Strona główna · Forum · Kontakt · FAQ
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Menu
Initial D
Anime
Manga
Postacie
Samochody
Live Action
Napisy
Gry
Inne

Wangan Midnight
Anime
Manga
Postacie
Samochody

Over Rev
Postacie
Manga

My Carrera
Manga

Countach
Manga

Inne projekty
Gungrave
Gunsmith Cats
Mezzo Forte
Over Drive
Shigurui
You're Under Arrest
Ah! My Goddess
Crystal Blaze
Shuto Kousoku Trial

Poboczem
Czytelnia
Recenzje gier
Gadżety

Kącik Haruhi
Powieści
1. Melancholia
2. Westchnienia
3. Znudzenie
4. Zniknięcie
5. Szał
6. Wahania
7. Intrygi
8. Oburzenie
9. Rozkojarzenie
10. Zaskoczenie cz. 1
11. Zaskoczenie cz. 2
Teatr Haruhi

Świat Haruhi
1. Postaci
2. Miejsca

Aktualnie online
Gości online: 1

Użytkowników online: 0

Łącznie użytkowników: 909
Najnowszy użytkownik: VictorChuth

Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

26/11/2022 23:33
Zajmuje się ktoś tutaj w mniejszym lub większym stopniu fotografią? Szukam paru rad Wink

26/08/2022 20:31
Nie wolno!

26/08/2022 16:12
No to zniknie z naszego downloadu.

24/08/2022 14:51
Czy wy widzieliście, że wychodzi manga initial D w polsce ! JPF

16/08/2022 14:04
Większość ludzi tymi autami jeżdzi na daily bo są na powietrzu, staticiem też jeżdzą. selekcja ostatnio podupadła to fakt.


Facebook Like



Nawigacja
Artykuły » Haruhism » Westchnienia Haruhi Suzumiyi, Tom 2, Rozdział 4
Westchnienia Haruhi Suzumiyi, Tom 2, Rozdział 4

Następnego dnia znów z niechęcią czekaliśmy przy stacji. Tym razem jednak stałem nie z członkami Brygady SOS, lecz z kilkoma nowymi twarzami. To byli właśnie [sługusi], jak ich nazwała Haruhi.

"Hej, Kyon, mówiłeś nam, że będzie inaczej, a jest inaczej." - zaprotestował Taniguchi i dodał:

"Gdzie jest ta piękna Asahina? Jesteśmy tu tylko dlatego, że powiedziałeś, że po nas przyjdzie! Ale jakoś nigdzie jej nie widzę."

Fakt, jest już po czasie, a Asahiny jak nie było, tak nie ma. Pewnie po wczorajszych przejściach ukrywa się w domu, próbując uniknąć dziś zajęć.

"Przyszedłem tylko po to, by zaspokoić swój wzrok, i co? Póki co widziałem tylko wkurzoną Suzumiyę. To jawne oszustwo!"

"Nie narzekaj! Jak ci się nie podoba, popatrz sobie na Nagato."

"W sumie to ten kostium nawet jej pasuje." - rzucił od niechcenia Kunikida.

Został on wybrany na sługusa numer dwa po Taniguchim. Haruhi poinformowała mnie o tym przez telefon akurat wtedy, gdy brałem prysznic. Właśnie myłem włosy, gdy siostra wręczyła mi telefon. Usłyszałem:

"Ten głupek Taniguchi i ten drugi... No nie pamiętam, jak się nazywa... Mniejsza o to. Są twoimi przyjaciółmi, więc ich jutro przyprowadź. Zagrają sługusów." - i odłożyła słuchawkę.

Powinnaś była przynajmniej powiedzieć [Cześć!]. Poza tym warto by chyba było uprzejmie poprosić, a nie rozkazać!

Nie wiedziałem, jakie plany na wakacje mieli Taniguchi i Kunikida, więc zadzwoniłem do nich tuż po kąpieli. Mieli sporo wolnego czasu, więc zgodzili się przyjść. Są wakacje, a oni nie mają nic do roboty? Ciekawe.

