Strona główna · Forum · Kontakt · FAQ
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Menu
Initial D
Anime
Manga
Postacie
Samochody
Live Action
Napisy
Gry
Inne

Wangan Midnight
Anime
Manga
Postacie
Samochody

Over Rev
Postacie
Manga

My Carrera
Manga

Countach
Manga

Inne projekty
Gungrave
Gunsmith Cats
Mezzo Forte
Over Drive
Shigurui
You're Under Arrest
Ah! My Goddess
Crystal Blaze
Shuto Kousoku Trial

Poboczem
Czytelnia
Recenzje gier
Gadżety

Kącik Haruhi
Powieści
1. Melancholia
2. Westchnienia
3. Znudzenie
4. Zniknięcie
5. Szał
6. Wahania
7. Intrygi
8. Oburzenie
9. Rozkojarzenie
10. Zaskoczenie cz. 1
11. Zaskoczenie cz. 2
Teatr Haruhi

Świat Haruhi
1. Postaci
2. Miejsca

Aktualnie online
Gości online: 1

Użytkowników online: 0

Łącznie użytkowników: 909
Najnowszy użytkownik: VictorChuth

Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

26/11/2022 23:33
Zajmuje się ktoś tutaj w mniejszym lub większym stopniu fotografią? Szukam paru rad Wink

26/08/2022 20:31
Nie wolno!

26/08/2022 16:12
No to zniknie z naszego downloadu.

24/08/2022 14:51
Czy wy widzieliście, że wychodzi manga initial D w polsce ! JPF

16/08/2022 14:04
Większość ludzi tymi autami jeżdzi na daily bo są na powietrzu, staticiem też jeżdzą. selekcja ostatnio podupadła to fakt.


Facebook Like



Nawigacja
Artykuły » Haruhism » Zniknięcie Haruhi Suzumiyi, Tom 4, Rozdział 5
Zniknięcie Haruhi Suzumiyi, Tom 4, Rozdział 5

"..."

Nie wiedziałem, co powiedzieć. Nagato odwróciła się w stronę dużej Asahiny.

"Podam ci czasoprzestrzenne współrzędne celu."

"Oczywiście."

Duża Asahia wystawiła rękę niczym wierny pies podający smycz swemu panu.

"No dalej."

Nagato lekko dotknęła dłoń Asahiny palcem i cofnęła go. Już? Asahina wyglądała na zadowoloną.

"Już rozumiem, Nagato. Musimy jedynie udać się tam i ją naprawić, prawda? To nie powinno być trudne, bo przecież nie ma żadnych mocy."

"Czekaj."

Pozbawiona okularów Nagato rzekła:

"Wkroczycie w zmiany kontinuum czasoprzestrzennego. Należy więc przedsięwziąć środki zaradcze."

Wystawiła swoją rękę.

"Twoja ręka."

Po co? Chce mi uścisnąć dłoń? Posłusznie wyciągnąłem swoją prawicę. Lodowate palce Nagato chwyciły mnie za nadgarstek, powodując przyspieszenie akcji serca.

"..."

Nagle ponura twarz Nagato znalazła się przy mojej ręce.

"Auć!" - krzyknąłem.

To była instynktowna reakcja. Klęcząc, Nagato nie tylko delikatnie dotknęła mojego nadgarstka ustami, ale również wysunęła zęby. Było tak samo jak podczas kręcenia filmu, gdy nagle zaatakowała ugryzieniem Asahinę.

W gruncie rzeczy nic mnie to nie zabolało. Poczułem tylko jakby delikatne złapanie zębami przez Shamisena podczas zabawy z nim. Zupełnie nie bolało, chociaż czułem, jak kły zanurzają się w moją skórę. Być może ślina Nagato zawierała jakiś środek przeciwbólowy. Najbardziej podobne było to do ugryzienia przez komara.

Po zaciśnięciu zębów na około pięć-dziesięć sekund Nagato powoli podniosła głowę.

"Twoje ciało zyskało barierę przeciw manipulacji danymi." - powiedziała Nagato, nawet się nie rumieniąc.

Asahina natomiast, zakrywszy usta dłońmi, wyglądała na zaskoczoną. Tępo spojrzałem na nadgarstek. Na skórze były dwa małe otwory jak po ugryzieniu wampira. Na własne oczy widziałem, jak te dwie niewielkie dziurki zaczęły się goić, a następnie zniknęły bez śladu. Podobnie jak Asahinie podczas kręceniu filmu, i mnie Nagato wstrzyknęła nanomaszyny.

