Cain napisał/a:
Dobra, Yaku, spokojnie, nie że Ci zazdroszczę czy coś, ok?
Ale o co chodzi ?
Widzę że doszliście z Arweną do jakichś głębokich konkluzji, czy coś XD
Cain napisał/a:
Gdybym miał 8 tysięcy i szukał czegoś do zabawy, to zamiast za starymi ciężkimi heblami RWD, porozglądałbym się za lekkimi popierdalaczami.
5 tys.
Pass. Kiedyś myślałem nad Seicento Sporting, ale spasowałem gdy przejechałem się Uno Fire 1.3. Autka miejskie mnie nie cieszą.
Cadabra napisał/a:
edit: skoro polonezem ci się koszmarnie jeździło to 125p będzie raczej jeszcze gorszy
Są aż tak podobne? 125p sprawia wrażenie znacznie lżejszego.
Sporo z proponowanych modeli jest niczego sobie. Weznę pod uwagę obecne oraz przyszłościowe propozycje, jak i ostrzeżenia. Polując na Allegro coś się w końcu trafi.
Do żadnych konkluzji nie doszedłem, wolałem uprzedzić.
Yaku, zastanów się, czy naprawdę chcesz się pakować w samochód , który jest już prawie pełnoletni.
Chociaż to Twoje pieniądze i kupisz co zechcesz. Ale albo kupisz i będziesz się cieszył, albo kupisz i sprawisz radość temu co sprzedał gruchota. Oczywiście jeśli chcesz samochód "dla szpanu" to wszelkiej maści stare Celiki, Calibry, Eclipse'y i inne paści będą jak znalazł.
Bo może 90% ludzi na ulicy odwróci głowę za sportowym wozem, ale pozostałe 10% będzie wiedziało, że to puszka gwoździ za 5 tysięcy, na którą każdego stać.
PS.
Zakładam, że nie ma co rozgraniczać samochodów za 5 tyś z Europy i za 7-8 z Japonii. Masz kasę, albo jej nie masz. Za 5 tysięcy i mniej to możesz kupić co najwyżej malucha w dobrym stanie albo porządny rower, tudzież chiński skuter.
Yaku! Celica Supra Mk2 napęd na tył i coś koło 200 kucy było coś takiego u mnie na osiedlu kilka lat temu poszło za jakieś 5k ale gość raczej nie był świadomy co sprzedaje, Cain popatrz na Yakusia jak na bezrobotnego nieuka który ma tam 4k oszczędności i raczej nie będzie się bawił w 2 auta 1 do zabawy i drugie na miasto i gratuluje 400setnego postu
125 jest lżejszy ale też słabszy, nie ma wspomagania itd. toporne to jak na zabawkę
Edytowane przez Cadabra dnia 15/12/2009 20:04
Cain, nie odbieraj ludziom checi do posiadania samochodu wklejajac 60konnego escorta kumpel ma 1.8 zetec, auto bez sensu. Yaku, a nie myslales o fordzie sierra? rwd, tanie, niektorzy robia z nich zabawki do latania bokami, taka alternatywa dla E30
Cain, myślę nad tym dniami i nocami. Chcę aby jazda autem sprawiała mi przyjemność, a jego posiadanie nie wiązało się tylko z obowiązkami (praca). Dużo większą frajdę miałbym z motoru, ale że w Polsce Australii nie mamy, to cały rok nie będę mógł z niego korzystać
Cain napisał/a:
Bo może 90% ludzi na ulicy odwróci głowę za sportowym wozem, ale pozostałe 10% będzie wiedziało, że to puszka gwoździ za 5 tysięcy, na którą każdego stać.
Jeśli te 90% tyczy się kobiet.. TAK! XD Czuję że warto
Cain napisał/a:
Zakładam, że nie ma co rozgraniczać samochodów za 5 tyś z Europy i za 7-8 z Japonii. Masz kasę, albo jej nie masz. Za 5 tysięcy i mniej to możesz kupić co najwyżej malucha w dobrym stanie albo porządny rower, tudzież chiński skuter.
Nie wiem jak z samochodami ale motory japońskie są najlepsze. Najmniej awaryjne i chociaż oryginalne części są widocznie droższe, to wiesz ze trzymają wysoką jakość. Być może podobnie jest z samochodami.
Druga rzecz to styl. Sporo samochodów japońskich ma to "coś" czego nie ma reszta. Niewiele samochodów europejskich budzi we mnie zwierzaka
P.S.
