"Przepraszam, naprawdę nie mogę ci powiedzieć. Zwłaszcza teraz nie mam prawa, by to zrobić."
Powiedziała to ze skruszoną miną.
"Nieważne, że mi nie wierzysz, chciałam tylko, żebyś o wszystkim wiedział."
Słyszałem podobne rzeczy w pewnym cichym mieszkaniu.
"Przykro mi."
Widząc, że nic nie mówię, oczy Asahiny stały się czerwone.
"Przepraszam, że tak nagle ci to powiedziałam."
"W porządku, naprawdę..."
Najpierw Nagato mówi mi, że jest Ludzkim Interfacem stworzonym przez kosmitów, a teraz Asahina twierdzi, że pochodzi z przyszłości. Jak mam w to uwierzyć? Niech mi ktoś pomoże!
Gdy położyłem ręce na ławce, przypadkowo dotknąłem dłoni Asahiny. Mimo że tylko musnąłem jej małe paluszki, porwała rękę ruchem błyskawicy i opuściła głowę.
W ciszy patrzyliśmy na rzekę.
Czas mijał.
"Asahina?"
"Tak?"
"Mogę udawać, że nigdy mi tego nie powiedziałaś? To czy ci wierzę, czy nie, odstawmy na bok."
"Dobrze."
Na jej twarzy zagościł uśmiech. Bardzo piękny uśmiech.
"To będzie chyba najlepsze rozwiązanie. Traktuj mnie proszę, tak jak dotychczas. Liczę na ciebie."
To powiedziawszy, Asahina nisko się ukłoniła. Zupełnie niepotrzebnie!
"Mogę cię jeszcze o coś zapytać?"
"Słucham?"
"Ile lat masz naprawdę?"
"To tajna informacja."
Asahina uśmiechnęła się nieprzyzwoicie.
Zafundowaliśmy sobie jeszcze spacerek. Mimo że Haruhi nie chciała, by to była randka, nie miałem zamiaru w ogóle jej słuchać. Poszliśmy pooglądać wystawy w centrum handlowym, zjedliśmy lody i rozglądnęliśmy się za pamiątkami na przyulicznych straganach. Ot takie zajęcia, jakie robi para, by zabić czas. Byłoby idealnie, gdybyśmy tylko mogli trzymać się za ręce.
W tej chwili zadzwoniła moja komórka: to Haruhi.
"Spotkamy się w południe przy stacji, tam gdzie rano."
I rozłączyła się. Spojrzałem na zegarek i była już za dziesięć dwunasta. Nie ma szans, byśmy zdążyli!
"To była Suzumiya? Co powiedziała?"
"Że mamy się spotkać w południe. Lepiej się pospieszmy!"
Złapałem Asahinę za rękę, wiedząc, że jeśli nie pobiegniemy, nie ma szans, by zdążyć na południe i skierowaliśmy się ku stacji. Jak zareaguje Haruhi, widząc, że biegniemy, trzymając się za ręce? Ciekawe. Chyba oszaleje.
"Jakieś rezultaty?" - zapytała Haruhi, gdy dotarliśmy.
Spóźniliśmy się dziesięć minut, a to było pierwsze pytanie, jaki zadała, gdy nas zobaczyła. Wyglądała raczej na wkurzoną.
"Znaleźliście coś?"
"Nic."
"A w ogóle się rozglądnęliście? Chyba nie zafundowaliście sobie tylko spaceru, co? A co z Mikuru?"
Asahina pokręciła głową.
"A wy coś znaleźliście?"
Haruhi milczała. Koizumi, stojąc za nią, drapał się po głowie, a Nagato stała nieruchomo.
Po kilku chwilach milczenia Haruhi warknęła:
"Najpierw zjemy lunch, a potem będziemy dalej kontynuować poszukiwania."
Wciąż chcesz to ciągnąć?!