Haruhi doszła chyba do wniosku, że dwóch nowych nie wystarczy i też ze sobą kogoś przyprowadziła. Osoba ta schyliła się nisko w ukłonie i zbadała wzrokiem Nagato, której oczy skrywało rondo szerokiego kapelusza. Zarzuciła swoimi długimi włosami i uśmiechnęła się do mnie.

"Kyon, co z Mikuru?"

Tsuruya, bo tak właśnie miała na imię, była energiczną dziewczyną z klasy Asahiny, która z kolei twierdziła, że [poznała ją w tej erze], więc chyba powinno z nią być raczej w porządku. W czerwcu, gdy Haruhi chciała zapisać się na turniej baseballowy, Asahina przyprowadziła ją, by skompletować drużynę. A właśnie, Taniguchi i Kunikida, też wtedy z nami byli. Przyszła nawet moja siostra.

Tsuruya obnażyła w uśmiechu swe lśniące, białe zęby i rzekła:

"To co dzisiaj robimy? Miałam czas, więc przyszłam. Co to za opaska na ramieniu Suzumiyi? A ta kamera? Po co Yuki taki kostium?"

Zadawała pytanie za pytaniem tak, jakbym to właśnie ja miał jej odpowiedzieć.

Podeszła do Koizumiego.

"Rany, Itsuki! Wyglądasz, jak zwykle, świetnie!"

Ona chyba umiera z nudów.

W Haruhi było tyle samo energii, bo krzyczała właśnie do słuchawki:

"Co?! Jesteś główną bohaterką! 30% sukcesu tego filmu zależy od ciebie! Oczywiście to ja jestem odpowiedzialna za pozostałe 70%, ale to bez znaczenia! Co to ma znaczyć? Brzuch cię boli? Nie żartuj! To dziecięca wymówka! Masz tu być za trzydzieści sekund!"

Asahina chyba popadła w stan hikikomori. Nic dziwnego, że rozbolał ją brzuch, gdy tylko zdała sobie sprawę, że dziś będzie musiała przechodzić przez to co wczoraj. A przecież z natury jest strachliwa.

"Też mi coś!"

Haruhi ze złością odłożyła telefon i spojrzała groźnym wzrokiem kamerdynera besztającego dzieci, które nie potrafią odpowiednio zachować się przy stole.

"Zasłużyła na karę!"

Nie powinnaś tak mówić. Asahina nie jest taka jak ty. Ona chce po prostu spokojnie żyć i odpoczywać w dni wolne od szkoły. Nawet ja tak uważam.

Oczywiście Haruhi nie zamierzała przyjąć usprawiedliwienia tej nieobecności. Wymagająca reżyser, która nawet grosza nie płaciła odtwórczyni głównej roli, rzekła:

"Pójdę po nią. Pożycz mi tę torbę."

Chwyciła tę zawierającą ubrania i ruszyła w kierunku postoju taksówek. Zapukała w szybę, taksówkarz otworzył jej drzwi, a ona szybko weszła do samochodu.

W sumie to nawet nie wiem, gdzie mieszka Asahina, chociaż u Nagato byłem już wiele razy.

"Chyba wiem, co czuje Asahina."

Nawet nie zauważyłem, że Koizumi stanął obok mnie i zaczął do mnie mówić.

"Siema, dawnośmy się nie widzieli!" - Tsuruya witała się właśnie z moimi kolegami z klasy.

Koizumi uśmiechnął się na ten widok i rzekł:

"Mam wrażenie, że jeśli tak dalej pójdzie, ona wkrótce stanie się przeobrażającą się dziewczyną-wojowniczką. Już strzela promieniami. Powoli robi się to absurdalne."

"Co może być jeszcze gorszego?"

"Racja. Jeśli każe jej pluć ogniem z ust, to chyba nie byłoby to zbyt trudne do wyćwiczenia..."

