Niewiele jest gier traktujących o drifcie i pojedynkach na przełęczach, a tym, co istnieją wiele można zarzucić. Oczywiście wiadomo, że stworzenie idealnego produktu jest praktycznie niemożliwe. Można go jednak dopracować tak, by stał się bardzo interesujący.
Przygotowując Tokyo Xtreme Racer Drift 2, znanej w Europie jako Kaido Racer 2, producenci wrzucili do jednego kotła ponad 180 modeli samochodów (głównie japońskich) z możliwością tuningu, kilkanaście
istniejących przełęczy na terenie Japonii, doprawili szczyptą klimatu i piękną grafiką. Wyszedł dość ciekawy tytuł trochę podobny do Gran Turismo (choć nie identyczny), tyle, że rozgrywający się w Kraju
Kwitnącej Wiśni na otwartych trasach wiodących na szczyt góry, bądź do jej podnóża.
Najciekawszym dostępnym trybem gry jest oczywiście Story Mode. Zaczynamy z mizernym budżetem i ledwo jest nas stać na słaby, używany wóz z minionej epoki. Ja zakupiłem AE85. Jej osiągi nie są powalające, ale
na początek wystarczyły, by ukończyć kilka wyścigów i zarobić na skromny tuning.
Ciekawie rozwiązano tryb dnia i nocy. W dzień możemy startować w próbach czasowych, zawodach w drifcie lub na gymkhanie, natomiast w nocy udajemy się na przełęcz. Chodzimy po parkingu, wyszukując chętnych do
starcia. Stawką są oczywiście nasze wirtualne pieniądze. Wygrywając z przeciwnikami, zdobywamy szacunek i fanów. Gdy już pokonamy "płotki" i "grubsze ryby" zjawia się "mistrz trasy". Chyba nie muszę
tłumaczyć, co trzeba zrobić?
Wiadomo, że by stawać się coraz szybszym, musimy poddawać nasz samochód różnym zmianom. Możliwości modyfikacji są ogromne. Możemy zakupować nowe części mechaniczne, mające wpływ na moc, masę i prowadzenie
pojazdu, elementy tuningu optycznego, a nawet oddać się drobnemu majsterkowaniu np. przy stopniu pochylenia kół, bądź długości przełożeń skrzyni biegów. Co najważniejsze, ustawienia mają fundamentalny wpływ
na prowadzenie samochodu. Musimy mieć zatem na uwadze, że z podsterownymi ustawieniami raczej nie wygramy konkurencji związanej z driftem. Podczas wyścigu musimy też uważać na stan naszych opon i hamulców.
Informację o ich stanie mamy cały czas na ekranie gry.
Obiektami naszych zmagań są w rzeczywistości istniejące przełęcze. Fanów Initial D zapewne ucieszy fakt, że znajdziemy wśród nich m.in Akinę, Akagi, Usui i Myogi.
Zarówno samochody jak i trasy wykonane są bardzo starannie. Świetnie również prezentują się zmienne warunki pogodowe. Mgła lub deszcz skutecznie utrudniają jazdę. Niestety, autorzy nie przewidzieli
możliwości uszkadzania samochodu podczas kolizji. Warto jednak jeździć czysto, ponieważ przy zderzeniach tracimy cenny czas.
Mankamentem jest fakt, że nie można zrestartować wyścigu podczas jego trwania. Musimy albo go przerwać i rozpocząć od nowa, przebijając się przez menu, albo dojechać do końca i dopiero wtedy go powtórzyć.
Samochody prowadzą się dość ociężale. Sterowanie mogłoby być trochę "lżejsze". Spędziłem trochę czasu z padem w rękach, by się do niego przyzwyczaić. Również menu mogłoby być bardziej intuicyjne. Początkowo
przytłacza gracza i dopiero po pewnym czasie swobodnie się po nim poruszamy.
Udźwiękowienie jest przyjemne i nie przeszkadza podczas gry, chociaż nie można powiedzieć, by było rewelacyjne, czy chociaż bardzo dobre. Ot, po prostu jest.
Również warto dodać, że na PC o dobrej konfiguracji sprzętowej gra chodzi płynnie na emulatorze PCSX2.
Podsumowując, Genki udało się stworzyć ciekawy kawał gry. Oczywiście może się on spodobać tylko i wyłącznie fanom driftingu. Reszta przejdzie obok tego tytułu obojętnie.
|
|