Rozwaliłeś mnie tym maluchem za 5 tys. Chyba w dziesięciopaku
Cadabra napisał/a:
Yaku! Celica Supra Mk2 napęd na tył i coś koło 200 kucy było coś takiego u mnie na osiedlu kilka lat temu poszło za jakieś 5k ale gość raczej nie był świadomy co sprzedaje,
Nadzieja że nie tylko jeden żyje w nieświadomości. Wizualnie ma u mnie 10/10 - perfekcja.
(Ehh, wiem.. Urodziłem się o 10 lat za późno)
Cadabra napisał/a:
Cain popatrz na Yakusia jak na bezrobotnego (..) który ma tam 4k oszczędności i raczej nie będzie się bawił w 2 auta 1 do zabawy i drugie na miasto
Normalnie medium jakieś!
Cadabra napisał/a:
i gratuluje 400setnego postu
Ha! Starość zajrzała Cainowy w oczy. To już 4-setka.
Cadabra napisał/a:125 jest lżejszy ale też słabszy, nie ma wspomagania itd. toporne to jak na zabawkę
Aha, to miałeś na myśli. No, racja-racja.
Krychu napisał/a:
Yaku, a nie myslales o fordzie sierra? rwd, tanie, niektorzy robia z nich zabawki do latania bokami, taka alternatywa dla E30
Ano, jechałem jako pasażer takim autem. Właściciel chwalił sobie, że od lat nic nie wymieniał poza drobnymi elementami w stylu uszczelek. Normalnie jak nie Ford!
Twarde, niskie zawieszenie + napęd na tył.
Choć zła sława Forda studzi zapal. Jakbym tak miał pod nosem świetnie utrzymany model to kto wie.. być może kupiłbym Sierrę.
P.S.
Ops - pomyliłem się. Nie ma krótkiej Sierry.
Autko częściowo zatarło mi się już w pamięci, ale mógł to być jakiś Ford Fiesta MkIII .. ewentualnie MkIIEdytowane przez Yakushi dnia 15/12/2009 22:50
to może ja dorzucę swoje trzy grosze do tej dyskusji.
Odnośnie tego samochodu to ma on 113KM /83kW przy wadze 1110kg, setkę robi w jakieś 10,8 sek, co według mnie nie jest złym wynikiem, moje pierwsze RWD ( Maluch ) setkę miało liczone w minutach
Wg. mnie cena maks. jeśli by był w dobrym stanie to ok.4 tyś.
Odnośnie kosztów to auto nie jest drogie w utrzymaniu, jeśli nie było wcześniej katowane i Ty też będziesz o nie dbał to koszty będą takie same jak każdego innego.
Ja też jestem wielkim zwolennikiem aut japońskich, a BMW to była chyba ostatnia marka jaką chciałem kupić, do czasu gdy pierwszy raz nie przejechałem się moją e46
Znam też kilku użytkowników e30 i wszyscy są z nich zadowoleni.
To chyba koniec mojego wywodu, czekam teraz na gromy które się na mnie posypią
Nie, nie, pr?dkoś? by?a OK... tylko zakr?t troch? za ciasny.
TYLNY NAP?D JEST JAK SEX - PO CO JEŹDZI? NA R?CZNYM JAK MO?NA DA? W PIZ...? !
126p >N14>E46>V40>Vectra C>V50>A6
Co do mnie, to wypowiem się tak: Yaku, wiem że lubisz szybkie wozy z dużą ilością KM, ale spójrz na to z drugiej strony - im mocniejszy wózek, tym na ogół większe spalanie i co za tym idzie, większe koszty utrzymania.
Cain napisał/a:
Myślę jak Cadabra. Życie zmieni Wasze poglądy. Będziecie mieli np. 10 000 i serce będzie podpowiadało JDM a rozum powie "Escort" "Astra" "Punto".