Asahina nie ani jest potworem, ani cyrkowcem, a tym bardziej nie złą zapaśniczką. Co to będzie, jeśli spali sobie te swoje piękne usta? Kto za to podniesie odpowiedzialność? Nie mów mi, że ty.

"Nie. Gdybym był za to odpowiedzialny, stałbym z założonymi rękami, dopóki Wcielenia nie zaczęłyby siać zniszczenia. Na szczęście jeszcze do tego nie doszło. Póki co zdarzyło się to tylko raz, jak sądzę. Naprawdę jestem ci za tamto bardzo wdzięczny. Dzięki tobie uniknęliśmy katastrofy."

Jakieś pół roku temu, świat nieomal został zniszczony przez Haruhi. To dzięki moim staraniom i mentalnemu wyczerpaniu ludzkość przerwała. Chyba nie przesadzę, jeśli powiem, że wszystkie głowy państw na świecie mogłyby mi przesłać chociaż listowne podziękowanie. Póki co nie odwiedził mnie jeszcze żaden wysłannik dyplomatyczny. Jednakże z drugiej strony, sprowadziliby na mnie jeszcze więcej nieszczęść, więc nawet ich specjalnie nie oczekiwałem. Jako nagrodą musiałem zadowolić się Asahiną, która przyjęła mnie ze łzami w oczach. Chociaż szczerze mówiąc, taka zapłata była aż nadto sowita, więc podziękowania Koizumiego nie zrobiły na mnie większego wrażenia.

"W tym Promieniu Mikuru..."

Przestań jej mówić po imieniu! To mnie wkurza!

"Przykro mi, ale chyba zapobiegliśmy już strzelaniu promieniami przez Asahinę."

"Jakim cudem? Popadłeś w przesadny optymizm tylko dlatego, że tym razem Haruhi nie przyniosła ze sobą żadnej kolorowej soczewki?"

"Nie, po prostu wyeliminowaliśmy ten czynnik. Poprosiłem Nagato o małą pomoc."

Przeniosłem wzrok na tę milczącą dziewczynę, która wpatrywała się w witryny sklepowe przed stacją, i ponownie spojrzałem na Koizumiego.

"Co zrobiliście Asahinie?"

"Nie denerwuj się, usunęliśmy jedynie możliwość strzelania laserami przez nią. Nie wiem dokładnie jak. W przeciwieństwie do innych interface'ów TFEI, Nagato wiele nie mówi. Poprosiłem ją jedynie o to, by zmniejszyła zagrożenie o zera."

"Co to, do diaska, jest te TFEI?"

"To tylko skrót, którym posługujemy się miedzy sobą. Nie musisz znać jego znaczenia. Wydaje mi się, że Nagato jest z [nich] najwybitniejsza. Zastanawiałem się, jaką jeszcze pełni funkcję poza byciem interfacem komunikacyjnym."

Miał na myśli - "Co jeszcze robi ta kochająca książki cicha dziewczyna poza obserwowaniem Haruhi?"

Niektórzy do dziś żałują, że Ryouko Asakura zniknęła, ale ja osobiście wcale nie martwię się z tego powodu.


Jakieś pół godziny później wróciła taksówka z Haruhi i oczywiście z Asahiną przebraną w kostium kelnerki. Tak jak wczoraj, wyglądała na przygnębioną. Haruhi poprosiła kierowcę o rachunek, pewnie będzie żądała zwrotu kosztów.

Taniguchi i Kunikida patrzyli w milczeniu. Nagle jeden z nich powiedział:

"Pewnej nocy, gdy wracałem ze sklepu całodobowego, natknąłem się na dziwną taksówkę."

"I?"

"Zamiast znaku [wolna] miała plakietkę [samochód miłości]."

"Pewnie byłeś zaskoczony?"

"Zanim zdążyłem zaczepić taksówkarza, ten odjechał. Wtedy sobie uświadomiłem, że to właśnie chyba miłości brakuje mi w życiu."

