Strona główna · Forum · Kontakt · FAQ
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Menu
Initial D
Anime
Manga
Postacie
Samochody
Live Action
Napisy
Gry
Inne

Wangan Midnight
Anime
Manga
Postacie
Samochody

Over Rev
Postacie
Manga

My Carrera
Manga

Countach
Manga

Inne projekty
Gungrave
Gunsmith Cats
Mezzo Forte
Over Drive
Shigurui
You're Under Arrest
Ah! My Goddess
Crystal Blaze
Shuto Kousoku Trial

Poboczem
Czytelnia
Recenzje gier
Gadżety

Kącik Haruhi
Powieści
1. Melancholia
2. Westchnienia
3. Znudzenie
4. Zniknięcie
5. Szał
6. Wahania
7. Intrygi
8. Oburzenie
9. Rozkojarzenie
10. Zaskoczenie cz. 1
11. Zaskoczenie cz. 2
Teatr Haruhi

Świat Haruhi
1. Postaci
2. Miejsca

Aktualnie online
Gości online: 1

Użytkowników online: 0

Łącznie użytkowników: 909
Najnowszy użytkownik: VictorChuth

Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

26/11/2022 23:33
Zajmuje się ktoś tutaj w mniejszym lub większym stopniu fotografią? Szukam paru rad Wink

26/08/2022 20:31
Nie wolno!

26/08/2022 16:12
No to zniknie z naszego downloadu.

24/08/2022 14:51
Czy wy widzieliście, że wychodzi manga initial D w polsce ! JPF

16/08/2022 14:04
Większość ludzi tymi autami jeżdzi na daily bo są na powietrzu, staticiem też jeżdzą. selekcja ostatnio podupadła to fakt.


Facebook Like



Nawigacja
Artykuły » Haruhism » Westchnienia Haruhi Suzumiyi, Tom 2, Rozdział 3
Westchnienia Haruhi Suzumiyi, Tom 2, Rozdział 3


"Nie mogę niczego znaleźć."

Haruhi drżały usta. Żal mi jej było, bo wkładała serce w poszukiwania. Odwróciłem się i zobaczyłem Koizumiego bawiącego się dwoma kawałkami odbłyśnika, składając go razem, to na powrót rozkładając. Powinieneś przynajmniej nam pomóc!

Koizumi uśmiechnął się i powiedział:

"Był bardzo delikatny. Może to przez wiatr?" - wtrącił od rzeczy.

Pokazał mi zniszczony odbłyśnik. Haruhi wstała z ziemi.

"Co się stało? Zepsuł się? Czego można było oczekiwać bo taniej podróbce. Rany, ale klub filmowy nakupił śmieci. Koizumi spróbuj go posklejać taśmą klejącą." - powiedziała Haruhi obojętnym głosem.

Odwróciła swe krokodyle oczy w kierunku Asahiny, która już powstrzymała łzy i rzuciła:

"Nie możemy dalej kręcić bez kolorowych soczewek, co robimy?"

Wyglądała, jakby poważnie się zastanawiała. Wtem złożyła palce w geście, jakby nagle oświeciła jej się jakaś żarówka w głowie.

"To jest to! Zrobimy tak, że oczy będą się jej zmieniać po transformacji!"

"T-Transformacji?" - zapytała Asahina.

"Zgadza się. To byłoby niestosowne, gdybyś cały czas nosiła kostium kelnerki. Będziesz go miała na sobie po transformacji, na co dzień ubierzesz coś bardziej naturalnego."

To śmieszne, zwłaszcza dla kogoś, kto zwraca uwagę na realizm w już abstrakcyjnie fikcyjnym świecie. Haruhi przyznała się, że kostium kelnerki nie był zbyt odpowiedni. Asahina szybko przytaknęła.

"Oczywiście! Chciałabym ubrać coś normalnego."

"Tak więc w pozostałym czasie Mikuru przebierze się w kostium króliczka."

"Co?! Dlaczego?"

"Ponieważ mamy tylko taki. Gdybyś założyła coś zwyczajnego, nie wyglądałabyś zbyt atrakcyjnie. Sekunda! Pomyślałam też o scenariuszu. Mikuru będzie dziewczyną-króliczkiem, przyciągającym klientów w galerii handlowej, ale w niebezpiecznych chwilach będzie przemieniała się w walczącą kelnerkę! Co o tym myślicie? Idealne rozwiązanie, prawda?"