I ja się z tym zgadzam. Początkowo chciałem kupić sobie Pontiaca Firebirda (o zgrozo, amerykański trzylitrowiec palący więcej niż smok), potem zmieniłem nastawienie na '98 Mitsubishi 3000GT, znany również jako GTO, w niedoładowanej wersji MR (tu było już nieco bliżej, ale perspektywa 220-konnego 3-litrowego silnika przerażała ilością zjadanego paliwa). Ostatecznie jednak podczas kursu prawa jazdy, gdy zacząłem jeździć, największą frajdę sprawiała mi nie szybkość, lecz sama jazda - i sprawia mi frajdę nadal Także Yaku, zobaczysz sam, gdy wsiądziesz za kółko samochodu i zaczniesz jeździć na poważnie, sama jazda, chociaż i z prędkością 60 km/h, będzie dla ciebie swego rodzaju radością, i wtedy znając życie na pewno nasunie ci się wniosek "Po co kupować nie wiadomo jakie zabawki z silnikami żłopiącymi paliwo w mgnieniu oka? Lepiej kupić coś mniej litrażowego i FWD, ale ekonomicznego". Ja tak miałem i to właśnie doprowadziło do kupna mojego Opelka
Cain napisał/a:
Zakładam, że nie ma co rozgraniczać samochodów za 5 tyś z Europy i za 7-8 z Japonii. Masz kasę, albo jej nie masz. Za 5 tysięcy i mniej to możesz kupić co najwyżej malucha w dobrym stanie albo porządny rower, tudzież chiński skuter.
Cain, tu się nie zgodzę, moja Astra jest w niesamowicie dobrym stanie a dałem za nią równe 5 tysięcy!
Cain napisał/a:
Powiem wam szczerze, szukajcie samochodów, których koszty utrzymania i poziom frustracji z awaryjności nie wyprowadzi was z równowagi.
<3 Astra :*
Tu się zgodzę, takie Opelki palą niewiele, są wytrzymałe i mało awaryjne Opel Astra PowaH!
Cadabra -> Tak, tak, TAK! :] :] :] Japan tuning rządzi SaBaKa -> Dzięki za sprostowanie. Teraz silnik wygląda wiarygodniej no i nadałeś trochę blasku temu wspaniałemu modelowi.
Jakkolwiek kto się nie dowie to radzi abym obstawał przy swoich zasadach i nie brał pożyczek na auto. Heh.. O ile kolejny raz nie rzuci mi sie w oczy coś cudownego postaram się wytrwać i uzbierać.
Deluxo napisał/a:
No to i ja wlezę w tę dyskusyję
Co do mnie, to wypowiem się tak: Yaku, wiem że lubisz szybkie wozy z dużą ilością KM, ale spójrz na to z drugiej strony - im mocniejszy wózek, tym na ogół większe spalanie i co za tym idzie, większe koszty utrzymania.
Dlatego dobrze utrafić silnik o małej pojemności z dużą ilością koników. Moc wyjściowa nie zależy tylko od poboru paliwa. Czyż nie?
Obliczałem w przybliżeniu wydatki jakie poniosę przy eksploatacji wozu [color=gray]( Z wyjątkiem różnic w cenach części poszczególnych marek/modelów. Tego nie mam jak wybadać )[/color] . O ile paliwo nie skoczy powyżej 5zł to 10l/100 jeszcze przejdzie. Przy 14l/100 może być zbyt ciężko [color=gray]( ..ale póki co poza haraczem rodzinnym, opłatą za neta i okresowymi wyjazdami/imprezami - nie mam na co wydawać )[/color].
Deluxo napisał/a:
Ostatecznie jednak podczas kursu prawa jazdy, gdy zacząłem jeździć, największą frajdę sprawiała mi nie szybkość, lecz sama jazda - i sprawia mi frajdę nadal Także Yaku, zobaczysz sam, gdy wsiądziesz za kółko samochodu i zaczniesz jeździć na poważnie, sama jazda, chociaż i z prędkością 60 km/h, będzie dla ciebie swego rodzaju radością(..)
HyHyHy. Pogadamy za pół roku.
Przeważająca część kierowców z czasem traci radość z jazdy, np. gdy ta wiąże się z przymusem. O pozostałej części można by powiedzieć, że urodzili się by jeździć
Ja jestem marzycielem. Nie podchodzę poważnie do otaczającej mnie rzeczywistości. Wolę się bawić.. również za kółkiem [color=gray](czyżbym tworzył trzecią kategorię kierowców ? )[/color]
P.S.
Myślę że szybka jazda może zapewnić nie jeden dreszczyk emocji. Pewnie jeszcze się o tym przekonam, gdy kupię motor sportowy. Jeżdżąc słabymi samochodami frejde sprawiało mi dążenie do perfekcji wykonywanych czynności. Kto wie - może pozostałbym przy tym stylu jazdy i w silniejszym wozie.
Deluxo napisał/a:
Cain, tu się nie zgodzę, moja Astra jest w niesamowicie dobrym stanie a dałem za nią równe 5 tysięcy!