"Na pewno było napisane [samochód miłości]? To musiała być taka specjalna taksówka."

Rozmowa tych dwóch głupków naprawdę mnie dobiła. Miałem odczucie, że naprawdę cierpią na chroniczny brak talentu. Jeśli można ich wartość porównać do wartości niklu, to Tsuruya byłaby na pewno platyną. Różnili się od siebie tym, czym tanie fajerwerki od statku Apollo 11.

"Mikuru przyjechała taksówką! Hę? A ty to kto?"

Tsuruya nawijała jak najęta. Jej głos był trochę niższy niż ten od Haruhi. No, ale przynajmniej Tsuruya wpisywała się w standardy normalności tego świata.

"Rany, ale jesteś seksowna! Gdzie pracujesz? Musisz mieć chyba z osiemnaście lat, co? A może masz tylko siedemnaście? Ach, nie martw się, nie jesteśmy klientami."

Załzawione oczy Asahiny wreszcie miały swój naturalny kolor. Chyba dzięki temu, że nie miała założonych soczewek kontaktowych.

Haruhi wyciągnęła ją siłą z samochodu.

"I co, chora jesteś? Takich wymówek nie akceptuję! Musimy kręcić film! Następne sceny będą ekscytujące! Robimy to dla całej Brygady SOS! Bez względu na wiek widowni będzie ona poruszona aktami samopoświęcenia!"

Więc sama się poświęć!

"Na tym świecie jest tylko jedna główna bohaterka. Szczerze mówiąc, to ja chciałabym nią być, ale tym razem wielkodusznie pozwolę odegrać ci tę rolę. No, przynajmniej do końca festiwalu!"

W tym świecie nikt nie uznałby cię za główną bohaterkę!

Tsuruya walnęła Asahinę w plecy tak mocno, że ta dostała ataku kaszlu.

"Co to za przebranie? Strój wyścigowej dziewczyny? Jaką rolę grasz? Właśnie! Możesz mieć go na sobie przy podawaniu makaronu na festiwalu! Na pewno przyciągnie klientów!"

Naprawdę zrozumiem, jeśli Asahina postanowi zostać pustelniczką. W obliczu ciągłych, okrutnych ataków nikt nie chciałby być osobą, od której wszystko zależy.

Asahina powoli podniosła głowę z miną męczennika umierającego za swoją religię. Spojrzała na mnie błagalnie, prosząc o pomoc, i odwróciła wzrok. Westchnęła miękko i, zdobywając się na słaby uśmiech. ruszyła w moim kierunku.

"Przepraszam za spóźnienie."

Spojrzałem z góry na jej opuszczoną głowę i rzekłem:

"W porządku, wcale mi to nie przeszkadza."

"Postawię ci obiad."

"Nie ma potrzeby, nie przejmuj się."

"Przepraszam, że wczoraj tak niespodziewanie strzeliłam promieniem."

"W porządku, nic mi się nie stało."

Rzuciłem okiem na innych. Nagato stała obojętnie, trzymając swoją różdżkę z gwiazdką na końcu. Asahina spojrzała na mnie, obniżyła głos i powiedziała:

"Ugryzła mnie."

Rozmasowała nadgarstek.

"Kto?"

"Nagato. Podobno wstrzyknęła mi jakieś nanomaszyny. Ale dzięki temu nie będę już niczym strzelała, więc trochę mi ulżyło."

Czyli nie muszę się już martwić, że coś rozwali mnie na kawałki, tak? A skoro już o tym mowa, ciężko mi wyobrazić sobie Nagato gryzącą Asahinę. Co ona wstrzyknęła?

"To było wczoraj w nocy. Przyszła do mnie z Koizumim."

Koizumi, który był odpowiedzialny za ekwipunek, rozmawiał teraz z Haruhi. Chciałbym być z nimi zeszłej nocy! Czemu mi nie powiedział, że idą?! Wizyta u Asahiny na pewno byłaby zabawniejsza niż wycieczka do Zamkniętej Przestrzeni.