"Ty też."

Na rozkaz Nagato przestraszona Asahina również wyciągnęła rękę.

"Już trochę czasu minęło od ostatniego szczepienia. Musiało być ci wtedy trudno."

"Pierwszy raz cię szczepię."

"Ach tak, zapomniałam."

Zamknąwszy oczy, podróżniczka w czasie wystawiła nadgarstek i przyjęła ugryzienie. Wprowadzanie nanomaszyn trwało krócej niż u mnie. Gdy wszystko się skończyło, zakasłała.

"Cóż, Kyon. Teraz dopiero się zacznie."

Naprawdę? No to rozgrzewka trwała dość długo! Nie zrobiłem nic prócz wielokrotnego opowiedzenia całej historii, chociaż wcale nie miałem na to ochoty.

"Dziękuję."

Starałem się zachować spokój, gdy dziękowałem właścicielce tego mieszkania. Cicha Nagato nie szepnęła ani słowem. Z jej twarzy nie dało się także odczytać śladu świadomości. Jednak z jakiegoś powodu wiedziałem, że Nagato czuje się bardzo samotna. Czy to dlatego, że rzeczywiście była tu sama?

"Do zobaczenia, Nagato. Pamiętaj, że masz czekać w pokoju klubu literackiego na mnie i Haruhi."

Niczym lalka, w którą wstrzyknięto trochę życia, organizm stworzony przez obcych mechanicznie skinął głową.

"Będę czekała."

Jedno proste zdanie wystarczyło, by zapalić tajemniczy płomień w moim sercu. Mimo że tlił się on zaledwie jak niedopałek papierosa, którego ktoś zapomniał zgasić. Gdy już prawie odkryłem, skąd pochodzi, dorosła Ashina powiedziała:

"To, by zredukować dyskomfort."

Złapała mnie mocno za ramiona.

"Czy możesz zamknąć oczy?"

Zrobiłem, jak prosiła. Wydawało mi się, że stała tuż przede mną, trzymając mnie za ręce.

"Kyon."

Delikatny głos brzmiał nazbyt przyjemnie. Czy mnie pocałuje?

"Ruszamy."

Ależ proszę. Możesz całować mnie, ile chcesz. Im namiętniej, tym lepiej – pomyślałem, gdy...

Zaczęły się masakryczne zawroty głowy. Dobrze, że zamknąłem oczy. Pewnie i tak, gdybym je otworzył, zobaczyłbym ciemność jak przy awarii elektryczności. Czułem się jak na kolejce górskiej bez zapiętych pasów. Nie wiedziałem, czy krew całkowicie opuściła moje ciało, czy z siłą wodospadu naciera do mojego mózgu. Uczucie nieważkości trwało dalej. Mimo zamkniętych oczu wciąż odczuwałem zawroty głowy. Nie straciłem świadomości tylko dzięki ciepłu rąk Asahiny.

Ile minut już minęło? Albo ile godzin? Zupełnie straciłem poczucie czasu i przestrzeni. Asahina, czuję, że zaraz chyba....

Próbowałem znaleźć miejsce, gdzie mógłbym zwymiotować...

"Już jesteśmy."

Stracone na długo uczucie gruntu pod nogami wróciło z powrotem. Chłód ziemi trafił do mego ciała wprost przez skarpetki. Wróciło też moje odczucie oddziaływania sił grawitacji. Nagle zniknął też odruch wymiotny.

"Możesz już otworzyć oczy. Dzięki Bogu to miejsce, w które kierowała nas Nagato. Miejsce i czas."

Podniosłem głowę i na niebie zobaczyłem błyszczące gwiazdy. Świeciły jaśniej niż w lecie. Odwróciłem się i od razu rozpoznałem dach North High wyłaniający się zza zabudowań mieszkalnych.

Rozejrzałem się dookoła, próbując określić swoją pozycję. Mimo że było ciemno, nie mogłem się mylić. Byłem tu kilka godzin temu. Dobrze pamiętam koński ogon Haruhi i Koizumiego w stroju do WF-u.

To tu Haruhi i Koizumi przebierali się. To chyba zbieg okoliczności!

Ale która jest godzina?