Nie powiedziałaś właśnie, że coś jest [nieodpowiednie]?

"Dobra, do dzieła!"

Haruhi zrobiła złowrogi uśmiech w kształcie półksiężyca. Złapała Asahinę za ramię i zarzuciła na plecy.

"Ee? Czekaj! Auć!" - Kelnerka krzyczała z rozpaczy znikając w lesie.

Hmm.

Cóż... Mnie to pasuje. Mogę tylko złożyć ręce w przepraszającym geście do Asahiny, ponieważ czekałem już od jakiegoś czasu, aż Haruhi sobie pójdzie. Z niecierpliwością czekam na ciebie w kostiumie króliczka. Nie pozwolę, by twoja ofiara poszła na próżno.

Zgadza się. Muszę zapytać Nagato o całe to zdarzenie.

"O co chodziło w tym wszystkim?"

Nagato złapała kapelusz lewą ręką i przechyliła go do przodu. Połowę jej twarzy skrył cień. Powoli wystawiła prawą rękę. Chociaż w całości skrywał ją płaszcz, mogłem dojrzeć biały rękaw jej marynarskiego mundurka. Wyprostowała palec wskazujący, a na nim spoczywała niebieska soczewka.

Więc to ty ją zabrałaś.

"To..." - powiedziała powoli - "jest laser".

Ponownie zamilkła.

"..."

Wiesz co? Dawno już ci to chciałem powiedzieć, ale nie opanowałaś jeszcze standardów formułowania jasnych i zrozumiałych wypowiedzi! Mów przynajmniej dłużej niż dziesięć sekund!

Nagato, patrząc na swój palec, powiedziała:

"Transparentny promień o wysokim natężeniu."

Wymówiła to bardzo powoli. Rozumiem, transparentny promień...

Przepraszam, ale coraz bardziej się gubię.

"Laser?" - zapytałem.

"Tak." - odpowiedziała Nagato.

"No, to jest coś." - wtrącił Koizumi.

Wziął soczewkę z palca Nagato i obejrzał dokładnie w słońcu.

"Wygląda jak zwyczajna soczewka."

Brzmiało to jak coś w stylu: "To imponujące", ale ja nie wiem, jak miałoby mnie to zadziwić, skoro na mnie nie wywarło to większego wrażenia.

"Ale co to oznacza?!"

Koizumi uśmiechnął się i odpowiedział:

"Mógłbym spojrzeć na twoją prawą dłoń? Nie twoją, miałem na myśli Nagato."

Okryta ciemnym płaszczem dziewczyna spojrzała na mnie, jak gdyby prosząc o pozwolenie, więc skinąłem głową. Uzyskawszy zgodę, Nagato otwarła pozostałe cztery palce, które jeszcze przed chwilą były ciasno zaciśnięte. Zakrztusiłem się, gdy to zobaczyłem.

"..."

Lekki wiatr owiewał naszą trójkę. Nagle przeszył mnie dreszcz, bo w końcu zrozumiałem. To by wszystko tłumaczyło.

Na powierzchni gładkiej dłoni Nagato było kilka czarnych dziur, które wyglądały, jakby zostały wypalone gorącymi szczypcami. Było ich pięć.

"Nie mogłam tego opanować."

Nie mów takim spokojnym tonem. Przecież od samego patrzenia aż skręca mnie z bólu.

"Był bardzo silny i szybki."

"Laser pochodził z lewego oka Asahiny?" - zapytał Koizumi.

"Tak."

Co "tak"? Czyżby Koizumi też stracił rozum? Oni w ogóle wiedzą, co się stało?

"Rozpocząć regenerację." - powiedziała Nagato, a my patrzyliśmy jak dziury zaczynają znikać, a dłoń odzyskuje gładkość.

"Co tu się działo?"

Patrzyłem zdziwiony.

"Czy Asahina naprawdę strzeliła wiązką z oka?"

"To nie były cząsteczki tylko zintensyfikowane promienie."

A co to za różnica? Nie obchodzi mnie, czy był to laser, maser, promieniowanie radioaktywne czy przędza Mothry. Dla laika to wszystko jedno. Jaka to różnica, czy chodzi o działko jonowe, czy antyprotonowe, skoro obydwa można wykorzystać do pokonania potwora?