"O czym wy tam gadacie?"

Tsuruya owinęła swoje małe, miękkie ramię wokół szyi Asahiny.

"Mikuru, jesteś taka słodka! Zostań moim zwierzątkiem domowym! Kyon, dobrze się dogadujecie?"

Bez przesady...

Taniguchi i Kunikida patrzyli na Asahinę z rozdziawionymi ustami. Nie gapcie się tak! Strach pomyśleć, co by było, gdyby zgubiła gdzieś kawałeczek kostiumu. Gdy sobie tak pomyślałem, Haruhi krzyknęła:

"No to mamy już miejsce!"

"Jakie miejsce?"

"Na plenerowe zdjęcia!"

Naprawdę? Już zapomniałem, że kręcimy film. Z jakiegoś powodu chciałem o tym zapomnieć. Również z jakiegoś powodu czułem, że będzie to kolejne kiepskie miejsce, gdzie swoje sceny kręcą marne gwiazdeczki popowe.

"W pobliżu miejsca, gdzie mieszka Koizumi, jest ogromny staw. Tam zaczniemy dzisiejsze zdjęcia!"

W mgnieniu oka Haruhi podniosła plastikową flagę z napisem [ekipa filmowa] i ruszyła naprzód.

Zawołałem Taniguchiego i Kunikidę, którzy wciąż gapili się na Asahinę świńskim wzrokiem, i rozdzieliłem między nich swoje torby i ekwipunek.

Droga do stawu zajęła nam około trzydziestu minut. Mieścił się on gdzieś na środku wzgórza tuż przy centrum dzielnicy mieszkaniowej i był raczej dość duży jak na staw. Tak duży, że pewnie w zimie ptaki przylatują tu stadami. Koizumi twierdził, że kaczki i jaskółki wkrótce powinny się tu zjawić.

Staw otoczony był metalowym płotem, mającym zapobiec zbytniemu zbliżaniu się ludzi. Nic w tym chyba dziwnego, prawda? Chociaż wiele zależy od tego, kto jak jest wychowany. Ostatnio nawet dzieci w wieku szkolnym się tu nie bawią. No, z wyjątkiem tych nieco szalonych jednostek.

"Na co czekacie? Przełaźcie!"

Zapomniałem, że Haruhi też jest jedną z tych szalonych jednostek. Przełożyła nogę przez płot i pomachała ręką. Asahina przytrzymała swoją krótką spódniczkę. Wyglądała na zrozpaczoną. Tsuruya stała obok i chichotała.

"Po co tu przyszliśmy? Mikuru będzie pływać?"

Asahina szybko potrząsnęła głową, westchnęła i spojrzała na zieloną powierzchnię stawu z taką miną, jakby pływała po nim krew.

"Nie sądzisz, że płot jest zbyt wysoki, by na niego wchodzić?"

Koizumi nie rozmawiał ze mną, lecz z Nagato. Tracisz czas, próbując nawiązać z nią dłuższą konwersację. Odpowie ci co najwyżej [tak] albo [nie], ewentualnie rzuci coś w niezrozumiałym żargonie.

"..."

Chociaż Nagato milczała, zachowywała się osobliwie. Położyła palec na górze płotu i powoli pchnęła. Z jakiegoś powodu metalowy płot, który wyglądał na silnie przytwierdzony do podłoża, wygiął się miękko jak toffi na słońcu i zastygnął zgięty.

Była elegancka jak zwykle. Gorączkowo odwróciłem się, by spojrzeć na reakcję innych, ale chyba zmartwiłem się na zapas.

"Hę? To ogrodzenie wygląda na dość stare."

"Kogo będę grał? Chyba nie kappę?" - mamrotał Taniguchi, przechodząc przez wygięte ogrodzenie.

Tsuruya podążyła z nim, trzymając za rękę niechętną Asahinę i prowadząc ją w kierunku stawu, gdzie czekała już Haruhi.

Naprawdę cieszę się, że to trio nie poraża inteligencją.

