W czasach, gdy w komputerach graczy królowały Rivy TNT 2,
Rage Software, znane ze stworzenia takich gier jak Incoming, Expendable i
niezbyt udanego Eurofighter Typhoon, wypuściło grę wyścigową eRacer. Był
rok 2001 i ostatnią grą z serii Need for Speed było rewelacyjne Porsche
2000.
Programiści z Rage Sofware zaoferowali nam zupełnie coś innego. Typową
zręcznościową ścigałkę, której chodziło głównie tylko o to, by za wszelką
cenę dotrzeć do mety.
Samochody, co tu dużo mówić, po prostu są i chociaż niektóre z nich
przypominają te znane z ulic (np. Hondę CRX), to ich nazwy nijak mają się
do tych prawdziwych. Ich modelowanie na początku tego wieku wyglądało
bardzo ładnie. Dziś widać, że technika znacznie poszła do przodu.
Zapomnieć możemy też o jakimkolwiek tuningu, czy grzebaniu w
ustawieniach. Na
pocieszenie dodam, że istnieje możliwość wybrania sobie dźwięku klaksonu
z kilku dostępnych w grze. Podczas wyścigu nasz pojazd ulega uszkodzeniom
wyrażonym w procentach, które wpływają na jakość prowadzenia i prędkość
jazdy.
Prawdziwym smaczkiem są tory, po których przyjdzie nam się ścigać. Co
prawda dziś ich wygląd może budzić zastrzeżenia, ale niemalże dziesięć
lat temu wyglądały pięknie. Trasy prowadzą przez magazyny, centra
handlowe, lasy itp., ale co ważniejsze, na jednym okrążeniu droga może
krzyżować się kilkakrotnie. Wyścigi są bardzo dynamiczne i wymagają od
gracza wiele uwagi. Nie ma nic bardziej podnoszącego adrenalinę,
gdy prowadząc w wyścigu zostajemy uderzeni w bok przez pojazd np. z
piątego miejsca. Dziś takie rozwiązania są dość powszechne, np. we
Flatoucie.
Wraz z postępami w Mistrzostwach Świata odblokowujemy pojazdy, których
jednak
nie ma zbyt wiele, podobnie jak tras. Ich kolekcję można było uzupełnić
przez pobranie darmowych dodatków ze strony producenta. Niestety dziś
serwis nie działa.
W chwili premiery grafika stała na dobrym poziomie, lecz dziś może trochę
zniechęcić podobnie jak sterowanie, które może wydać się dość trudne i
uciążliwe. Obecne gry przyzwyczaiły nas do szybszego i precyzyjniejszego
reagowania na nasze poczynania.
O oprawie dźwiękowej też zbyt wiele nie można powiedzieć. W menu
przygrywa zapętlony temat muzyczny, a podczas wyścigu wyją silniki.
Podsumowując: na początku XXI wieku można było się pościgać i nieźle się
zabawić, dziś mało kto sięgnie po ten tytuł, a jeśli przejdzie obok
niego obojętnie, nic nie straci.
|
|