"Pytanie tylko, dlaczego Asahina strzeliła promieniami radioaktywnymi, skoro wokół nie ma potworów?"

"To zintensyfikowane promienie, a nie radioaktywne."

Nie powiedziałem, że jest mi wszystko jedno? Nie potrzebuję naukowej weryfikacji.

Nagato po cichu schowała prawą rękę, a ja przetarłem tył głowy, podczas gdy Koizumi pstryknął soczewką.

"Asahina ma takie umiejętności?"

"Nie." - Nagato szybko odrzuciła tę hipotezę.

"Obecnie Mikuru Asahina jest zwykłym człowiekiem. Jej ciało niczym nie różni się od ludzkiego."

"Więc te kolorowe soczewki miały taką własność?" - dalej dopytywał Koizumi.

"Nie, to tylko ozdoba."

Musiały mieć, bo to Haruhi je przyniosła. I w tym leżał problem. Znamienne było to, że to właśnie ona je kupiła.

Trzeba było to wszystko dokładnie zbadać. Gdyby nie Nagato, laser Asahiny przeszedłby przez obiektyw kamery i trafił mnie prosto w oko, wychodząc tyłem mojej głowy, a po drodze paląc wszystko, szczególnie mój mózg, który pewnie przysmażony, okropnie by śmierdział. To nie byłby miły widok.

Swoją drogą, czuję się trochę zakłopotany, że Nagato znów ocaliła mi życie.

"W takim razie," - Koizumi pocierał podbródek, uśmiechając się lekko drwiąco - "to robota Suzumiyi, prawda? Skoro chciała promienia Mikuru, to zgodnie ze swoim życzeniem go dostała.

"Zgadza się."

Wyraz twarzy Nagato wciąż był surowy. Nigdy nie byłbym tak spokojny jak ona.

"Chwila! W soczewce nie kryje się żadna magia, prawda? Więc dlaczego pojawił się zabójczy laser? Bo Haruhi go sobie zażyczyła?"

"Suzumiya nie żąda magii ani zjawisk naukowych. Jeśli ona w coś wierzy, to [to] istnieje."

Nie sądzę, że jestem w stanie przyjąć tak odwrócony tok myślenia.

"Haruhi tak naprawdę nie życzyła sobie, by Asahina strzeliła promieniem z oka. [To tylko film] - czy nie tak sobie to tłumaczyła? To żart."

"W rzeczy samej."

Koizumi skinął głową. Nie przyjmuj tego tak łatwo.

"Wszyscy wiemy, że Suzumiya posiada zdrowy rozsądek, ale wiadomo również, że rozsądek tego świata nie przemawia do niej. Być może z powodu tego niezwykłego wydarzenia... Ach, wracają. Omówimy to później."

Koizumi przypadkowo włożył kawałek soczewki do swojej kieszeni.

To takie kłopotliwe.

Korzystanie z ludzkiej inteligencji w walce z tajemniczymi siłami grożącymi zniszczeniem Ziemi, pokonanie rzezimieszków oraz posiadanie nadprzyrodzonych mocy, tak jakby były czymś zwyczajnym. Wszystko urozmaicone dramaturgią.

Szczerze mówiąc, wolę uczestniczyć w tej historii. Gdybym nie musiał teraz stawiać czoła tym wydarzeniom, wolałbym zaangażować się w coś fikcyjnego, im bardziej absurdalnego, tym lepiej.

Spójrzcie na mnie. Odzywając się do pewnej uczennicy, pociągnąłem za spust, uruchamiając wszelkie możliwe klęski, poznając dziwnych ludzi i robiąc te dziwaczne rzeczy. Strzelanie promieniami z oka? Co to niby miało być? Czy to w ogóle ma jakieś głębsze znaczenie?

Wracając do dziwnego trio, ani Asahina, ani Nagato, a nawet Koizumi, nie mogli tak naprawdę udowodnić swojej tożsamości. Wszyscy przedstawili mi się, a ja byłem na tyle głupi, że im uwierzyłem. Chociaż doświadczyłem wydarzeń, w które siłą rzeczy muszę uwierzyć, to jest jakiś limit i mam własne standardy. Chociaż ostatnio i one stają się coraz dziwniejsze.