Koizumi rzucił uśmiech mi i Nagato, następnie przeszedł przez otwór w ogrodzeniu. Czarny mag, Nagato, również prześlizgnął się koło mnie, tyle że jak widmo.

Dobra, pospieszmy się i kończmy z tym, nim ktoś się zorientuje, że dokonano tu aktu wandalizmu.

Asahina i Nagato znów stały naprzeciw siebie tak, jakbyśmy kręcili kolejną scenę walki. Naprawdę jestem ciekawy, czy Haruhi naprawdę ma jakiś scenariusz. A kiedy w ogóle na scenie ma się pojawić Koizumi? Znów ma na sobie szkolny mundurek i robi za stojak na odbłyśnik.

Haruhi rozłożyła swoje reżyserskie krzesło, położyła je na ziemi i nagryzmoliła dialogi w notesie.

"Ta scena doprowadzi Mikuru do rozpaczliwej sytuacji, bo jej niebieskie, strzelające promieniami oko zostanie zdezaktywowane."

Przestała już pisać i uśmiechnęła się, wyglądając na zadowoloną.

"Dobra, będzie tak! Ty tam, trzymaj to i stań tam."

A właśnie, bo Taniguchi miał w rękach tablice z dialogami.

Dwie aktorki zaczęły je czytać, ku widocznemu niezadowoleniu Taniguchiego:

"Nie przestraszysz mnie, zła kosmitko Yuki! Jak najszybciej opuść Ziemię! Przepraszam."

Za jakiegoś powodu po każdej linii przepraszała.

Nagato odpowiedziała:

"Doprawdy?"

Niedbale skinęła głową i przeczytała swoją kwestię zgodnie z instrukcjami Haruhi.

"To ty powinnaś zniknąć z obecnych czasów. On jest nasz i wiele dla nas znaczy. Chociaż nie odkrył jeszcze swoich zdolności, są one bardzo cenne. Potrzebujemy ich, by móc zaatakować Ziemię."

Haruhi machnęła swoim megafonem, a Nagato zrobiła identyczny ruch swoją różdżką i skierowała ją w kierunku twarzy Asahiny.

"Nie... Nie pozwolę ci na to! Nawet jeśli będę musiała zaryzykować własne życie."

"Skoro tak, to przygotuj się na śmierć."

"Cięcie!" - krzyknęła Haruhi. Wstała i zaczęła biegać pomiędzy tą dwójką.

"Dziewczyny! Musicie stworzyć atmosferę! Taką jak teraz, ale bez zbaczania ze scenariusza. Mikuru, chodź tutaj."

Reżyser i odtwórczyni głównej roli zapomniały o nas i odwróciły się tyłem. Odłożyłem kamerę i podrapałem się w kark. O czym one gadają?

Tsuruya nie mogła już wytrzymać i wybuchnęła śmiechem.

"Co to za film? I czy w ogóle można to nazwać filmem? Ha ha ha ha ha! To takie zabawne!"

Chyba tylko ty i Haruhi tak uważacie.

Taniguchi i Kunikida stali z miną mówiącą "Po co, do jasnej cholery, zostaliśmy tu przyprowadzeni?". Nagato była z boku, jakby nie miała nic wspólnego z tym wszystkim. Tylko Koizumi zachowywał się swobodnie, patrząc na brzeg stawu. Wymieniłem taśmę w kamerze. Miałem wrażenie, że wszystko, co nakręciłem, było po prostu totalnym śmieciem.

Tsuruya spojrzała z zainteresowaniem na ekwipunek, który niosłem.

"To tak się teraz kręci filmy? Pełno tu zabawnych zdjęć Mikuru, prawda? Mogę później rzucić na nie okiem? Na pewno są śmieszne."

