki termofor!

Patrzę na niekończące się pola śniegu i mówię do siebie:

"Niech chociaż tego wieczora nie rozpęta się burza śnieżna."

Jeśli Nagato śni, gdy śpi, chciałbym, by sen miała spokojny.

No i zamierzam również wyjawić swoje życzenie gwiazdom. Chociaż nie mamy dziś Tanabaty ani Sylwestra, a historia Atair i Vegi w ogóle nie ma tu nic do rzeczy, chciałbym, by przynajmniej jedna gwiazda, biorąc pod uwagę, ile ich jest we Wszechświecie, spełniła moje życzenie.

"Niech nadchodzący rok będzie dobrym rokiem."

Proszę, kimkolwiek jesteś tam na niebie, spraw, by moje życzenie się spełniło.


Komentarze
Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Copyright © 2013