Zgodnie z ich stanowiskiem:
Asahina jest podróżniczą z przyszłości. Nigdy nie powiedziała, z którego roku. Wiem jedynie, dlaczego tu przybyła - by obserwować Haruhi Suzumiyę.

Nagato była sztucznym ludzkim interfacem stworzonym przez kosmitów. "Co to niby ma być?" - zapytacie. Nie zrozumiecie, nawet jeśli wam odpowiem. Pewnie połowa z nas nie byłaby w stanie tego pojąć, w tym ja. Co tacy jak ona robią na tej planecie? Nagato powiedziała, że jej szef, coś jak Jednostka Integracji Danych, był zainteresowany Haruhi Suzumiyą.

Co do Koizumiego, jest on esperem wysłanym przez grupę nazywającą się "Organizacją". Jednym z jego zadań związanych z przeniesieniem do tej szkoły jest obserwacja Haruhi Suzumiyi.

Chociaż Haruhi, która odgrywa kluczową rolę w tym wszystkim, miała okazję poznawać to trio w niezwykłych okolicznościach przez dość długi czas, nie ma pojęcia o ich prawdziwej tożsamości. Asahina opisała ją jako [wypaczenie czasu], Nagato mówiła o "możliwości samoewolucji", Koizumi posunął się do jeszcze większego absurdu, bo po prostu nazwał ją "Bogiem".

Dzięki za waszą dzieżką pracę.

Wiem, że o wiele proszę, ale zróbcie coś z Haruhi! W przeciwnym razie dowódca Brygady pozostanie dla nas zagadką i na zawsze uwięzi w swym ogromnym polu grawitacyjnym jak gwiazda neutronowa. Póki co jest w porządku, ale co będzie za dziesięć lat?! Nielegalne zajmowanie sali klubowej, patrzenie "spod byka", awantury bez powodu i ciągłe grymasy. Póki jest nastolatką, ludzie jakoś znoszą jej zachowanie, lecz gdy dorośnie, nie będzie już tak łatwo. Nie dopasuje się do społeczeństwa. Czy Asahina, Nagato i Koizumi wciąż będą robili z nią te same dziwne rzeczy?

Jeśli tak, to pozwólcie mi najpierw odejść. Przykro mi, ale nie zamierzam tu zostać, skoro czas biegnie naprzód. Zresetować życia się nie da i nie ma w nim zapisanych postępów, które można wczytać.

To nie ma nic wspólnego z zakłóceniami czasu, wybuchem danych czy niszczeniem i tworzeniem światów. Ja i ona jesteśmy innymi ludźmi. Nie mogę wiecznie bawić się z dzieckiem w kotka i myszkę. Chcę pójść w końcu swoją droga. Może za kilka lat, dekad, ale kiedyś na pewno.

"Długo jeszcze będziesz jęczeć? To się stało już twoim nawykiem!"

Odwróciłem się i zobaczyłem Haruhi wyciągającą Asahinę z lasu.

"Zachowuj się jak profesjonalna aktorka! Szybkie przebieranie się to najpewniejsza droga do nagrody Blue Ribbon! Przecież nie rozbieram cię do naga. Musisz zachować godność."

Haruhi wyglądała jak pies gończy, który właśnie złapał królika. Ciągniętej przez nią Asahinie źle szło się w szpilkach po ziemi.

"Jeśli film odniesie sukces, zapraszam wszystkich na wycieczkę do gorących źródeł za wpływy ze sprzedaży biletów. Potraktujcie to jako nagrodę za ciężką pracę! Ty też chcesz pójść, prawda, Mikuru?"

Ale... Nieważne. Nim to się skończy, będę pasażerem jej pociągu szaleństwa. Jestem tu tylko dlatego, że w swoim scenopisie znalazłaś dla mnie funkcję. Patrząc z perspektywy Koizumiego, nie mam nic do stracenia. Niestety, nie posiadam żadnych nieznanych mocy.

Pozwólcie więc, że będę się cieszył rolą pracownika zakulisowego.

Może za kilka lat spojrzę na to z dystansem i będę się śmiał, mówiąc: "Rany, to się naprawdę wydarzyło?".

Tak myślę.

Ubrana w kostium króliczka Asahina wyglądała na jeszcze bardziej zakłopotaną niż w przebraniu kelnerki. Haruhi natomiast promieniała. O co chodzi z tym zawracaniem ludziom w głowach?