Nie ma w nich nic zabawnego. Wręczanie ulotek w przebraniu króliczka zajęło im jeden dzień, chociaż kręcenie tego absurdalnego filmu potrwa pewnie aż do samego festiwalu. Zamiast z lekcji mogliśmy w ogóle zerwać się ze szkoły. Chociaż wtedy nie miałbym okazji, by napić się dobrej herbaty. Ta zrobiona przez Nagato pewnikiem byłaby bez smaku, a ta zaparzona przez Haruhi - gorzka. O Koizumim nawet nie myślę. Natomiast gdybym musiał sobie sam jakąś zaparzyć, wolałbym napić się wody z kranu.

"Przepraszam, że musieliście czekać!"

Rzeczywiście przez dłuższy czas staliśmy bezczynnie, nie chcąc zniszczyć pięknego klimatu, jaki tworzył staw.

"Teraz będzie punkt kulminacyjny!"

Haruhi wypchnęła Asahinę do przodu. Mógłbym tak na nią patrzeć godzinami! Jak zwykle wyglądała słodko i...

"Co?"

Zmienił jej się kolor jednego oka. Tym razem prawego. Srebrną tęczówką, przepraszająco błądziła, patrząc to na mnie, to na ziemię.

"No, Mikuru, odpal teraz swój niesamowity Promień Mikuru R i strzel czymś, albo po prostu zaatakuj!"

Nie mogłem temu zapobiec, a nawet gdybym mógł, pewnie zostałbym rozwalony na kawałeczki. Swoją drogą, to wszystko stało się tak nagle. Haruhi wydała jej straszliwe polecenie. Asahina ze strachem mrugnęła okiem i...

Nagato znowu sprowadziła Asahinę do parteru. Jej czarna sylwetka pojawiła się znikąd.

No i powtórzyła się wczorajsza scena. Miałem wrażenie, że przewinąłem sobie taśmę i oglądałem nagranie jeszcze raz. Nagato pokazała niesamowite umiejętności błyskawicznego poruszania się.

Tylko jej kapelusz został w miejscu, w którym stała wcześniej, i teraz powoli opadał na ziemię. Wszystko, co było pod nim, znalazło się kilka metrów dalej w mgnieniu oka (w jakieś 0,2 sekundy) i właśnie siedziało na Asahinie, trzymając ją za czoło.

"Na-Na-Nagato aaaaa!"

Nie zdradzając żadnych emocji na twarzy, Nagato zignorowała błagalne krzyki Asahiny. Siedziała na niej, a jej krótkie włosy kołysały się w przód i w tył.

"Chwila!" - ocknęła się szybko Haruhi.

"Yuki! Jesteś czarodziejką! Zgodnie z moim scenariuszem nie powinnaś walczyć w zwarciu! To nie zapasy!" - powiedziała i zamilkła.

Po namyśle, jakieś trzy sekundy później, dodała:

"No dobrze, może taka scena też nam się przyda. To będzie mocny punkt filmu. Kyon! Kręć wszystko! To chwilowe zwycięstwo Yuki!"

Nie sądzę, by to było zwycięstwo. Po prostu instynktownie starała się zapobiec zagrożeniu stworzonemu przez szkła kontaktowe. Asahina też pewnie dobrze zdaje sobie z tego sprawę, ale nie może zrobić nic więcej, więc przerażona krzyczy i macha nogami we wszystkie strony. Chyba coś mi odbiło. Przecież to nie pora, by przyglądać się tej scenie.

Nagle usłyszałem łomot. Wszyscy, prócz dwóch aktorek, spojrzeli za siebie.

Odgłos dochodził z okolic płotu okalającego staw z miejsca, w którym Haruhi przez niego przeskakiwała, a my przechodziliśmy. Była tam teraz wielka dziura w kształcie litery V, gdyż płot przewrócił się na drogę, tak jakby został trafiony jakimś niewidzialnym laserem.

Ponownie zwróciłem wzrok na scenę bitwy i zobaczyłem jak Nagato, niczym wampir z anemią, gryzie Asahinę w nadgarstek.

"Byłam nieostrożna." - powiedziała niespodziewanie Nagato, tak jakby popełniła jakiś błąd.