Spojrzawszy na zegarek, dorosła Asahina powiedziała mi:

"Czwarta czterdzieści pięć rano 18 Grudnia. Za pięć minut świat zostanie zmieniony."

Od chwili, gdy kliknąłem "Enter" 20 grudnia i przeniosłem się o trzy lata do tyłu, minęło dwa dni wstecz. Wtedy to właśnie jak zwykle szedłem do szkoły nieświadomy tego, co się stanie. I wtedy wpadłem w panikę, widząc, jak North High drastycznie się zmieniło. Że Haruhi zniknęła, pojawiła się Asakura, Asahina mnie nie poznaje, a Nagato stała się zupełnie kimś innym.

Wszystko zaczęło się tutaj w chwili, gdy zmiany weszły w życie. Innymi słowy mogę temu teraz zapobiec. Po to tu jestem.

I gdy już byłem rozpalony przez swą rosnącą niecierpliwość:

"O nie! Zapomniałam zabrać ze sobą buty!" - cicho krzyknęła Asahina.

Wyruszyliśmy z budynku, więc oczywiście nie mieliśmy na sobie obuwia. Zgodnie ze swoimi przewidywaniami Asahina z biegiem lat nie pozbyła się swojej niezdarności.

"Ciekawe, czy Nagato zajmie się nimi dla mnie."

Jej nagły niepokój nieco złagodził moją nerwowość. Jestem pewny, że zadba o buty. W końcu tanzaku trzymała aż przez trzy lata. Butów tak łatwo nie zgubi. Poza tym można przecież pójść do jej mieszkania i sprawdzić, czy są w szafie.

Gdy tak rozmyślałem, nagle moje ciało przeszyło coś w rodzaju impulsu elektrycznego.

To przez brak butów, nie mówiąc o szoku termicznym po nagłym przeskoku z lata do zimy, przez co jeszcze intensywniej odczuwałem chłód. Gdy zauważyłem, jak trzęsie się Asahina, zaraz pomyślałem o oddaniu jej swojej marynarki. Nic dziwnego, że tak marzła, skoro miała na sobie tylko bluzkę z długim rękawem i spódniczkę mini.

"Załóż to." - położyłem jej marynarkę na ramionach.

Aż sam byłem dumny ze swej rycerskości.

"Och, dziękuję. Tak mi przykro."

Nie musisz przepraszać, nic się nie stało. Gdybyś trzy lata temu na mnie nie czekała, nie mógłbym tu wrócić. To wystarczy, bym mógł oddać ci całe swoje ubranie.

Asahina uśmiechnęła się, łącząc powab i seksapil, co rozmiękczyłoby w kolanach każdego, po czym powiedziała z powagą:

"Już czas."

Może to i dobrze, że zapomnieliśmy o butach, bo szliśmy, nie wydając żadnych odgłosów. Nie śmieliśmy nawet zbyt głośno oddychać, krocząc w kierunku wejścia do North High. Zatrzymaliśmy się na rogu i niczym łowcy czyhający na ofiarę wystawiliśmy tylko głowy, patrząc na skrytą w ciemnościach ścieżkę przed nami.

W tej okolicy nie było wielu latarni ulicznych prócz jednej za bramą. Choć światło było przyćmione, widać było, że ktoś tam stoi.

"Idzie."

Ciepła ręka wylądowała na moim ramieniu. Poczułem słodki oddech Asahiny w swoim uchu. Normalnie byłbym tym oczarowany, ale teraz nie była na to pora.

Konwerter czasoprzestrzeni wyszedł z cienia wprost w strumień światła lampy.

Miał na sobie mundurek North High. To była osoba, o której wspomniała Nagato. To był właśnie winowajca, który doprowadził do zmiany świata, rozdzielił członków Brygady SOS i zmienił wszystkich w zwykłych ludzi. Pozostawił wspomnienia tylko mnie, a wszystkim innym je zmienił.

I właśnie teraz ta osoba miała poczynić ruch.

"Już czas."


Wciąż nie mogłem nic zrobić. Musiałem czekać, aż wszystko się zmieni. Taką wskazówkę dała mi Nagato. Mam czekać, aż ta osoba zmieni świat, nim zainicjuję Program Przywracający. W przeciwnym razie moja historia z aktywacją Programu Awaryjnej Ucieczki nigdy się nie wydarzy. Do końca nie rozumiem, co to oznaczało, ale Asahina i Nagato były zgodne w tym temacie. Obie muszą być dość obeznane w tematach związanych z przepływem czasu. Ja tego nigdy nie pojmę. A skoro nie pojmę, lepiej zastosuję się do wskazówek profesjonalistek. Poza tym Nagato nigdy nie kłamała. Zawsze z poważnym wyrazem twarzy stała po naszej stronie.