Udając, że ustawiam ostrość kamery zrobiłem zbliżenie na biust Asahiny. Musiałem coś potwierdzić.

Na lewej piersi Asahiny było małe znamię. Po dokładnym przyjrzeniu się można było dostrzec, że jest ono w kształcie gwiazdki. Potwierdzanie zakończone. To moja Asahina a nie żadna oszustka.

"Co ty robisz?"

Przed obiektywem nagle pojawiła się twarz Haruhi.

"Nie kręć niepotrzebnych scen. To nie jest twoja prywatna własność. Doskonale to wiesz."

Oczywiście, że wiem! Nawet nie nacisnąłem przycisku nagrywania, tylko patrzyłem.

"W porządku, słuchajcie! Teraz nakręcimy sceny z codziennego życia Mikuru.
Mikuru, po prostu chodź naokoło, a kamera będzie podążała za tobą."

"Jakie sceny z życia codziennego? Kto chodzi po parku w kostiumie króliczka?"

"To bez znaczenia. W tym filmie to zupełnie normalne. Nie ma sensu doszukiwać się realizmu w fikcyjnym świecie!"

To ja powinienem powiedzieć! Wniosłaś fikcję do rzeczywistości i wszystko się pomieszało!

Później, nieświadoma, że może strzelać promieniami z oczu, Asahina przeszła pod okiem Haruhi kurs zbierania kwiatów, zdmuchiwania liści z dłoni i biegania po trawie.

Powoli zacząłem odczuwać zmęczenie.

Wtedy Haruhi wypaliła z dużego kalibru:

"Nie wydaje mi się, by dziewczyna w przebraniu króliczka biegała po górach. Ta sceneria tu nie pasuje. Wracajmy do miasta!"

W jednej chwili zaprzeczyła wszystkiemu, co wcześniej powiedziała. W rezultacie musieliśmy znowu tłuc się autobusem do miasta.

Nie mając już więcej nic do roboty w kwestii oświetlenia, Koizumi miał pod jedną ręką niechlujnie naprawiony taśmą odbłyśnik i połowę ekwipunku, który mu wcisnąłem, a drugą dłonią trzymał się poręczy.

Stałem obok niego, a za nami jak cień - Nagato. Tylko Haruhi i Asahina znalazły wolne miejsca, by usiąść. Suzumiya wyrwała mi z rąk kamerę i zaczęła filmować Asahinę z naprzeciwka.

Ta spuściła głowę i cicho odpowiadała na pytania Haruhi. To chyba wywiad reżysera z odtwórczynią głównej roli.

Autobus wił się w dół górskiej drogi w kierunku dzielnicy mieszkalnej. Modliłem się, by kierowca koncentrował się na bezpiecznej jeździe, a nie ciągle zerkał we wsteczne lusterko.

Chyba moje modły zostały wysłuchane, bo w końcu dotarliśmy do zajezdni. Wzrok wszystkich pasażerów skierowany był na Haruhi, Asahinę i Nagato. Chwiejące się królicze uszy i jej nagie białe ramiona były zabójcze. Plotki o Asahinie-dziewczynie w przebraniu króliczka rozprzestrzenią się już pewnie po całym mieście.

Może o to właśnie chodziło Haruhi?
"Słyszałem, że wczoraj autobusem jechała dziewczyna w kostiumie króliczka."
"Tak, widziałem ją."
"O czym ty mówisz?"
"Podobno w liceum w Północnej Dzielnicy jest klub zwany Brygadą SOS."
"Brygadą SOS?"
"Tak, Brygadą SOS."
"Zapamiętam to sobie."
Chciała, żeby właśnie tak się to rozwinęło? Przecież Asahina nie jest naszą twarzą reklamową! Miała być tylko dziewczyną od parzenia herbaty i poprawiania nastroju. Na pewno uważa tak samo.

Oczywiście Haruhi nie potrafi czytać w ludzkich myślach. Dowodem na to jest fakt, że to jej wbudowanie niesamowite urządzenie nie wysunęło żadnej negatywnej opinii. Gdybym tylko potrafił odkryć, jak ono działa, jestem pewny, że Komitet Noblowski nominowałby mnie do nagrody w dziedzinie psychologii. Może ktoś chce spróbować?