Znajomy kupił [color=gray](+ wymiana paru elementów)[/color] w podobnej cenie e36, które trzyma się kupy [color=gray](jak na razie nic kosztownego się nie zepsuło)[/color], a wyciska ile wlezie [color=gray](też nakręcony na drifting).[/color]
Edytowane przez Yakushi dnia 18/12/2009 14:46
Yakushi napisał/a:
HyHyHy. Pogadamy za pół roku.
Przeważająca część kierowców z czasem traci radość z jazdy, np. gdy ta wiąże się z przymusem. O pozostałej części można by powiedzieć, że urodzili się by jeździć
HyHyHy. Prawko mam od kwietnia, wózek od lipca - i zjeździłem prawie 6 tysięcy kilometrów. I jak na razie jazda mi się nie znudziła ;P
To zależy kto o czym marzy. Ja wychodzę z założenia, że wszystkim można jeździć. No może poza rumuńskimi, koreańskimi i hinduskimi dziwactwami. Ale każda uznana marka, czy to Europejska, czy Amerykańska, czy też Japońska, może dawać frajdę z jazdy.
Mnie jazda Astrą daje i to ogromną. ¦wietnie się też bawiłem w Fiaciku. Skoro ma cztery koła, silnik i da się tym jeździć, to nie musi to być szybki wóz, a zwłaszcza nie musi być to dritowóz.
Ostatnie 2 dni ogromną frajdę mi sprawia jazda po śniegu, który napadał. Nawet w FWD można się zabawić i żaden stary japoniec mi niepotrzebny. Chociaż nienawidzę zimy, staram się robić wszystko, żeby było fajnie i jakoś doczekać do wiosny. Bo w przeciwieństwie do 99% userów tej strony ja tam wolę grip.
Edytowane przez Cain dnia 18/12/2009 18:57
Każde pierwsze auto jest dobre jeśli jest nasze, zanim kupiłem nissana, jeździłem maluchem przez kilka lat i najpiękniejsze w nim było to że był mój i jak go sprzedawałem w tym roku po 10 latach razem mimo ze większość stał w garażu bo miałem inny samochód to łezka mi się w oku zakręciła jak przypomniałem sobie te wszystkie wspaniałe chwile w nim spędzone
Jeszcze jedna rzecz która rzuciła mi się w o czy w tym temacie, nie chcę nikomu wymawiać umiejętności bo sam nie uważam się za super kierowcę chociaż już kilka ładnych lat jeżdżę, ale wg. mnie pierwsze auto mające więcej niż 120KM w rękach kierowcy który dopiero co zrobił prawko lub ma je jakiś czas robi z niego potencjalnego mordercę na drodze. Żaden kurs nauki jazdy nie da tego co da nabyte doświadczenie.
Nie, nie, pr?dkoś? by?a OK... tylko zakr?t troch? za ciasny.
TYLNY NAP?D JEST JAK SEX - PO CO JEŹDZI? NA R?CZNYM JAK MO?NA DA? W PIZ...? !
126p >N14>E46>V40>Vectra C>V50>A6
SaBaKa napisał/a:
Żaden kurs nauki jazdy nie da tego co da nabyte doświadczenie.
Zgadzam się z tobą, SaBaKa. Wielu współcześnie młodych kierowców przecenia często swe umiejętności, co w efekcie doprowadza do wielu wypadków. Nie posądzam tu oczywiście nikogo, w końcu sam należę do grona kierowców mających prawko krócej niż rok, ale ja na przykład nie odczuwam potrzeby zasuwania setką w mieście czy wariowania poza zabudowanym, wolę ogólnie w miarę spokojną jazdę. Jak chcę się wyszaleć, to jadę na autostradę A2 a to i tak nie za często.
Cain napisał/a:
To zależy kto o czym marzy. Ja wychodzę z założenia, że wszystkim można jeździć. No może poza rumuńskimi, koreańskimi i hinduskimi dziwactwami. Ale każda uznana marka, czy to Europejska, czy Amerykańska, czy też Japońska, może dawać frajdę z jazdy.
Mnie jazda Astrą daje i to ogromną. ¦wietnie się też bawiłem w Fiaciku. Skoro ma cztery koła, silnik i da się tym jeździć, to nie musi to być szybki wóz, a zwłaszcza nie musi być to dritowóz.
Ostatnie 2 dni ogromną frajdę mi sprawia jazda po śniegu, który napadał. Nawet w FWD można się zabawić i żaden stary japoniec mi niepotrzebny. Chociaż nienawidzę zimy, staram się robić wszystko, żeby było fajnie i jakoś doczekać do wiosny. Bo w przeciwieństwie do 99% userów tej strony ja tam wolę grip.