"Zezwoliłam na uwalnianie lasera bez szkody dla ludzi, ale tym razem promień składał się z drgających cząsteczek." - wypowiedziała to wszystko na jednym oddechu.

Koizumi podał jej kapelusz, który wcześniej podniósł z ziemi i rzekł:

"Coś jak w światłowodzie, lecz te cząsteczki są niewidoczne i bez masy, tak?"

Nagato wzięła kapelusz i natychmiast włożyła go na głowę, mówiąc:

"Wyczułam niewielką ilość masy, około 10^(-41) grama."

"Mniejszą od masy neutronu?"

Nagato nie odpowiedziała tylko spojrzała na oko Asahiny, które wciąż było srebrne.

"Eee..."

Asahina rozmasowała ugryziony nadgarstek i zapytała przerażonym głosem:

"Co mi wstrzyknęłaś?"

Czubek kapelusza przechylił się pięć centymetrów do przodu. To dla mnie znak zakłopotania Nagato. Być może myślała, jak to dobrze wyartykułować. Zgodnie z oczekiwaniami odpowiedziała:

"Zastępując wibracje międzywymiarowe można na powierzchni obiektu stworzyć pole grawitacyjne."

Chyba próbowała wytłumaczyć trudny do pojęcia fakt. I chociaż rozumiem, że pewnie zneutralizowała niewidzialny zabójczy promień, to nie wiem, jakim cudem pozostała dwójka pojęła, o co jej chodziło.

Koizumi powiedział: "Rozumiem, więc te wstrząsy zostały wywołane przez grawitację?"

Zadawał zupełnie nieistotne pytania. Nagato też chyba tak sądziła, ponieważ nie odezwała się słowem.

Koizumi wzruszył ramionami w swoim autorskim geście.

"Naprawdę byliśmy nieostrożni. Ja też ponoszę za to częściową odpowiedzialność. Zawsze myślałem, że z oczu można strzelić tylko promieniem, ale najwyraźniej da się strzelać wszystkim, co potrafi wyobrazić sobie Suzumiya. Nie da się nadążyć za jej tokiem myślenia. Jestem pod wrażeniem."

No, faktycznie, nie da się. W tej dziedzinie wyprzedza ludzkość o całe trzy długości. Jest na tyle w przodzie, że można na plecach poczuć jej oddech, gdy cię dubluje, ale sprawia wrażenie, że podąża wraz z tobą. W tym jest najlepsza. I to nie wszystko, bo tylko my, którzy zostaliśmy zmuszeni do biegania wraz z nią, potrafimy zrozumieć to uczucie.

Haruhi tylko dlatego porusza się tak szybko, ponieważ ma zupełnie gdzieś, czy napotka na zakręt czy trzypoziomowe skrzyżowanie. Ślepo, bezmyślnie brnie naprzód. Szybko tworzy zasady niemożliwe do egzekwowania, a sama w ogóle nie ma świadomości, że wcale nie uczestniczy w żadnym wyścigu. Ona po prostu wymyka się wszelkiej kontroli.

"Nie jest tak źle." - powiedział Koizumi.

"Lokalne władze wezmą na siebie odpowiedzialność za zaniedbanie stanu płotu. Ludzie na pewno kupią tę historyjkę. Najważniejsze, że nikt nie został ranny."

Zerknąłem na bladą twarz ukrytą pod szerokim rondem kapelusza. Jeszcze przed chwilą widziałem na dłoni Nagato ogromną ranę, jakby wywołaną złapaniem sierpu gołymi rękami. Chciałem pokazać ją sprawczyni tego zamieszania, jednakże dłoń została już uzdrowiona.

Spojrzałem na grupkę stojącą nieopodal nas. Haruhi i trójka nowych pomocników oglądała nagranie na kamerze, krzycząc przy tym niemiłosiernie. Oj, przepraszam. To tylko Tsuruya krzyczała.


Komentarze
Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Copyright © 2013