Aż do zachodu słońca Asahina była przebrana w kostium króliczka. Co w nim robiła, zapytacie? Cóż, niewiele, prócz biegania tu i ówdzie. Zajęcia niczym nie różniły się od zwyczajnego szukania tajemniczych wydarzeń, lecz tym razem była bardziej wyczerpana przez te wszystkie spojrzenia, które miała na sobie i przez strach, że ktoś może zadzwonić na policję.

Haruhi nie wie w ogóle, czym jest pozwolenie na filmowanie. Według jej pojęcia wolności można kręcić co się chce i gdzie się chce. Jest niepohamowana jak papież Innocenty III. Tak naprawdę to błędne rozumienie wolności.

"To wszystko na dziś."

Wreszcie wyglądała na zmęczoną po ciężkim dniu pracy. Poza Nagato wszyscy odetchnęliśmy z ulgą. Ale to był długi dzień. W niedzielę zrobię sobie przerwę.

"Do zobaczenia jutro. Spotykamy się o tej samej porze i w tym samym miejscu co dziś."

Ona naprawdę nie wie, kiedy przestać. Nie wiedziałem, że zwróciła się do szkoły z prośbą o rekompensatę ferii.

"O czym ty mówisz? Już mamy opóźnienia! Nie ma czasu na odpoczynek! Zrelaksujesz się po festiwalu! Póki co w kalendarzu nie ma czerwonych dni!"

To dopiero drugi dzień zdjęć. Nie można czegoś zrobić z tym kiepskim planowaniem? O jakie opóźnienia ci chodzi? Czyżby wszystko, co dziś nakręciliśmy, było bezwartościowe? Czy Haruhi próbuje kręcić serial? To tylko film na szkolny festiwal, a nie wielka produkcja.

Haruhi w ogóle się tym nie martwiła. Wetknęła cały ekwipunek mnie i ubierając swoją opaskę na ramię, rzuciła mi nienaganny uśmiech.

"Więc spotykamy się jutro! Muszę się upewnić, że film zrobi furorę. Nie. Skoro ja jestem reżyserem, sukces jest już gwarantowany. Reszta zależy od was. Bądźcie punktualnie. Nieobecność zostanie ukarana!"

Obwieściwszy to, odeszła, nucąc "Rock is Dead" Marylina Mansona.

"Powiem to Asahinie." - wyszeptał przed odejściem Koizumi.

Asahina miała na sobie jego marynarkę. Gdyby była zima, pewnie miałbym własną. Niestety, wciąż był koniec lata. Z uczuciem frustracji zerknąłem na stertę przedmiotów z ekwipunku, leżącą u my stóp.

"Co jej powiesz?"

"O laserze. Dopóki nie zmieni koloru tęczówki, nie strzeli promieniem. Wydaje mi się, że takie właśnie zasady wymyśliła Suzumiya. Jeśli nie założy żadnej soczewki, wszystko będzie w porządku."

Oświetleniowiec, którego jedynym zadaniem było trzymanie odbłyśnika, uśmiechnął się do mnie w sposób, w jaki uśmiechają się agenci ubezpieczeniowi.

"Powinniśmy podjąć pewne środki bezpieczeństwa. Jestem pewny, że ona zgodzi się na współpracę. Te promienie mogą być groźne." - powiedział i podszedł do okrytej czarną peleryną Nagato wyglądającej jak antropomorficzna figura ze szkła.

Gdy wróciłem do domu z mnóstwem torb różnej wielkości, siostra spojrzała na mnie, jakby ujrzała jakieś dziwne stworzenie. Ta głupia uczennica podstawówki, główna sprawczyni faktu, że moje głupie przezwisko "Kyon" tak dobrze się przyjęło, skakała teraz dookoła mnie krzycząc:

"To kamera? Rany! Mogę się też pobawić?"

"Spadaj, głupia!" - odburknąłem i wróciłem do swojego pokoju.

Byłem całkowicie wyczerpany. Myśli o byciu kamerzystą długo wyparowywały mi z głowy. Oczywiście byłoby inaczej, gdyby to chodziło o Asahinę, ale czemu muszę chronić nagranie przed własną siostrą?! Rany, gdzie tu miejsce na zabawę?

Położyłem wszystkie torby na podłodze i opadłem na łózko. Miałem chwilę spokoju, nim siostra na polecenie mamy zawoła mnie na obiad, atakując ciosem z łokcia.

Komentarze
Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Copyright © 2013