I tu się znowu zgodzę z Cainem. Każde autko może dać frajdę z jazdy, nawet mały Fiat a mi śmiganie moim Opelkiem też daje sporo wrażeń
Co do zimy, to póki na drodze nie ma szklanki, dla mnie warunki super. Bo co prawda drift lubię, ale jako kierowca FWD wolę również grip - także Cain, sam nie jesteś Ale gdyby mieć RWD, to może... może... coś by się poćwiczyło jakby się miało dobre oponki
Edytowane przez Deluxo dnia 19/12/2009 10:29
Powiem szczerze- lubię jeździć szybko w mieście. Jednak nie jestem wariatem jak niektórzy. Jak jest śnieg/duży ruch/ czy nawet ja sam nie jestem pewny- to nie latam jak idiota. Jednak moja mamusia przyzwyczaiła mnie do przekraczania prędkości haha.
Teraz kolekcjonuję PLN na autko. Nistety, samo ubezpieczenie mnie powala na kolana, a kupno autka to kop w głowę i już jestem na ziemi. Jakby jednak nie mówić, wolę pozbierać dłużej i kupić coś, co pokocham, niż np. e30 ( nie lubię bmw) i denerwować się za każdym razem jak mi zacznie pluć olejem...
Przydałoby mi się doświadczenie, ale ciekaw jestem jak mam je zdobyć nie jeżdżąc? Rodzice mi mówią że nie pożyczą 4 kółek bo nie mam doświadczenia. Na pytanie skąd mam je wziąć- "nie pyskuj" xDDD
Ray ^^ [url]www.raysjdm.wordpress.com[/url]
Drift and more!
Ray napisał/a:
(..)Niestety na razie mogę co najwyżej oprawić prawko, bo bez autka to mi ono nie potrzebne ^^
Cóż, -hyhy- możesz nie pić na imprezach i odwozić kumpli
Gdy są pijani nie martwią się o samochód, i nawet zachęcają abyś dawał mocniej ;D
SaBaKa napisał/a:
Jeszcze jedna rzecz która rzuciła mi się w o czy w tym temacie, nie chcę nikomu wymawiać umiejętności bo sam nie uważam się za super kierowcę chociaż już kilka ładnych lat jeżdżę, ale wg. mnie pierwsze auto mające więcej niż 120KM w rękach kierowcy który dopiero co zrobił prawko lub ma je jakiś czas robi z niego potencjalnego mordercę na drodze. Żaden kurs nauki jazdy nie da tego co da nabyte doświadczenie.
Nie zgodzę się z tym. To od człowieka zależy jaki jest, oraz jak jeździ. Nie zmieni tego moc silnika.
Być może jednak ludzie w pewnym wieku są bardziej brawurowi i nieodpowiedzialni.
Ray napisał/a:
Przydałoby mi się doświadczenie, ale ciekaw jestem jak mam je zdobyć nie jeżdżąc? Rodzice mi mówią że nie pożyczą 4 kółek bo nie mam doświadczenia. Na pytanie skąd mam je wziąć- "nie pyskuj" xDDD
No seryjnie! ¦więte słowa. Tak samo mówili, gdy łaziłem za pracą.
Prawdopodobnie od lutego będę miał kursy kat.C Może na świeżo po kursie złapie lepszą fuchę.
Yakushi napisał/a:
Nie zgodzę się z tym. To od człowieka zależy jaki jest, oraz jak jeździ. Nie zmieni tego moc silnika.
Być może jednak ludzie w pewnym wieku są bardziej brawurowi i nieodpowiedzialni.
Chodzi mi o to ze taki osobnik kończy kurs prawa jazdy, otrzymuje wymarzone prawko i jest mistrzem kierownicy "Wyjeździłem 20 godzin L-ką, jestem już starym kierowcą" i wsiada do fury i jedzie 140 gdy na jazdach maksymalna prędkość jaką jeździł to było 70, niech on wjedzie teraz w jakieś koleiny których na drogach jest pełno i o tragedie nie trudno.
Nie, nie, pr?dkoś? by?a OK... tylko zakr?t troch? za ciasny.
TYLNY NAP?D JEST JAK SEX - PO CO JEŹDZI? NA R?CZNYM JAK MO?NA DA? W PIZ...? !
126p >N14>E46>V40>Vectra C>V50>A6