Jedząc lunch w budce z burgerami, Haruhi zadecydowała, że czas na ponowne pociągnięcie losów. I wyciągnęła wykałaczki, zwędzone z kawiarni, w której byliśmy rano. Dokładnie się przygotowała!
Koizumi szybko wyciągnął jedną z nich.
"Znów nieoznaczona."
Ale biały uśmiech! Zawsze miałem wrażenie, że on wciąż się uśmiecha!
"Moja też."
Asahina pokazała mi wykałaczkę, którą wyciągnęła.
"A ty Kyon?"
"Niestety, moja jest oznaczona."
Haruhi stawała się coraz bardziej markotna i poganiała Nagato w losowaniu.
W końcu, Nagato i ja zostaliśmy członkami jednej grupy, a pozostała trójka drugiej.
"..."
Haruhi gapiła się na nieoznaczoną wykałaczkę jak na mordercę swojego ojca. Odwróciła twarz w kierunku mnie i Nagato, która była zajęta jedzeniem cheeseburgera, i nachmurzyła się.
I o co się tak wściekasz?
"O czwartej spotykamy się przed stacją. Lepiej coś znajdźcie!"
I dokończyła swój napój jednym dużym łykiem.
Tym razem rozeszliśmy się na północ i południe. My mieliśmy pójść na południe. Zanim się rozdzieliliśmy, Asahina mi pomachała. Aż mi się ciepło na sercu zrobiło.
Zostałem z Nagato stojącą bezczynnie przed tętniącą życiem stacją.
"Co robimy?"
"..." - Nagato nic nie odpowiedziała.
"Chodźmy."
Ruszyłem naprzód, a ona za mną. Chyba zaczynam się przyzwyczajać do spędzania z nią czasu.
"Nagato, co do tego, co wtedy mi powiedziałaś..."
"Co?"
"Zaczynam ci trochę wierzyć."
"Naprawdę?"
"Tak."
"..."
W tej pustej atmosferze, milcząc, chodziliśmy dookoła stacji.
"Nie masz codziennych ubrań?"
"..."
"Co robisz w wakacje?"
"..."
"Jesteś teraz szczęśliwa?"
"..."
Tak wyglądała nasza dzisiejsza rozmowa.
Nie widziałem sensu w bezcelowym chodzeniu, więc zabrałem Nagato do nowo otwartej biblioteki przy nadbrzeżu zbudowanym w tym samym czasie, gdy władze zdecydowały się zagospodarować teren pod stację. Nigdy tam jeszcze nie byłem, jako że rzadko wypożyczam książki. Jednakże pomyślałem, że jeśli tam pójdziemy, będę mógł odpocząć. Cóż, wszystkie miejsca były zajęte. Ci wszyscy ludzie chyba też nie mieli pomysłu na spędzanie wolnego czasu. Zbadałem wzrokiem bibliotekę, wyglądając na nieco zagubionego, podczas gdy Nagato, niczym lunatyczka, udała się już w kierunku regałów z książkami. Niech się zajmie tym, co lubi!
Kiedyś często czytałem. Gdy byłem w podstawówce, moja mama wypożyczała mi ilustrowane książki dla dzieci. Wiem, że były różnych gatunków, ale pamiętam, że wszystkie były interesujące. Niestety, żadnych tytułów nie pamiętam. Kiedy przestałem czytać? Kiedy mnie to znudziło?
Wziąłem pierwszą lepszą książkę z brzegu i szybko przewertowałem kilka kartek. Odłożyłem ją i wziąłem następną. W tym morzu książek znalezienie jakiejś interesującej zajęłoby mi wieczność. Z tą myślą bezcelowo przechadzałem się między regałami.
Znalazłem Nagato czytającą przed półkami z grubymi książkami. Chyba najbardziej lubi te grube!
W końcu, widząc, jak jeden z mężczyzn czytających gazetę podnosi się z krzesła, poszedłem i usiadłem z powieścią losowo zabraną z półki. To niemożliwe, bym zaczął czytać książkę, której zamiaru przeczytać nigdy nie miałem. Chwilę później zrobiłem się śpiący i zasnąłem.