Mocno chwyciłem krótki pistolet strzykawkowy, który dała mi Nagato, i czekałem w ciszy.

Idąc regularnym krokiem, "ta osoba" dotarła do bramy North High. Podniosła głowę, spojrzawszy na kompleks szkolnych budynków, który spowity był w ciemnościach, i zatrzymała się.

Jej marynarska spódniczka mundurka lekko powiewała na wietrze.

Chyba nas nie widziała. To dzięki nanomaszynom wstrzykniętym nam przez Nagato tworzącym barierę ochronną na powierzchni naszego ciała.

"Ta osoba" nagle podniosła rękę i wykonała gest podobny do łapania czegoś w powietrzu. Nie wyglądało to naturalnie. Zdawało się, że ktoś ją kontroluje, ale wiedziałem, że nie w tym rzecz.

"Niesamowite." - wykrztusiła dorosła Asahina - "To było ogromne wstrząśnięcie czasem. Rzeczywiście miała tak wielką moc. Widziałam na własne oczy, a wciąż trudno mi uwierzyć."

Ja też widziałem to na własne oczy, a jednak żadnych zmian nie zauważyłem. Nocne niebo wciąż było ciemne. Jednak Asahina musiała zobaczyć, że ta osoba za pomocą jakiejś metody spowodowała nagłą i drastyczną zmianę historii świata. Była z przyszłości, więc nic dziwnego, że to widziała.

Dorosła Asahina oparła się o mnie. Normalnie też zostalibyśmy poddani zmianie, ale chroniło nas ugryzienie Nagato. Ona i Asahina naprawdę były przydatne. Chyba obrałem prawidłowy kierunek działań. Następną czynnością będzie oczywiście rozwiązanie tej sprawy. Na ostatniej przeszkodzie nie mogę przecież schrzanić.

Wstrzymałem oddech, gdy zobaczyłem, że "ta osoba" opuściła rękę i nagle odwróciła głowę w naszym kierunku. Z początku myślałem, że zauważyła, iż się jej przypatrujemy, ale ona tylko się rozglądała.

"Nie bój się, nie wie o nas. W tej chwili właśnie się odrodziła. Wstrząsnęła czasem. Przebudowa świata dobiegła końca. Kyon, teraz pora na nasz ruch." - powiedziała surowym tonem Asahina, dając mi sygnał do działania.

Wyłoniłem się z ciemności i ruszyłem w kierunku bramy szkoły. Nie musiałem się spieszyć, bo i przeciwniczka nie miała zamiaru uciekać. Zobaczyła mnie dopiero, gdy stanąłem w strumieniu światła latarni przy szkolnej bramie. Gdy zobaczyłem zdumienie na jej twarzy, poczułem się jakoś melancholijnie.

"Cześć." - zagaiłem, jakby widząc znajomą, której od dawna nie widziałem, i podszedłem do niej.

"To ja, znów się spotykamy."

Mogłem to już wyczuć z tonu głosu dorosłej Asahiny. Ze wszystkich ludzi, których znałem, prócz Haruhi, tylko jedna osoba potrafiła sprawić, że czuła się nieswojo. Tylko pomyślcie. Po osiemnastym grudnia profile członków Brygady SOS nagle przestały istnieć, lecz osobowości pozostały nienaruszone. Prócz jednej, której działania i maniery zmieniły się całkowicie.

Pod nocnym niebem, nie wiedząc, co począć, stała drobna osoba ubrana w mundurek North High. Wyglądała, jakby nie wiedziała, co tu robi. Jak lunatyk nagle wybudzony podczas jednego ze swoich nocnych spacerów. Stała i rozglądała się na boki.

"Nagato." - rzekłem.

"To wszystko twoja robota, prawda?"

To była ta Nagato w okularach. Po osiemnastym grudnia Yuki Nagato była jedyną członkinią Kółka Literackiego. Nie była już ani kosmitką, ani żadną tajemniczą jednostką – tylko zwykłym molem książkowym.

Z okularami na nosie wyglądała na jeszcze bardziej zdziwioną, nie rozumiejąc, co się z nią dzieje.