W pewnej chwili moja kieszeń zawibrowała.
"Aaaa?!"
Podskoczyłem zdumiony. Gdy tylko zauważyłem, że wszyscy patrzą na mnie spod byka, przypomniałem sobie, że jestem w bibliotece. Ścierając ślinę z twarzy, wybiegłem z niej i odebrałem telefon ustawiony tylko na wibracje.
"Głupku! Coś ty robił?"
"Przepraszam, właśnie się obudziłem!"
"Co?! Debilu!"
Akurat ty masz najmniejsze prawo mnie tak nazywać!
Spojrzałem na zegarek. Było już w pół do piątej. Mieliśmy się spotkać o czwartej!
"Ruszcie tu swoje tyłki! Macie trzydzieści sekund!"
Przestań wydawać polecenia niemożliwe do zrealizowania!
Haruhi nagle się rozłączyła, a ja włożyłem telefon z powrotem do kieszeni i wróciłem do biblioteki. Nagato wciąż tam stała, czytając coś grubego wyglądającego jak encyklopedia.
Łatwo nie było. Trochę czasu zajęły mi próby ruszenia Nagato - chyba zapuściła korzenie - a potem podeszliśmy do okienka, by wyrobić kartę biblioteczną. W tym czasie ignorowałem wszystkie sygnały od Haruhi.
Wróciliśmy na stację. Nagato niosła grube filozoficzne książki autorów, których nazwiska są trudne do wypowiedzenia, tak jakby były jej najcenniejszym skarbem. Każdy z czekającej na nas trójki zareagował inaczej. Asahina – wyczerpana - uśmiechnęła się z uczuciem ulgi, Koizumi wzruszył ramionami jak idiota, a Haruhi wrzeszczała, jakby przyniesiono jej zimną zupę.
"Spóźnienie! Należy się kara!"
Znów mam wam stawiać?
Wreszcie nasze dzisiejsze zajęcia w terenie, tak samo jak mój czas i pieniądze, się skończyły.
"Jestem taka zmęczona! Suzumiya chodziła tak szybko, że ciężko mi było za nią nadążyć." - powiedziała Asahina, gdy się rozdzieliliśmy, a potem wyszeptała mi do ucha:
"Dziękuję, że wysłuchałeś, co miałam ci do powiedzenia."
Spuściła głowię i nieśmiało się uśmiechnęła.
Czy wszyscy ludzie z przyszłości uśmiechają się tak elegancko?
"Do zobaczenia!"
Asahina pomachała mi na do widzenia i odeszła. Koizumi lekko klepnął mnie w ramię i powiedział:
"Dziś było zabawnie! Jak by to powiedzieć? Suzumiya jest naprawdę interesującą osobą. Żałuję, że nie mogłem dziś być z tobą. Może następnym razem."
Gdy Koizumi odszedł ze swoim wkurzającym uśmiechem, zauważyłem, że Nagato też już nie ma.
Została tylko gapiąca się na mnie Haruhi.
"Coś ty dziś robił przez cały dzień?"
"Hmm, co robiłem?"
"Nie możesz się tak zachowywać!"
Chyba była naprawdę wkurzona.
"A ty co? Znalazłaś coś interesującego?"
Haruhi przygryzła wargi i nic nie powiedziała. Gdybym jej nie przerwał, przegryzłaby je do krwi.
"Przecież nie będą tak nieostrożni, by za pierwszym razem dać ci się zidentyfikować."
Widząc, że chcę poprawić jej humor, Haruhi szybko odwróciła wzrok.
"Jutro w szkole wszystko omówimy."
Odwróciła się i zniknęła w tłumie.
Z myślą, że w końcu mogę wrócić do domu, poszedłem pod bank. Szybko zauważyłem, że mój rower zniknął. Zamiast niego na latarni ulicznej widniał napis:
"Twój rower został odholowany z powodu nieprawidłowego parkowania."
|