"Co ty tu robisz?"

"To ja ciebie miałem właśnie o to zapytać. Co tu robisz?"

"Jestem na spacerze." - rzekła niespokojnie, robiąc wielkie oczy. W okularach odbijało się światło ulicznej latarni. Myśląc, patrzyłem na nią.

Nie o to chodzi, Nagato.

Ona jest po prostu tym wszystkim zmęczona. Przez cały dzień osacza ją Haruhi, zmuszając do ratowania mojego życia, a później, gdy nas już nie ma, w różnych miejscach prowadzi tajemniczą aktywność. To normalne, że kiedyś musiała się wyczerpać.

Jakiś czas temu, a dokładniej przed trzema laty, Nagato we własnym mieszkaniu powiedziała nam:

"Błędne pliki nagromadzone w mojej bazie danych spowodują anormalną reakcję. To nieuniknione. Za trzy lata, osiemnastego grudnia, przebuduję świat."

I dalej dodała:

"Nie można przedsięwziąć żadnych środków zaradczych, bo nie wiem, jakie błędy mogą wystąpić."

Ale ja wiem.

Wiem, co stało za nieprawidłową reakcją Nagato i co było powodem nagromadzenia się błędnych danych.

Zwykłe, podstawowe pragnienie. Nawet sztuczna inteligencja sterowana przez złożony program, nawet ludzki interface, któremu nigdy nie zainstalowano takiego programu, po przeżyciu jakiegoś czasu musiał rozbudzić w sobie takie pragnienie. Ja to rozumiem i Haruhi chyba też.

Wciąż przyglądałem się zakłopotanej minie Nagato. Jednak ona czuła się coraz bardziej niekomfortowo. Widząc, jak bezradnie wygląda, nie mogłem powstrzymać się od wewnętrznego krzyku! Nagato! To są właśnie emocje!

Ponieważ nie zostałaś zaprojektowana do odczuwania takich stanów, reakcja, jaką od ciebie można było wyczuć, była znacznie silniejsza. Prawdopodobnie czułaś, że krzyczysz lub szalejesz.

"Głupia! Miałam cię dość!" - prawda?

Nawet jeśli tak nie myślała, to jej zachowanie było zupełnie zrozumiałe. Można jej wybaczyć, bo sam jestem częściowo za to odpowiedzialny. Zbyt na niej zawsze polegałem, zrzucając wszystko na barki Nagato. Zawsze uważałem, że dopóki Nagato mi pomaga, sam mogę się zupełnie wyłączyć. Ale ze mnie idiota. Znacznie większy niż z Haruhi. Nie mam prawa jej za to potępić.

Dlatego właśnie Nagato przyszła tu z głupim pomysłem zmienienia świata.

Czy była to anormalna reakcja lub błąd w programie?

Irytujące, że nie.

Nagato właśnie tego pragnęła – normalnego świata, takiego jak ten.

Zachowała tylko moje wspomnienia, zmieniając je wszystkim razem ze sobą.

Wreszcie znalazłem odpowiedź na pytanie, które gryzło mnie przez kilka ostatnich dni:

''Dlaczego tylko moje wspomnienia się nie zmieniły?"

Odpowiedź była prosta. Ta dziewczyna chciała, bym sam dokonał wyboru.

Czy zmieniony świat jest lepszy? Czy ten pierwotny był? W tym jej misternym scenariuszu ostateczna decyzja należy do mnie.

"Cholera!"

Do diabła z decyzjami! Nigdy ich nie podejmowałem!

Gdybym chciał tylko powrotu Brygady SOS, nie musiałbym tu wracać. Mógłbym utworzyć ją w nowym świecie. Co prawda Haruhi i Koizumi uczyli się w innej szkole, ale to przecież nie taka wielka przeszkoda. Traktowalibyśmy to jako zwykłe pozaszkolne hobby. Moglibyśmy spotykać się na przykład w kawiarni. To tam Haruhi wymyślałaby swoje śmieszne pomysły, a Koizumi na okrągło by się uśmiechał. Asahina cierpiałaby niezmiernie, znalazłszy się w nowej trudnej sytuacji, a ja odwracałbym wzrok z grymasem na twarzy. Taki obraz przeszedł mi przez głowę. Nagato też pewnie czułaby się zakłopotana, czytając oczywiście swoje książki. Ale...


Komentarze
Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Copyright © 2013